Po czterech latach „odkurzono” ponownie cenne malowidła w Kaplicy Sykstyńskiej. To w niej zbierają się kardynałowie na konklawe, by wybrać nowego papieża.
„Nasi konserwatorzy usunęli trudną do wyobrażenia ilość kurzu i innych naleciałości, jakie zgromadziły się w tym czasie w Sykstynie, odwiedzanej każdego dnia przez średnio dwadzieścia tysięcy osób” - informuje na łamach „L'Osservatore Romano” dyrektor Muzeów Watykańskich, prof. Antonio Paolucci.
Znany włoski historyk sztuki z dumą podkreśla, że prace zakończono wcześniej niż się spodziewano. Prowadzono zaś je wyłącznie w nocy, gdy muzeum jest zamknięte. Oznacza to, że co wieczór montowano rusztowania, które trzeba było rozmontować następnego dnia rano.
Namalowane przez włoskich mistrzów w XV i XVI w. freski ze scenami biblijnymi, które pokrywają ściany i sufit Kaplicy Sykstyńskiej, poddano gruntownej renowacji w latach 1985-1994. Zaś przed czteram laty oczyszczono. Podobnie uczyniono teraz.
Paolucci zwraca uwagę na uchronienie Kaplicy przed nowymi zanieczyszczeniami, jakie są nieuchronne przy tak wielkiej liczbie zwiedzających. „Jeśli chcemy zachować Sykstynę w stanie będącym do przyjęcia dla następnych pokoleń, musimy sprostać temu wyzwaniu...” - uważa.
Powołując się na słowa wielkiego konserwatora zabytków - Giovanniego Urbani - profesor przypomina, że „ludziom naszych czasów nie dane zostało tworzenie dzieł, które można by porównać z dziełami przeszłości”, bo „nie ma i nie będzie za naszych dni nowych Michałów Aniołów czy nowych Rafaelów”.
„W celu zachowania tego dziedzictwa możemy jednak wykorzystać pokłady kreatywności i inteligencji nie ustępujące tym, jakie ci wielcy artyści włożyli w tworzenie sztuki. Możliwości, jakie daje nam nauka i technika, są dziś wirtualnie nieskończone” - kończy dyrektor Muzeów Watykańskich.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.