Paolo Ruffini: mówić językiem naszych czasów

W rozmowie z KAI prefekt watykańskiej Dykasterii ds. Komunikacji mówi m.in. w jaki sposób media powinny wesprzeć proces synodalny, jak w świecie "globalnej komunikacji" można dotrzeć do osób, które z różnych przyczyn straciły wiarę, jak mówić o Kościele, który przeżywa różne kryzysy i trudności, a także czy po reformie watykańskie media są lepiej przygotowane na dzisiejsze czasy.

KAI: Bardzo często dziennikarze, w tym katoliccy, są uważani za wrogów, bo zadają za dużo pytań, szczególnie w trudnych sytuacjach dotyczących np. skandali. Co należy robić? Nie odpowiadać? Na przykład wielkie korporacje mają duże budżety na zarządzanie sytuacjami kryzysowymi. Może jako chrześcijanie powinniśmy znaleźć jakieś lepsze rozwiązania?

- Nie uważam, żeby strategia Kościoła musiała działać według reguł marketingu, jakiejś strategii komunikacji, które podejmuje firma albo partia polityczna. Kościół jest inną rzeczywistością. Tak jak powiedziałem wcześniej: Kościół musi przekazywać prawdę. Dawać świadectwo w całkowitej transparentności. Nie można rozdzielać tych elementów. Nie można przemilczeć popełnionych błędów czy skandali, które się wydarzyły. Wiemy, ile bólu to wywołuje. Na pewno któryś z czytelników, ma dziecko, które zrobiło coś złego. Wiemy, ile to sprawia cierpienia, ale też zawsze pojawia się nadzieja, że to się zmieni, że popełniony błąd zostanie naprawiony. Wiemy doskonale, że zło istnieje i jest możliwość, żeby z nim walczyć. Pewności, że wyrwiemy zło z korzeniami raz na zawsze nie ma. Byłaby to wręcz herezja. Najgorsze dyktatury z historii opierały się na żądaniu wytępienia tego, co dyktator uważał za zło. Tylko prawda nas wyzwoli. Trzeba rozpocząć komunikowanie od prawdy, cierpienia, skruchy, żeby nie myśleć, że jest się zwolnionym od zapłacenia za spowodowane krzywdy, że jest się zwolnionym z obowiązku rozliczenia się. Wszyscy jesteśmy do tego wezwani.

Co do dziennikarstwa: dziennikarze to także ludzie, ze swymi ludzkimi słabościami. Mają prawo tak się czuć i muszą być tak traktowani. Niektórzy traktują dziennikarstwo absolutystycznie, jako ostateczną wyrocznię i zazwyczaj odczytują rzeczywistość w sposób stereotypowy, czarno-biały, w której wiadomo, gdzie są dobrzy i źli. Oczywiście najlepsi są zawsze dziennikarze. Myślę, że taka postawa kończy się złym dziennikarstwem. Ale nawet ze złym dziennikarstwem musimy nawiązać relację, ponieważ zmiana postaw następuje tylko wtedy, gdy dochodzi do spotkania. Lepiej jest się spotkać, niż unikać spotkania, w trakcie którego można dać świadectwo prawdzie. Wiem, że może to być trudne dla niektórych biskupów, księży, ludzi Kościoła, jeśli dziennikarzowi chodzi tylko o "zawieszenie skalpu na swoim mikrofonie". W pewnych sytuacjach Pan Jezus wybierał milczenie i nie odpowiadał. Uważam, że Kościół powinien jednak dążyć do spotkania z osobą, o której możemy myśleć, że nas nie rozumie. Pamiętajmy, że takie spotkanie może być okazją do zmiany w postawie dziennikarza.

KAI: Media watykańskie przeszły reformę. Czy papież Franciszek ma teraz media lepiej przygotowane na dzisiejsze czasy?

- Reforma mediów watykańskich była w sumie prostą sprawą. Zrodziła się ze świadomości, że komunikacja globalna dąży ku konwergencji. Pojawiło się pytanie, w jaki sposób można zachować jedność przesłania i opowiadania, zachowując różnorodność środków. Jak zbudować coś, co nie stanie się wieżą Babel, ale będzie pokornym świadkiem jedności przesłania Kościoła, jego Magisterium, w różnorodności mediów. Myślę, że to jest sedno reformy. Media watykańskie są różnorodne. Niektóre z nich mają już kilka wieków historii. Zastanawialiśmy się, jak należy zorganizować ich służbę dla Kościołów lokalnych, dla ludu Bożego w przeróżnych językach, kulturach, żeby przekaz był jeden, ale tym samym zachował swoją różnorodność. Media watykańskie to gazeta, strony internetowe, radio, media społecznościowe i inne. Nasze działania to przede wszystkim służba mediom lokalnym, gdyż nie można popadać w pychę, że będziemy mogli sami, z Watykanu, komunikować się z całym światem. Pomagamy i posługujemy mediom katolickim i niekatolickim. Ale żeby komunikowanie było owocne, trzeba korzystać ze współczesnego języka. Święty Paweł VI mówił, że chce wykorzystywać wszystkie dostępne sposoby komunikowania. Mam media społecznościowe, więc z nich korzystam. Ale to nie znaczy, że przestanę mówić przez radio, a ono rozwija się poprzez podcasty. W końcu to nie znaczy, że przestanę oferować materiały audiowizualne. Przecież komunikujemy się także poprzez obraz i fotografię. To powinno pozwolić nam zbudować sieć, która daje wolność. Komunikowanie powinno być pomocne przede wszystkim lokalnym wspólnotom. Odbywa się ono zawsze w konkretnym miejscu, czy to będzie Warszawa, Kraków lub inne miejsce na ziemi, ponieważ to tam ludzie się spotykają. Poprzez media watykańskie opowiadamy historie ludzi w różnych wersjach językowych, bo może historia z Wietnamu kogoś zainteresuje i będzie pomocna w Polsce. W pewnym sensie tworzymy nową Pięćdziesiątnicę, jedność i komunię Kościoła powszechnego. Budowanie jedności to jedno z zadań współczesnych mediów. Nie ma komunikacji, która nie zaangażowałaby się w działania w twojej parafii czy w twoim mieście.

KAI: Czy różnorodność mediów watykańskich w istocie usprawnia komunikowanie?

- Według mnie tak. Media watykańskie nie tkwią w jakiejś specyficznej niezmienności. Nie wiem, jak media watykańskie zmienią się, kiedy mnie już nie będzie na ziemi. Na pewno będą się zmieniać. Musimy pamiętać, że mamy wędrować ze światem. Historia mówi nam, że ewolucja środków społecznego komunikowania nie zlikwidowała mediów, które istniały wcześniej. Druk nie zlikwidował sztuki. A przecież sztuka to bardzo ważne medium komunikowania. Niestety w ostatnich czasach zaniedbujemy malarstwo, film czy telewizję. Prasa nie zniknęła i myślę, że będzie dalej istniała w innych formach. Radio też będzie. Pojawią się również nowe środki komunikacji. Mamy siać dobro. Jako Kościół nie możemy uchylać się od naszego zadania, jakim jest obecność we wszystkich formach komunikacji. Informacje w radiu były przekazywane inaczej 30 lat temu i odmiennie robi się to dzisiaj. Za 30 lat będzie na pewno jeszcze inaczej. O co prosi się chrześcijanina w kwestii komunikowania? Żeby był w świecie, ale nie ze świata, żeby był człowiekiem swoich czasów, świadczył o prawdzie, która jest ponadczasowa. Papież Franciszek zwraca uwagę: nie mówcie, że zawsze się tak robiło i nie trzeba zmian. Nie przywiązujcie się do popiołów, ale do żaru ognia. Papież stale podkreśla, że tradycja ożywa w ogniu a nie w przechowywaniu popiołów.

Rozmawiał Piotr Dziubak (KAI) / Watykan

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11