- Najgorszą tragedią chorego jest bycie kompletnie samotnym człowiekiem, bez wiary w to, że jest obok niego On, który daje nadzieję na coś więcej poza tym światem - mówi dr n. med. Małgorzata Wojciechowska.
Po raz 28. w Kościele będziemy obchodzić Światowy Dzień Chorego. Przypada on zawsze 11 lutego, w dzień wspomnienia Najświętszej Maryi Panny z Lourdes. W wielu parafiach naszej diecezji odbywają się nabożeństwa, podczas których modlimy się za tych, którym zabrakło zdrowia. - Tego dnia pielęgnujemy pamięć o tym, że w naszym społeczeństwie są chorzy i chcemy uczyć okazywania im rozsądnej empatii, której bardzo potrzebują - mówi dr n. med. Małgorzata Wojciechowska.
Ojciec Święty Franciszek w tegorocznym liście na Światowy Dzień Chorego odniósł się do słów Jezusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). Podkreślił w nim, że chory potrzebuje wsparcia i troski od drugiego człowieka. Doktor Wojciechowska przypomina, że ta troska musi być też rozsądna, a chorym trzeba pomóc przeżywać ich stan w sposób świadomy. - Istnieje czasem nawet w tej trosce pewne niebezpieczeństwo. Nasi chorzy, którzy przez nowotwór są w pewien sposób stygmatyzowani, jeśli dostrzegają nadmierną, wręcz sztuczną troskę, wtedy rodzi się w nich niepokój - tłumaczy.
- Pacjent musi świadomie chorować, bo wtedy współpracuje z leczeniem. Jeśli chory zaczyna popadać w depresję z racji choroby i nie chce przyjąć swojej kondycji, to leczenie przebiega trudniej - tłumaczy.
W Światowy Dzień Chorego nie zapominamy również o kapłanach, którzy w szpitalach posługują jako kapelani. - Przez posługę w szpitalu realizuję swoje powołanie w kapłaństwie. Ta posługa przy cierpiącym człowieku wiele uczy - mówi ks. Leszek Muzyka, diecezjalny duszpasterz służby zdrowia. Od 19 lat pracuje w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie. Zaznacza, że najtrudniejszymi momentami w tej posłudze są odejścia pacjentów. - Gdy pacjent dłuższy czas u nas przebywa, czy też często do nas wraca, to siłą rzeczy nawiązuje się z nim pewną relację. Towarzyszenie im w odchodzeniu do Boga jest piękne, ale też trudne po ludzku - opowiada. - Również spotkania z rodzinami chorych bywają trudne. Szczególnie gdy przychodzi rozmowa z rodzicami, którzy stracili dziecko - dodaje.
- Patrząc na chorych, którzy mieli różne plany na swoje życie, a często były one niezwiązane z Bogiem, w obliczu swojego stanu często zaczynają Go szukać. Księża w szpitalach mają w tym poszukiwaniu pomóc naszym pacjentom - tłumaczy dr Małgorzata. - Dzięki Bogu ufam, że człowiek w cierpieniu nie zostaje sam, bo drugi człowiek nie zawsze może towarzyszyć choremu. Najgorszą tragedią chorego jest bycie kompletnie samotnym człowiekiem, bez wiary w to, że jest obok niego On, który daje nadzieję na coś więcej poza tym światem - dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański Papież nawiązał także do „brutalnych ataków” na Ukrainie.
Msza św. celebrowana na Placu św. Piotra stanowiła zwieńczenie Jubileuszu duchowości maryjnej.
„Bez faktów nie może istnieć prawda. Bez prawdy nie może istnieć zaufanie.