W kryzysie, nie stawiajmy oporu Duchowi

Przestańmy żyć w konflikcie, a na nowo poczujmy się pielgrzymami. W pielgrzymowaniu jest też miejsce na kryzys, który jest szansą, o ile jest postrzegany z nadzieją i według Ewangelii. Kryzysu nie wolno natomiast mylić z konfliktem, który jest fałszywą drogą, marnowaniem energii i okazją do złego. Odczytywanie Kościoła w kategoriach konfliktu – prawicy i lewicy, postępowców i tradycjonalistów – sprzeniewierza i wypacza jego prawdziwą naturę – mówił Papież podczas dorocznego spotkania z Kurią Rzymską.

Reklama

Punktem wyjścia dla papieskiej refleksji stał się kryzys wywołany przez pandemię. Na oślep zadał on cios całemu światu. „Kryzys przestał być banałem przemówień i establishmentu intelektualnego, ale stał się rzeczywistością wspólną dla wszystkich” – powiedział Franciszek.

Zastrzegł on jednak, że kryzys jest nieuniknionym etapem losu człowieka i ludzkości. Etymologia tego słowa wywodzi się od przesiewu, oczyszczenia ziarna po żniwach. Franciszek przypomniał kryzysy głównych postaci biblijnych: Abrahama, Mojżesza, Eliasza, Jana Chrzciciela, Pawła z Tarsu i samego Jezusa. We wszystkich tych kryzysach jest obecny Pan Bóg, który w ten właśnie sposób prowadzi do rozwoju historii zbawienia.

„Ta refleksja nad kryzysem ostrzega nas, aby nie sądzić Kościoła pochopnie na podstawie kryzysów wywołanych skandalami dnia wczorajszego i dzisiejszego (…) Ileż to razy także nasze analizy kościelne zdają się być opowieściami pozbawionymi nadziei. Odczytywanie rzeczywistości bez nadziei nie może być nazwane realistycznym. Nadzieja daje naszym analizom to, czego tak często nie są w stanie dostrzec nasze krótkowzroczne spojrzenia. (…) Bóg nadal daje wzrost ziaren swojego królestwa pośród nas. Tu, w Kurii, jest wielu, którzy dają świadectwo swoją pokorną, dyskretną, cichą, lojalną, profesjonalną, uczciwą pracą, bez plotkowania. Jest ich wielu wśród was i za to wam dziękuję. Również nasz czas ma swoje problemy, ale niesie też żywe świadectwo tego, że Pan nie opuścił swego ludu, z tą tylko różnicą, że problemy natychmiast trafiają do gazet, i dzieje się to codziennie, podczas gdy znaki nadziei odnotowuje się dopiero po długim czasie, i to nie zawsze. Ten, kto nie patrzy na kryzys w świetle Ewangelii, ogranicza się do dokonania autopsji zwłok.“

Franciszek zastrzegł jednak, że kryzysu nie wolno mylić z konfliktem. Kryzys ma zazwyczaj rezultat pozytywny, podczas gdy konflikt zawsze tworzy spór, rywalizację, antagonizmy prowadzące do zwycięstwa jednej ze stron. Świat zostaje podzielony na przyjaciół, których należy miłować, i wrogów, których trzeba zwalczać.

„Logika konfliktu zawsze szuka „winnych”, których należy napiętnować i którymi trzeba pogardzać oraz „sprawiedliwych”, których trzeba usprawiedliwiać, aby wprowadzić świadomość – często magiczną – że ta czy inna sytuacja jest od nas niezależna. Ta utrata poczucia wspólnej przynależności sprzyja wzrostowi lub afirmacji pewnych postaw o charakterze elitarnym oraz „grup zamkniętych”, które promują logikę ograniczającą i stronniczą, zubażającą powszechność naszej misji. „Gdy zatrzymujemy się na konflikcie, tracimy poczucie głębokiej jedności rzeczywistości” (Adhort. apost. Evangelii gaudium, 226). Kościół, odczytywany w kategoriach konfliktu – prawicy i lewicy, postępowców i tradycjonalistów – rozdrabnia, polaryzuje, wypacza i zdradza swoją prawdziwą naturę: jest on Ciałem wiecznie znajdującym się w kryzysie właśnie dlatego, że żyje, ale nigdy nie może stać się ciałem pozostającym w konflikcie ze zwycięzcami i przegranymi. W ten sposób będzie on bowiem szerzył lęk, stanie się bardziej surowy, mniej synodalny i narzuci logikę jednakową i ujednolicającą, tak daleką od bogactwa i pluralizmu, jakie Duch dał swojemu Kościołowi. Nowość wprowadzona przez kryzys, którego pragnie Duch, nigdy nie jest nowością w opozycji do tego, co stare, ale nowością, która kiełkuje ze starego i czyni je zawsze owocnym.“

Papież podkreślił, że ważne jest, aby w czasie próby dać się prowadzić Duchowi Świętemu. Jeśli będziemy stawiać Mu opór, pozostaniemy sami, a nasze działania będą bezowocne. „Broniąc się przed kryzysem, utrudniamy działanie łaski Bożej, która chce objawić się w nas i poprzez nas”.

„Dlatego też, jeśli pewne realistyczne podejście ukazuje nam naszą najnowszą historię jedynie jako sumę prób, które nie zawsze się udawały, skandali, upadków, grzechów, sprzeczności, zgrzytu w świadectwie, nie powinniśmy się bać, nie powinniśmy też zaprzeczać dowodom na to wszystko, co w nas i w naszych wspólnotach jest dotknięte śmiercią i potrzebuje nawrócenia. To wszystko, co jest złe, sprzeczne, słabe i kruche, ukazując się jawnie, jeszcze bardziej przypomina nam o potrzebie umierania dla pewnego sposobu bycia, rozumowania i działania, który nie odzwierciedla Ewangelii. Tylko umierając dla pewnej mentalności uda nam się uczynić miejsce dla nowości, którą Duch nieustannie wzbudza w sercu Kościoła.“

Franciszek podkreślił, że reformy Kościoła nie można sprowadzić do opracowania nowej Konstytucji Apostolskiej czy do łatania starego ubioru. Kościół bowiem jest nie tylko szatą Chrystusa, ale Jego Ciałem.

„Nie jesteśmy powołani do zmieniania czy reformy Ciała Chrystusa – „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13, 8) - ale jesteśmy powołani, aby przyoblec to samo Ciało nową szatą, aby wyraźnie okazało się, że otrzymana łaska nie pochodzi od nas, ale od Boga: istotnie, „przechowujemy ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (2 Kor 4, 7). Kościół jest zawsze naczyniem glinianym, cennym ze względu na to, co zawiera, a nie ze względu na to, jak niekiedy się ukazuje. (…) Jest to czas, w którym wydaje się oczywiste, że glina, z której jesteśmy wyrobieni, jest obtłuczona, porysowana, popękana. Musimy starać się, aby nasza kruchość nie stała się przeszkodą w głoszeniu Ewangelii, ale miejscem, gdzie objawia się wielka miłość, z jaką Bóg, bogaty w miłosierdzie, nas umiłował i miłuje (por. Ef 2, 4).“

Papież przypomniał, że sam Jezus przestrzega nas przed pewnymi sposobami na wychodzenie z kryzysu, które z góry są skazane na niepowodzenie. Do starych bukłaków nie wlewa się nowego wina. Mamy być podobni do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare.

„Skarbem jest Tradycja, która, jak przypomniał Benedykt XVI, jest „żywą rzeką, łączącą nas ze źródłem – żywa rzeka, w której źródło jest zawsze obecne. To wielka rzeka prowadząca nas do portu wieczności” (Katecheza, 26 kwietnia 2006: L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 8 (285)/2006, s. 39). (…) „Rzeczy stare” stanowią prawdę i łaskę, które już posiadamy. Rzeczy nowe to różne aspekty prawdy, które stopniowo pojmujemy. (…) Żaden historyczny sposób życia Ewangelią nie wyczerpuje jej zrozumienia. Jeśli pozwolimy się prowadzić Duchowi Świętemu, każdego dnia będziemy coraz bliżej „pełni prawdy” (J 16, 13). W przeciwnym razie, bez łaski Ducha Świętego, owszem można nawet zacząć myśleć o Kościele w formie synodalnej, która jednak, zamiast odnosić się do komunii i do obecności Ducha Świętego, staje się rozumiana jak każde zgromadzenie demokratyczne, składające się z większości i mniejszości. Jak parlament, na przykład, ale to nie jest synodalność. Tylko obecność Ducha Świętego stanowi różnicę.“

Na zakończenie Papież poprosił członków Kurii Rzymskiej o osobisty bożonarodzeniowy dar: szczerą i pełną pasji współpracę w głoszeniu Dobrej Nowiny. „Niech nie będzie nikogo, kto dobrowolnie stawiałby przeszkody dziełu, którego Pan dokonuje w tym czasie, i prośmy o dar pokory w służbie, aby On wzrastał, a my byśmy się umniejszali (por. J 3, 30)” – powiedział Franciszek.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7