Francja nadal jest krajem o największej społeczności żydowskiej w Europie. Dziś jednak antysemityzm jest tam tak silny, że „jeśli nic się nie zmieni, to wystarczy tylko jedno pokolenie, a we Francji nie będzie już Żydów” – ostrzega Francis Kalifat, przewodniczący Rady Reprezentacyjnej Instytucji Żydowskich we Francji (Crif). Jego zdaniem nie ma dziś we Francji ani jednego Żyda, który nie zastanawiałby się nad wyjazdem z kraju.
Obszerny raport na temat antysemityzmu opublikował katolicki dziennik La Croix. Wynika z niego, że ogół społeczeństwa jest dość pozytywnie nastawiony do środowiska żydowskiego. 91 proc. badanych traktuje Żydów na równi z innymi Francuzami. Dziś głównym zagrożeniem dla Żydów we Francji są środowiska arabsko-muzułmańskie. Wrogość względem Izraela i Żydów jest jednym z głównych elementów, wokół których młode pokolenia muzułmanów kształtują swoją tożsamość – uważa prof. Mehdi Ghouirgate. W minionym dziesięcioleciu społeczność żydowska kilkakrotnie padła ofiarą zamachów terrorystycznych. Każdy z nich stał się katalizatorem wywołującym całą serię ataków. Na przykład po zamachu na szkołę żydowską w Tuluzie w 2012 r. w ciągu 10 dni odnotowano aż 90 przypadków antysemickiej agresji. Wiemy, że jesteśmy na celowniku, boimy się o nasze dzieci – mówi Marc Knobel, dyrektor studiów żydowskich Crif.
W ostatnich latach wiele żydowskich rodzin musiało się wyprowadzić z dzielnic czy miast, w których odnotowano znaczący napływ społeczności muzułmańskiej. Wycofują też swoje dzieci ze szkół publicznych i zapisują je do szkół żydowskich lub prywatnych, katolickich bądź laickich. Dziennik La Croix przypomina, że problem nie jest nowy. Już w 2002 r. pojawiła się książka, która ostrzegała przed ideologicznym zawłaszczeniem niektórych sektorów oświaty przez środowiska muzułmańskie. Już wtedy istniały szkoły, w których nie można było nauczać o Szoah. Przed 20 laty lekceważono jednak ten problem. Środowiska lewicowe pobłażliwe traktowały postawę młodych muzułmanów, widząc w nich ofiary społeczeństwa i postkolonializmu.
Raport dziennika La Croix przyznaje, że antysemityzm jest obecny we Francji również w innych środowiskach, takich, jak skrajna prawica czy skrajna lewica. Regionem, w których często dochodzi do profanacji żydowskich cmentarzy jest Alzacja. Zdaniem autorów raportu wynika to z wpływów, które docierają z sąsiednich Niemiec, a także z faktu, że Alzacja wcielona podczas wojny do III Rzeszy została poddana silnej propagandzie nazistowskiej. Jednakże w przeciwieństwie do Niemiec, neonazizm jest tu zjawiskiem marginalnym. Szacuje się, że we Francji neonazistów jest ok. 300, podczas gdy po drugiej stronie Renu, aż 25 tys. W Niemczech to właśnie te środowiska odpowiadają za 90 proc. wszystkich aktów antysemityzmu.
Antysemityzm w środowisku lewicowym wynika natomiast przede wszystkim z wrogości względem Izraela i poparcia dla aspiracji palestyńskich. Przejawia się to w wyrozumiałości dla muzułmańskiego antysemityzmu, a w skrajnych przypadkach również w negacjonizmie, wziąwszy pod uwagę, że to właśnie doświadczenie zagłady skłoniło Żydów do odbudowy własnego państwa.
Raport dziennika La Croix podkreśla, że dzięki rozwojowi internetu i mediów społecznościowych różne formy antysemityzmu wzajemnie na siebie oddziałują. Wzajemnie się uzasadniają i wzmacniają, co potęguje jedynie wśród Żydów poczucie zagrożenia.
W rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański, Papież Franciszek mówił o męczennikach, oddających życie.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.