Osią przesłania z Medziugoria jest wezwanie do nawrócenia, modlitwy o pokój, pokuty, powrotu do praktyk religijnych oraz zaufania Bogu, który jest Panem historii – mówił 24 czerwca KAI abp Henryk Hoser. Wczoraj wizytator apostolski w Medziugoriu zmarł w Warszawie w wieku 78 lat. Przypominamy rozmowę – ostatni wywiad, którego udzielił Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Paweł Bieliński, Marcin Przeciszewski (KAI): W tych dniach przypada 40. rocznica, od kiedy Matka Boża zaczęła się ukazywać szóstce dzieci na wzgórzu Podbrdo w Medziugoriu. Obchody tego wydarzenia rozpoczynają się dziś wieczorem. Jest to niezwykły fenomen, który trwa nieprzerwanie od czterech dziesięcioleci. Odbyło się już ponad 42 tys. spotkań wizjonerów z Gospą, ukazującą się im jako Królowa Pokoju. Jaka jest najistotniejsza treść tych objawień? A ponieważ rozpoczęły się w zupełnie innej epoce historycznej – czy ta treść się zmienia?
Abp Henryk Hoser: Historia Medziugoria przez ostatnie 40 lat przechodziła przez trzy okresy. Pierwszym był okres komunistycznej Jugosławii, kiedy opresja służb specjalnych, ówczesnego UB, była bardzo silna, bardziej niż byśmy sobie wyobrażali. W związku z tym „objawienia” spotkały się z bardzo silną reakcją władz, które uciekały się do przemocy, żeby ten fenomen wygasić. Później nastąpił okres rozpadu Jugosławii i bratobójczej wojny na początku lat dziewięćdziesiątych, która ominęła Medziugorie. Cierpiało ono jednak z powodu ogólnej sytuacji odizolowania. I wreszcie trzeci okres, obecny, kiedy powstało nowe państwo Bośnia i Hercegowina, złożone z trzech wspólnot religijnych: katolickiej na południu, prawosławnej na północnym wschodzie, a w Bośni – muzułmańskiej, której rola jest coraz większa.
W tym kontekście przesłanie z Medziugoria, tak jak jest nam komunikowane przez „widzących”, pozostaje ciągle takie same. Jest nim wezwanie do nawrócenia, do pokuty, do wiary, do powrotu do praktyk religijnych i zaufania Bogu, który jest Panem historii w trudnych sytuacjach społecznych, rodzinnych czy indywidualnych. Jest w nim również nawoływanie do modlitwy o pokój. Według „widzących” Matka Boża przedstawiła się jako Królowa Pokoju, którego na Bałkanach ciągle brakuje.
Nowych, istotnych treści nie ma. Są to raczej elementy, które nie mają charakteru dogmatycznego, tylko duszpasterski, duchowy. Tak to mogę określić, tym bardziej, że jeśli chodzi o moją misję, ona jest ściśle duszpasterska i nie należy do moich obowiązków i uprawnień zajmowanie się samymi „objawieniami”. Są one analizowane przez inne instancje Stolicy Apostolskiej.
KAI: Czy zmieniła się częstotliwość tych objawień?
– Pierwsze objawienia były zbiorowe. Ich świadkami było sześcioro widzących. Później się one – z tego, co wiemy – zindywidualizowały. ”Widzący” publikują swe wewnętrzne przeżycia. W ten sposób namnaża się liczba tak zwanych objawień, ale w tej chwili trudno odróżnić, co jest jedynie inspiracją duchową widzących, a gdzie są prawdziwe objawienia.
KAI: Ilu jest tych widzących dzisiaj? Na początku była ich szóstka…
– Nadal jest ich sześcioro, wszyscy żyją.
KAI: Ale czy wszyscy mają widzenia?
– Tak, w różnym rytmie. Trudno te indywidualne kalendarze ustalić. Niektórzy jeszcze mają od czasu do czasu objawienia publiczne, na których są obecni inni ludzie. Ostatnio było tak w dniu urodzin jednej z widzących, Mirjany Dragicević-Soldo. Przyjechało wielu pielgrzymów, między innymi 800 Ukraińców i jeden autokar z Polski. Przyciąga ich publiczny charakter zapowiedzianych objawień.
KAI: Ale ci, którzy przyjeżdżają, sami niczego nie widzą ani nie słyszą?
– Jest to typowe dla wszystkich objawień, które zostały uznane przez Kościół. Słyszą i widzą tylko widzący. Dlatego rola tych świadków, prowadzących dialog z Osobą objawiającą się, jest niesłychanie ważna. Siostra Faustyna Kowalska też nie miała publicznych objawień, tylko prywatne. Nie gromadziła ludzi, którzy towarzyszyliby jej w czasie jej rozmów z Jezusem Chrystusem.
KAI: Podobno raport watykańskiej komisji kard. Camillo Ruiniego, działającej w latach 2010-2014 sugeruje uznanie autentyczności pierwszych siedmiu „objawień” z udziałem wszystkich wizjonerów, a kolejne, indywidualne, wciąż trwające pozostawić do dalszej oceny. Może 40. rocznica byłaby dobrą okazją do publikacji tego raportu?
– Tego nie wiem. Raport znajduje się w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej i nie wiem, jakie są kolejne kroki podjęte czy zaniechane. Prawdopodobnie Stolica Święta jeszcze analizuje, bada wszystkie okoliczności. Nie znamy końcowej decyzji. Natomiast przecieki prasowe, które nastąpiły, mówią właśnie o tym, że raport proponuje, by uznać tylko pierwszych siedem dni objawień, wspólnych dla wszystkich widzących.
KAI: Z jednej strony Stolica Apostolska dotychczas nie uznała autentyczności objawień, a z drugiej papież Franciszek zezwolił na pielgrzymowanie do Medziugoria, potwierdzając duszpasterską wartość tego miejsca i mianując swego wizytatora apostolskiego dla tamtejszej parafii, którym został Ksiądz Arcybiskup. W 2020 roku papież po raz pierwszy skierował swe przesłanie do uczestników festiwalu młodych, który się tam odbywa. Jak powinniśmy to odczytywać?
– W Medziugoriu ma miejsce prawidłowy i poprawny kult Najświętszej Maryi Panny pod znanym przecież tytułem Królowej Pokoju. Jest to określenie z Litanii loretańskiej, wprowadzone przez papieża Benedykta XV w czasie pierwszej wojny światowej. Wiele parafii ma ten tytuł. Kult Maryjny tam rozwinięty przez różne okoliczności historyczne, rozwija się nadal, niekoniecznie w bezpośrednim połączeniu z fenomenem objawień.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).