Czyli kolejne starcie ludzkości ze sztuczną inteligencją.
I tak to jest. Przed tygodniem poetyckie uniesienia: zachwyty, poematy, wyżyny myśli wszelakich, a chwilę później dopada człowieka proza codzienności. Korki wywala, pralka wysiada – dzwoń po hydraulika, elektryka, sąsiada…
Ach cóż to był za widok! Na kolanach, między rozłożonymi na ziemi szmatami, gorczkiym (czyli garnuszkiem), wybieram wodę z bębna. Mokre pranie wciągam i z kuchni do łazienki, do wanny je taszczę – bo pralka nasza we kuchyni stoi. Oczywiście, jakżeby inaczej, są to same wielkie gabaryty: koce, pościele, prześcieradła… Płótna żaglowe? Bandery okrętowe? Kto wie. Żona wie! Ale Żona w pracy, a że ja na zdalnym, to sam walczę z tym żywiołem.
Podłoga wygląda już jak pokład statku w czasie burzy morskiej. Za oknem też coś pociemniało. Chmury gradowe nade mną! W pocie czoła wykręcam, wyrzynam te płachty. Jeszcze chwila, a szanty zacznę śpiewać. Gdzie ja to ostatnio widziałem? A tak. „Moby Dick” się kłania.
W końcu udało się opanować sytuację. Niestety, pralka do wymiany. Już jakiś czas temu serwis zapowiedział nam, że jeśli coś znowu nawali, to następnej wizyty nie będzie, bo nie ma już po prostu części do naszego modelu, najwyraźniej pamiętającego czasy pradziadka pantofelka. Trzeba będzie kupić nową.
No to e-kupujemy. Trzy dni później trafia do nas model Smart Touch Inteligent Eco Energy Style. Faktycznie trzeba być pierońsko smart, żeby ją w ogóle touch. A co dopiero włączyć! Początkowo wydaje się to mission impossible, bo instrukcji brak. Jest tylko ulotka z informacją, że wszystko znajdziemy na stronie producenta lub w aplikacji. Oczywiście znajdujemy tam niewiele, więc gapimy się na wszystkie te obrazki, ikonki, piktogramy z panelu sterującego (chmurki, kropelki, motylki, kraniki – do wyboru, do koloru) i nie wiemy z tego nic. A on-line ikonki są oczywiście zupełnie inne niż te na naszej pralce.
Autentycznie wyglądamy z Żoną, jak Tomek w grobowcach faraonów, który wraz z Indianą Jonesem, a może raczej z Adelą Blanc-Sec, próbują rozszyfrować tajemnicze hieroglify (hieroglify-pralkoglify. Cywilizacja obrazkowa w pełnej krasie).
A wracając do Adeli: w trakcie jednej ze swych przygód zmagała się z pterodaktylem latającym nad Paryżem – my zmagamy się ze smart-pralką. Oto kolejne starcie ludzkości ze sztuczną inteligencją! Czyżbyśmy byli bez szans?!
W końcu, metodą prób i błędów / telefonów do znajomych / filmików na Youtubie, jakoś udaje nam się puścić jakiś program. Jakoś coś wyprać, jakoś uruchomić kolejne pranie. Jakoś to będzie… Ciekawe tylko, jak poradziliby sobie w takiej sytuacji moi rodzice, którzy internetu nie mają i takich technologii kompletnie nie ogarniają.
Może w piwnicy stoi u nich jeszcze stara, dobra Frania? Zresztą czym ta nasza nowa „smarciara” różni się teraz od Frani, skoro w sumie i tak jedziemy tylko na jednym, uniwersalnym, programie?
Szkoda gadać…
Lepiej czegoś posłuchać. No to może dziś nowi Manic Street Preachers i „Orwellian”:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).