Nie można zamknąć się w domu

Ale Kamila, mama dwójki autystycznych dzieci, czasem nie ma ochoty wyjść. Wtedy młodszy syn ciągnie ją za rękę, pokazuje na gitarę i mówi - "Amen. Dzieci". Nie ma wyboru. Ubierają się, wsiadają w autobus i jadą.

Reklama

Już kolejny raz 2 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Świadomości Autyzmu. Wiele takich osób żyje obok nas, chociaż nie zawsze jesteśmy tego świadomi.

Kamila od kilku lat prowadzi scholę parafialną. Swoim śpiewem upiększa Msze św. dla dzieci. Bez gitary nie rusza się nigdzie. A także bez swoich nastoletnich już synów. Oboje cierpią na autyzm, chociaż w ich wypadku cierpienie to nie jest odpowiednie słowo.

– Nauczyłam się od nich bardzo dużo, przede wszystkim pokory i radości życia. Są szczęśliwymi dziećmi, bez względu na tę chorobę. Dla Dawida największą radością jest to, gdy kierowca pomacha mu z autobusu albo ekspedientka za ladą powie: „dzień dobry”. To niby nic wielkiego, ale on wtedy jest przeszczęśliwy – mówi Kamila.

Wychowanie i opieka nad dziećmi kosztuje ją wiele wysiłku. Siłę daje jej życie w parafii. Ale nie zawsze tak było. – Kiedyś podczas niedzielnej Eucharystii zostałam wyproszona z kościoła przez pewną panią. Dawidek skakał i modlił się po swojemu. Przeszkadzało jej to w modlitwie. Przez długi czas nie chodziłam z chłopcami do kościoła, bo bałam się oceny ludzi – dodaje.

Dawid taki właśnie jest, ma 15 lat i w bardzo ekspresyjny sposób wyraża swoją wiarę. Śpiewając, macha rękami, pokazuje ludziom, kiedy mają klęknąć, a kiedy wstać. To jest jego modlitwa. Miłosz, jedenastolatek, jest bardziej skryty i nieufny, ale dzięki determinacji mamy, która nie zaszyła się z dziećmi w domu, powoli się otwiera. Uwielbia modlić się na różańcu i kocha Maryję, szczególnie w wizerunku Matki Boskiej Fatimskiej. Podczas peregrynacji Jej figury cały dom przystrojony był Jej obrazkami. Miłosz był zachwycony.

Dla Kamili możliwość aktywnego uczestniczenia w życiu parafii jest wielkim darem. Czuje się częścią wspólnoty, w której jest miejsce dla zdrowych i chorych, słabych i mocnych, grzeszników… małych i wielkich. Kościół jest dla niej jak dom, a wspólnota parafialna jest drugą rodziną. I wie, że ma za co dziękować Bogu. – Zawsze, kiedy idę do kościoła, czuję się, jakbym szła na urodziny, to jest dla mnie zawsze wielkie święto – mówi z radością.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama