Warto się zastanowić nad dość szczególną sytuacją, jakiej doświadcza dziś Kościół w Polsce – pisze Marcin Przeciszewski, redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Ale niestety stereotyp „sojuszu ołtarza z tronem” jest bardzo nośny. Skutkuje tym, że przeciwnicy PiS – a stanowią oni ok. 40 % społeczeństwa – patrzą dziś na Kościół jak na „element obozu władzy”.
W konsekwencji tego wiele środowisk podejmuje bezpardonową walkę z Kościołem, wierząc, że w ten sposób osłabi obóz władzy. Zaczynają one traktować Kościół jako przysłowiowego „chłopca do bicia”. Tym bardziej, że w Polsce jesteśmy świadkami rodzenia się „nowej lewicy”, o bardzo silnej świadomości „misyjnej”, a w dużej mierze jej „paliwem programowym” są programy rewolucji społecznej środowisk LGBT+. A skoro w ich realizacji głównym oponentem jest Kościół, to należy osłabić jego autorytet. Stąd też absurdalne postulaty wprowadzenia „rozdziału Kościoła od państwa”, pomijające fakt, że rozdział taki istnieje, potwierdzony w Konkordacie i Konstytucji. Zawiera się on w słynnej formule „wzajemnej autonomii wspólnoty kościelnej i politycznej”.
Bezdomność w Kościele części polskich katolików?
Zjawiskiem będącym kolejnym negatywnym owocem stereotypu – postrzegania Kościoła jako elementu obozu władzy – jest poczucie „bezdomności” w Kościele, jakiego doświadcza subiektywnie pewna część wiernych, głównie spośród wielkomiejskiej inteligencji. Ludzie ci – stanowiący na ogół elektorat opozycji – mają poczucie, że Kościół odwrócił się do nich plecami. Zjawisko to jest silnie widoczne w największych miastach, np. w Warszawie. Wręcz modą w niektórych środowiskach jest deklarowanie „wycofywania się z Kościoła”, zaprzestawanie praktyk, itp. Spora część inteligencji katolickiej (przynajmniej w Warszawie) przeżywa bardzo głębokie rozczarowanie Kościołem i publicznie daje temu świadectwo. Jest to proces nie do końca racjonalny, ale niestety jest on faktem, wymagającym poważnej analizy a być może wymagającym stworzenia zupełnie nowych płaszczyzn dialogu.
„Kler” i pedofilia
Ten narastający antykościelny nurt owocuje, poczynając od jesieni 2018 r. zaistnieniem ostrej antykościelnej kampanii, prowadzonej równolegle przez kilka środowisk. Pierwszym jej mocnym akcentem był film Wojciecha Smarzowskiego „Kler”. Kolejnymi są organizowane w tym roku w 23 miastach Marsze Równości połączone z elementami profanacji symboli religijnych oraz film „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich.
Jak na to reaguje opinia publiczna? Początkowo wykazuje dużą odporność. Przed emisją „Kleru” wskaźnik pozytywnych ocen Kościoła wynosił 61% przy 29% negatywnych. W październiku 2018 r. – już po emisji filmu – pozytywne oceny spadły, ale stosunkowo niewiele – do 58%, a do 31 % wrosły oceny negatywne. Widać było, że pomimo, iż film obejrzało ponad 5 mln osób, nie zmieniło to specjalnie wizerunku Kościoła. W marcu br. pozytywnie oceniało działalność Kościoła 57%, a negatywnie 32% Polaków.
Nagle załamanie przyszło w kilka miesięcy później, a konkretnie w maju br., po emisji filmu Sekielskich. Pozytywne oceny Kościoła nagle spadły do 48%, a negatywne wzrosły aż do 40%. Spadek ocen pozytywnych wyniósł 9 punktów procentowych, co oznacza najniższy poziom od 1993 r. Nic dziwnego, film Sekielskich był szokiem, gdyż zawierał wiarygodne i przemawiające do emocji świadectwa ofiar seksualnego molestowania przez księży.
Mobilizacja społeczności katolickiej
Warto zauważyć, że sytuacja kryzysowa w Kościele spotyka się w różnymi reakcjami. Jedną jest odchodzenie części inteligencji, szczególnie tej związanej z kręgami opozycji, drugą jest mobilizacja milionów zwykłych ludzi, tych dla których Kościół jest wciąż ważnym punktem odniesienia. Ku zaskoczeniu wszystkich, latem tego roku następuje wzrost pielgrzymowania na Jasną Górę. W sierpniu pieszych pielgrzymów przybywa aż o 11 tys. więcej niż w ubiegłym roku – w sumie ok. 120 tys. Podniosły się też nieco pozytywne oceny Kocioła społeczeństwie. Latem poziom ocen pozytywnych wzrósł do 53 % , a negatywne utrzymują się na poziomie 39 %.
Jeśli więc chodzi o pozycję Kościoła w społeczeństwie, straciliśmy to co było dotąd charakterystyczne dla Polski – stosunkowo wysoki powszechny autorytet Kościoła. Dziś mamy obok siebie dwa równoległe nurty: silnie identyfikujący się z Kościołem obejmujący ok. połowę społeczeństwa oraz drugi nurt ostro go krytykujący, bądź odnoszący się z wyraźnym dystansem do Kościoła, skupiający 30 – 40% Polaków. Niestety pomiędzy tymi społecznościami istnieje „głęboka przepaść” – nie ma żadnych płaszczyzn porozumienia, ani też możliwości dialogu. Jest to bardzo ważne wyzwanie duszpasterskie, szczególnie w sferze nowej ewangelizacji.
Spadająca religijność młodzieży
Innym niepokojącym elementem jest spadająca religijność młodzieży. Zaledwie w ciągu ostatnich 10 lat nastąpił spadek deklaracji wiary u młodzieży o ok. 20 %. O ile wiara w starszym pokoleniu pozostaje w ostatnich dziesięcioleciach na podobnym poziomie, to wśród młodzieży zaczęła szybko spadać. Jest to zjawisko nowe, którego wcześniej w Polce nie było. Możemy je nazwać przerwaniem (czy poważnym zaburzeniem) międzypokoleniowego przekazu wiary.
Spójrzmy na to zjawisko w dłuższym okresie. W 1996 r. za wierzących uważało się 74% młodych, w 2008 podobnie – 73%. W 2013 nastąpił spadek o 10% do – 65%, a w 2018 o kolejne 10 % czyli do – 55%.
Rośnie też szybko grupa młodych niewierzących – z 5% w 1996 do 10% w 2013, 13% w 2016 i 17% w 2018 r.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.