Covidokalipsa X muzy

Streaming, multiscreening, vouchery i inne piękne, staropolskie słowa.

Reklama

O tym, jaki był dla filmożerców i kinofilów rok 2020, wspominałem, co nieco, przed tygodniem. A jaki będzie ten 2021?

Mądrzejsi, rzecz jasna, będziemy za rok, choć już od pewnego czasu widać nowe trendy, które pandemia tylko przyspieszyła. Jednym z nich jest ekspansja serwisów streamingowych.

Coraz więcej filmów i seriali trafia od razu do sieci, z pominięciem dotychczasowych miejsc, w których odbywały się ich premiery, takich jak kina, telewizje, czy płyty DVD. Ostatnio producenci kombinują też z tzw. dystrybucją hybrydową (kto chce ogląda w domu, kto nie – może iść do kina). Pytanie tylko, czy kina będą akurat otwarte i ile z nich ostatecznie przetrwa nieszczęsną covidokalipsę? A tak w ogóle, to warto dziś jeszcze chodzić do kina?

Od lat mam z tym problem. A dokładnie z tzw. multiscreeningiem. Człowiek chciałby w spokoju obejrzeć film w kinie, ale coraz częściej po prostu się nie da - ludzie nie są w stanie nawet na chwilę oderwać się od komórek. Gadają przez nie, grają, sprawdzają newsy i wiadomości od znajomych, odpisują, święcą po oczach… - mogę jeszcze tak długo :)

Kino jako świątynia X muzy. Brzmi pięknie. A jak to jest w rzeczywistości?

Tu przypomina mi się scena z (nomen-omen?) serialu „Prasa”, gdy redaktor naczelna pewnego opiniotwórczego dziennika pyta na spotkaniu redakcyjnym, kto z żurnalistów kupuje dziś jeszcze papierowe wydania gazet? Podnoszą się może ze 2-3 ręce. Następnie zadaje drugie pytanie: komu będzie brakowało papierowych dzienników, gdy znikną z rynku? Oczywiście w tym momencie ręce podnoszą wszyscy. Czy przypadkiem podobnie nie jest dziś z kinem?

Mam dziesiątki, a może i setki cudnych wspomnień z kinowych seansów z lat ’80, ’90, z czasów studenckich, ale dziś, jeśli mam być szczery, kina omijam raczej szerokim łukiem. Czasem, z nostalgii za starymi dobrymi czasami/seansami, skuszę się na jakiś film. Częściej wykorzystuję otrzymany, darmowy voucher (żeby się nie zmarnował). I to właściwie tyle. A to też już tylko wspomnienia, bo w kinie nie byłem niemal od roku i patrząc na to w jakim tempie Polska i świat się szczepi, nie wiem, czy nie minie kolejny rok, nim kina znów będą bezpieczne/otwarte/z jakimś sensownym i atrakcyjnym repertuarem.

Cóż nam pozostaje? Wyłapywanie streamingowych nowości, telewizyjne nadrabianie zaległości, oraz to, co tygrysy lubią najbardziej – nigdy nienudzące się powroty do klasyki.  

Więc dziś, na koniec, do posłuchania, małe co nieco ze ścieżki dźwiękowej „Lawrence’a z Arabii” - chyba mojego ulubionego filmu wszech czasów.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama