Kard. Leopoldo Brenes zapowiedział, że stanowiska nikaraguańskich biskupów nie zmienią nawet krwawe represje.
Kościół w Nikaragui nie boi się prześladowań, których dopuszcza się rząd. „Będziemy nadal walczyć o demokrację bez względu na konsekwencje” – powiedział arcybiskup stolicy kraju Managui. Jednocześnie podkreślił, że Kościół chce zachować niezależność i nie zamierza przekształcić się w opozycyjną partię polityczną. Zależy mu jedynie na ochronie praw człowieka i wolności.
Kard. Leopoldo Brenes zapowiedział, że stanowiska nikaraguańskich biskupów nie zmienią nawet krwawe represje. „Będziemy protestować tak samo, jak w latach 80., podczas pierwszej kadencji prezydenta Ortegi, kiedy znaleźliśmy się w wyjątkowo trudnym położeniu, ale przetrwaliśmy i przeciwstawiliśmy się naszym oprawcom” – zapewnił purpurat.
Ortega wielokrotnie oskarżał kard. Brenesa i innych biskupów o to, że stoją za serią masowych protestów przeciwko rządowi, które rozpoczęły się w kwietniu 2018 roku. Prezydent Nikaragui zarzuca episkopatowi budowanie opozycji i planowanie zamachu stanu, jak nazywał antyrządowe demonstracje. Doszło do nich po wprowadzeniu przez reżim drastycznych reform społecznych, uderzających w najuboższych. Pokojowe protesty zostały krwawo stłumione przez armię prezydenta Ortegi i wspierających go sandinistów. W starciach z siłami bezpieczeństwa zginęły setki osób, a tysiące trafiły do więzień. Dziesiątki tysięcy mieszkańców Nikaragui uciekło za granicę, w tym biskup pomocniczy Managui, Silvio José Báez.
W ciągu ostatniego miesiąca prezydent Daniel Ortega i jego żona, wiceprezydent Rosario Murillo, uwięzili około 25 liderów opozycji, w tym kilku polityków, którzy zamierzali wystartować przeciwko nim w nadchodzących wyborach prezydenckich. Po trzech latach od rozpoczęcia protestów w kraju niewiele się zmieniło: prawa człowieka wciąż są łamane, nie działają wolne media a krytycy władzy trafiają do więzień. Stany Zjednoczone i ONZ wyraziły swoje zaniepokojenie upadkiem demokracji w Nikaragui.
Daniel Ortega ma 75 lat i rządzi Nikaraguą od 2007 roku. Pod koniec lat 70. i na początku 80. sprawował władzę jako przedstawiciel komunistycznej junty. Po raz pierwszy prezydentem został wybrany w 1985 r. i sprawował ten urząd do 1990 r. W listopadzie odbędą się kolejne wybory, w których ma szanse na przedłużenie obecnej kadencji.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.