Trzeba uważać na to, co robią w Interncie dzieci.
W czasie izolacji wywołanej koronawirusem trzeba szczególnie zwracać uwagę na aktywność dzieci w sieci, ponieważ łatwiej mogą paść ofiarą pedofilów. „W tym czasie przestępcy zacierają ręce z zadowolenia. Internet to dla nich doskonały teren do łowienia ofiar, pedofilia online odnotowuje teraz duży wzrost” – przestrzega ks. Fortunato Di Noto. Jest on założycielem włoskiego stowarzyszenia Meter, które od 30 lat niesie pomoc ofiarom nadużyć i wszelkich form wykorzystywania.
Ks. Di Noto ujawnia, że tylko jego stowarzyszenie w czasie trwania pandemii ujawniło 37 tys. nowych zdjęć i filmów z udziałem 30 tys. już wykorzystanych dzieci. „Naprawdę trzeba ogromnej uwagi i wrażliwości” – podkreśla inicjator Międzynarodowego Dnia Zapobiegania Przemocy wobec Dzieci, który w tym roku będzie obchodzony już po raz 24. „Z powodu epidemii wszystkie inicjatywy odbywać się będą w sieci i przestrzeni medialnej. Jednak przedłużymy ten dzień na cały tydzień – od 25 kwietnia do 4 maja” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Di Noto.
„Pedofile wykorzystują dzisiaj mocno media społecznościowe i korzystają z tego, że dzieci całe dnie spędzają w sieci. Przez to stają się łatwiejszymi ofiarami dla tych zwyrodniałych drapieżników. Niestety wiele dzieci wpada w zastawioną na nich pułapkę – mówi papieskiej rozgłośni ks. Di Noto. – W ostatnich tygodniach tylko my zgłosiliśmy na policję ponad 200 czatów polujących pedofilów. Wielu rodziców dzwoniło do nas zaniepokojonych faktem, że nawet koronawirus nie ogranicza tych zbrodniarzy. Trzeba więc naprawdę uważać, towarzyszyć dzieciom. Oczywiście nie należy demonizować internetu, ale pamiętać, że dzieci potrzebują naszej uwagi i nie mogą być pozostawione same sobie. Oczywiście musimy zostać teraz w domu, ale powinniśmy mieć świadomość tego, że poprzez internet świat wchodzi do naszych mieszkań.“
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.