Wielu młodych ludzi kończących właśnie szkołę średnią zadaje sobie pytanie o własne powołanie, o to jakie studia wybrać, dokąd skierować swoje kroki. A może jedną z dróg jest powołanie do życia zakonnego?
Pomocą w odkrywaniu powołania służą m.in. siostry franciszkanki Maryi, które zapraszają na rozmowy i spotkania o odkrywaniu powołania, ale także docierają do młodych przez media społecznościowe i kanał YouTube, gdzie nagrywają filmiki o życiu zakonnych, przeżywaniu wiary i dają świadectwa własnej drogi powołania.
Swoim doświadczeniem podzieliły się także z nami. Dziś świadectwo s. Moniki.
W przypadku siostry Moniki odkrywanie powołania wiązało się ze spotkaniem kogoś, kto zwierzył się jej, że chce oddać swe życie Bogu. – Pochodzę z Zamojszczyzny, gdzie nasze zgromadzenie ma dwa domy, w tym jeden w Łabuniach. Ja mam tam ciocię, u której spędzałam często wakacje, ale jakoś specjalnie sióstr nie widziałam i się nimi nie interesowałam – opowiada s. Monika.
Będąc w szkole średniej, zapisała się na rekolekcje prowadzone przez Misjonarzy Krwi Chrystusa w pobliżu Łabuń, ale kiedy tam dojechała, okazało się, że rekolekcji nie ma. W podobnej sytuacji były jeszcze dwie inne osoby. Wszystkie zostały przyjęte i była to okazja, by odwiedzić siostry w Łabuniach.
– Wtedy spotkałam się pierwszy raz bliżej ze zgromadzeniem. Nie zachwyciło mnie to, ale jakoś we mnie zostało. W klasie maturalnej, kiedy pytałam siebie, jaka jest moja droga, przypomniały mi się siostry. Nawiązałam z nimi kontakt i zaczęłam je bliżej poznawać. Zawsze czułam się u nich chciana i przyjmowana z radością. Jednocześnie zaczęłam studiować nauki o rodzinie na KUL. Wówczas jedna z moich koleżanek powiedziała mi w zaufaniu, że chce wstąpić do zakonu i jedzie jeszcze na rekolekcje powołaniowe. Wówczas przyszła myśl, że może i ja bym pojechała. Tak się stało. Doświadczyłam tam wielkiej Bożej miłości, ale decyzja o wstąpieniu wtedy jeszcze nie zapadła, choć zachwyciła mnie prostota sióstr, ich normalność i zwyczajność, bliskość z Bogiem. Zaczęłam częściej chodzić do kościoła i na adorację, gdzie czułam się kochana. U sióstr franciszkanek misjonarek Maryi zachwyciło mnie to, że obok codziennej pracy z potrzebującymi ich każdy dzień naznacza także adoracja. Wszystko to mnie bardzo pociągało. Po ukończeniu studiów zdecydowałam się odpowiedzieć na głos, który mnie wołał – mówi s. Monika.
W Polsce siostry są od 1922 roku, czyli niemal 100 lat. Przybyły tu z Krymu, kiedy w Rosji bardzo utrudniano życie zakonom. W Odessie zaprzyjaźnione były z rodziną Szeptyckich, która przyjeżdżała tam do uzdrowiska ze swymi chorymi córkami. Gdy okazało się, że zakonnice muszą opuścić Rosję, zostały zaproszone do Łabuń pod Zamościem. Od tamtej pory pracują także w Polsce.
Mimo tego, że zgromadzenie powstało w dalekich Indiach, dziś obecne jest na całym świecie, a przesłanie miłości, jakie siostry mają nieść, wciąż pociąga nowe osoby. Jednym z zadań sióstr w Polsce jest pomoc w rozeznawaniu życiowego powołania. Organizowane dni skupienia, rekolekcje, spotkania online, świadectwa, możliwość indywidualnego spotkania są dla młodych bezcennym skarbem w szukaniu odpowiedzi na pytanie o cel swojego życia.
– Docieramy do młodych na różne sposoby. Teraz w czasie pandemii jest wiele spotkań online, zapraszamy na nasz kanał YouTube, gdzie nagrywamy różne filmiki i profil na Facebooku. Ostatni projekt dotyczył właśnie powołania. Pan Bóg ma różne sposoby docierania do naszych serc. Same tego doświadczyłyśmy i tym się dzielimy – mówi s. Marta, pomysłodawczyni projektu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).