Kontrakty te są jednak z reguły zawierane ze szkodą dla lokalnej społeczności.
Kryzys wywołany przez pandemię koronawirusa nie osłabił wyprzedaży terenów uprawnych i złóż surowców mineralnych w Afryce. Wręcz przeciwnie, w ostatnich miesiącach proces ten uległ dodatkowemu przyśpieszeniu. W czasie pandemicznego kryzysu zawartych zostało ponad 2100 kontraktów, które dotyczą 79 mln hektarów ziemi.
Dane te ujawnia raport Federacji Chrześcijańskich Organizacji Wolontariatu FOCSIV. Zastrzega on, że z punktu widzenia prawa wszystko jest legalne. Wielkie podmioty finansowe, międzynarodowe koncerny czy poszczególne państwa podpisują kontrakty, na mocy których przejmują na własność lub na wieloletnie użytkowanie tereny czy złoża w Afryce. Kontrakty te są jednak z reguły zawierane ze szkodą dla lokalnej społeczności. Rabunkowa eksploatacja surowców często prowadzi do skażenia środowiska. Nowi właściciele nie uznają też praw tubylców, którzy od pokoleń żyli na danym terytorium, choć pod względem formalnym nie posiadają żadnych aktów właśności. Wszystko to prowadzi do zubożenia i wymuszonych przesiedleń.
Zdaniem Andrei Stocchiero, który przygotował ten raport, proces ten będzie się jeszcze pogłębiał, bo zapotrzebowanie na surowce i pola uprawne stale rośnie.
„Fakt, że surowców naturalnych na świecie ciągle ubywa i że zapotrzebowanie na ziemie uprawne stale rośnie, sprawia, że rośnie też międzynarodowa rywalizacja między nabywcami złóż i terenów w Afryce. Co ciekawe są to już nie tylko dawne państwa kolonizatorskie czy kraje bogate, takie jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Szwajcaria, Kanada czy Rosja, ale również kraje wschodzące, a w szczególności Chiny, ale także Brazylia czy dawne azjatyckie tygrysy, takie jak Birma czy Singapur. Również te kraje chcą wejść do tego współzawodnictwa i przejąć kontrolę na jak największą liczbą surowców naturalnych. Jest to bardzo silny wyścig, zwłaszcza ze strony Chin, które zawierają umowy z afrykańskimi państwami w sprawie zagospodarowania wielkich obszarów ziemskich w celu wydobycia surowców, zwłaszcza rzadkich, ale także dla produkcji rolnej.“
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).