Nieopodal Lublina w otulinie Kozłowieckiego Parku Krajobrazowego znajduje się magiczne miejsce. Można tu usłyszeć odgłosy przyrody, nietuzinkowych instrumentów, ale też dawnej wsi.
Park Dźwięków, bo tak nazywa się 3-hektarowy teren położony we wsi Dąbrówka, powstał - jak informuje jego współtwórczyni Magdalena Niedziałek - z rozeznania zasobów naturalnych.
- To naprawdę bardzo piękne miejsce - podkreśla. - Dąbrówka otoczona jest ze wszystkich stron lasami kozłowieckimi i jest tu naprawdę bardzo dużo ptaków. W promieniu 3-5 km spotyka się ponad 100 gatunków ptaków, czyli to jedna czwarta tego, co widuje się w całej Polsce. Jednym z najpiękniejszych jest bez wątpienia zimorodek.
Pani Magda choć z wykształcenia jest polonistką, to z zamiłowania jest ornitologiem. Na ptakach zna się jak mało kto. - Mam też taką magiczną książeczkę - jak mówią o niej dzieci przybywające do nas na warsztaty - w której są nagrane różne ptasie odgłosy. Dzięki nim mogę przywołać konkretne ptaki. Dla dzieci to wielka frajda, gdy z bliska mogą pooglądać ciekawską srokę czy sikorkę.
We wsi jest też zagłębie bębniarskie. Ludzie robią tu sami bębny, ale też kalejdoskopy i inne - często dawno zapomniane - przedmioty. - Park Dźwięków powstał jako miejsce, które uwrażliwia na zmysły - podkreśla Magda Niedziałek. - Trochę na dźwięki przyrody, na muzykę, organizujemy tu także warsztaty grania na różnych instrumentach, warsztaty robienia bębenków, czasem odbywają się tu również koncerty.
Miejsce na koncerty jest wyjątkowe. To stara stodoła, w której znajduje się wiele przedmiotów z duszą. - Koncertowali u nas m.in. Antonina Krzysztoń i zespół Cisza Jak Ta - opowiada M. Niedziałek. - Ci ostatni podkreślali, że sale koncertowe dzielą się na klimatyzowane i klimatyczne. Nasza jest klimatyczna - śmieje się kobieta.
Do Parku Dźwięków przyjechać można rodzinnie lub zorganizowaną wycieczką. Park dzieli się historiami swoich mieszkańców, szczególnie z dziećmi. Wraz z pszczołami, bobrami i dzikami mogą one rozwikłać zagadkę skrytą w sercu lasu.
W czasie pandemii każdy znajdzie tu jednak miejsce do odpoczynku - czy to na polanie, w wygodnym hamaku, czy na huśtawce. Każdy też na pewno wyjedzie stąd z nową, ciekawą umiejętnością. Być może w końcu nauczy się rozpoznawać ptaki, łowić ryby czy rozpalać ognisko bez zapałek.
- Proponujemy rodzinom spacery przyrodnicze, ornitologiczne, gry terenowe, warsztaty bębniarskie, malarskie czy ceramiczne - wylicza M. Niedziałek. - Warsztaty pokazują też, że własnymi wyrobami można się nie tylko świetnie bawić, ale również odczuwać radość z ich tworzenia. Samodzielnie wykonane rzeczy mają podwójną wartość.
Na zainteresowanych survivalem czeka doświadczony harcerz, który nauczy, jak przy pomocy krzesiwa bezpiecznie rozpalić ognisko, a nad stawem wędkarz pasjonat uchyli rąbka tajemnicy co zrobić, by zarzucać wędkę z sukcesem.
W jeszcze innym miejscu można nauczyć się rozpoznawać rośliny, szczególnie te, z których da się przyrządzić zupę, a miłośnicy łucznictwa mogą na specjalnie do tego przygotowanym terenie nauczyć się strzelać z łuku. A to wszystko zaledwie pół godziny drogi od centrum miasta.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.