Głosy przestrzegające przed "demontażem Kościoła" w moim odczuciu nie mają uzasadnienia - powiedział abp Wojciech Polak w wywiadzie dla portalu Onet.pl Prymas odniósł się w ten sposób to niektórych interpretacji przebiegu synodu o Amazonii. W przededniu Święta 11 listopada z rezerwą odniósł się do loga Marszu Niepodległości, przedstawiającego zaciśniętą pięść owiniętą różańcem.
Prymas był pytany m.in. o to, czy podziela opinię części komentatorów, także krajowych, że w związku z postulatami jakie pojawiły się na niedawnym synodzie o Amazonii, może dojść do rozłamu w Kościele. Prymas zaprzeczył, odrzucając także wyrażane niekiedy obawy o demontaż Kościoła i jego "protestantyzację", co niekiedy zarzuca się Kościołowi w Niemczech.
"Przede wszystkim nie znamy głosu Franciszka, ten głos dopiero zostanie sformułowany" - powiedział Prymas, mając na myśli przygotowywaną dopiero przez Franciszka posynodalną adhortację. Dodał, że głosy przestrzegające przed "demontażem Kościoła" w jego odczuciu nie mają uzasadnienia i pozostają jedynie lękami i obawami tych, którzy je formułują.
Metropolita gnieźnieński podkreślił, że ma zaufanie do papieża Franciszka i jego drogi duszpasterskiej. Nie ma w niej, jak zaznaczył, żadnej zmiany doktrynalnej lecz zmiana sposobu ewangelizowania, polegająca na pobudzeniu duszpasterskiego nawrócenia.
W ocenie abp. Polaka istotą synodu o Amazonii nie jest debata na temat dopuszczenia mężczyzn żonatych do święceń kapłańskich, zniesienia celibatu czy święcenia kobiet, lecz wezwanie do nawrócenia. "Kiedy mówimy o wezwaniu do nawrócenia ekologicznego, to mówimy o bardzo konkretnej rzeczywistości cierpienia ludzi, którzy żyją w tym zakątku świata, poddani wyzyskowi ekonomicznemu i degradacji środowiska" - wskazał Prymas Polski.
Andrzej Gajcy zapytał też, dlaczego wśród wielu księży i biskupów jest tak duży lęk przed mówieniem otwarcie o przypadkach wykorzystywania seksualnego małoletnich. Zdaniem Prymasa dlatego, że ten temat boli, nie jest obojętny, bo mówi o krzywdzie drugiego człowieka i to w większości ludzi, którzy są w Kościele, a więc sióstr i braci.
"Myślę, że ten ból, lęk i wstyd jest tym bardziej poważny ale musimy się z nim mierzyć. Myślę, że tutaj rolą Kościoła, także biskupów i księży jest przede wszystkim ukazywanie tego problemu jako tego, z czym się zmagamy i co ma pobudzać nas i do i do nawrócenia, i do uzdrowienia tej sytuacji" - powiedział abp Polak. - Nawet jeżeli w nas, wobec tego typu dramatów ludzkich, które wychodzą na jaw, i które poznajemy, rodzi się lęk, strach, ból i wstyd - bo taki się powinien w normalnym człowieku rodzić - to powinniśmy go przekraczać właśnie mając na uwadze troskę o człowieka skrzywdzonego" - zauważył Prymas Polski.
Metropolita gnieźnieński zapewnił, że o tych trudnych kwestiach dyskutują ze sobą biskupi pomiędzy sobą oraz z księżmi w powierzonych im diecezjach. Przyznał jednocześnie, że także biskupom potrzeba "większego przekonania, odblokowania lęku, strachu, wstydu wobec tych sytuacji i wyjścia przede wszystkim do osób skrzywdzonych".
Prymas podkreślił, że spotykanie się biskupów z ofiarami wykorzystywania ze strony księży jest koniecznością oraz, że sam spotkał się m.in. z jedną z osób, której przypadek pokazano w filmie Tomasza Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu". "Te osoby oczekują przede wszystkim, żebym ich wysłuchał i wczuł się w ich sytuację" - zaznaczył abp Polak. Przypomniał też, że jedna z takich osób zasiądzie w Radzie Fundacji św. Józefa, która ma wspierać osoby wykorzystane seksualnie przez duchownych.
Pytany o opiekę duszpasterską nad osobami LGBT, które znajdują się we wspólnocie Kościoła, Prymas odparł, że wobec osób homoseksualnych sposób działania wytycza Katechizm Kościoła Katolickiego. Zaleca on wyraźnie wychodzenie naprzeciw takim osobom i ich sytuacji życiowej. "Myślę, że w wielu wypadkach tak się dzieje" - powiedział Prymas dodając, że taka opieka duchowa nie przybiera kształtu jakiegoś zewnętrznego duszpasterstwa.
Abp Polak podkreślił, że wobec osób LGBT duszpasterstwo ma charakter właśnie osobowy, indywidualny, dlatego duszpasterska troska kierowana jest nie do organizacji lecz konkretnych osób. "Te dwie rzeczy trzeba rozróżnić" - powiedział Prymas podkreślając, że w wielu parafiach dialog duszpasterski z takimi osobami jest prowadzony.
Odnosząc się do loga tegorocznego Marszu Niepodległości, na którym widać pięść owiniętą różańcem Prymas powiedział, że budzi to jego wielką wątpliwość. Przypomniał, że swego czasu wypowiedział się przeciwko używaniu symbolu krzyża podczas manifestacji, na której padały hasła o charakterze ksenofobicznym czy rasistowskim. "Mówiłem zdecydowanie, że nie można iść pod krzyżem, głosząc jednocześnie nienawiść do drugiego człowieka" zaznaczył.
Przywołał też opinię abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego. Z równym zdecydowaniem sprzeciwił się on wykorzystywaniu obrazu Matki Bożej Częstochowskiej do promowania kampanii sprzecznych z nauczaniem Kościoła, jak i przeciwko wykorzystaniu różańca w promowaniu Marszu Niepodległości.
Prymas Polski zachęcił też do lektury wydanego dwa lata temu dokumentu Episkopatu pt. "Chrześcijański kształt patriotyzmu", który jasno porządkuje pojęcia i odróżnia nacjonalizm od patriotyzmu.
"Zawsze wraca do mnie słowo, które tu, w Gnieźnie zostawił nam jako testament prymas Wyszyński: każdy musi zacząć od siebie. Jeśli my się nawrócimy, to inni się też zmienią" - powiedział na zakończenie Prymas Polski.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.