W porannej Mszy św. wziął także udział sędziwy 96-letni ksiądz obchodzący jubileusz 70-lecia kapłaństwa.
Pan Bóg nieustannie zaprasza nas na swoją ucztę, która jest spotkaniem z Nim, ale w obliczu naszej odmowy posyła sługi, by zaproszono na nią ubogich i chorych, żeby skorzystali z wieczerzy – powiedział Ojciec Święty podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty. Papież nawiązał do czytanego dziś fragmentu Ewangelii (Łk 14,15-24), zawierającego przypowieść o zaproszonych na ucztę. W porannej Mszy św. wziął także udział sędziwy 96-letni ksiądz obchodzący jubileusz 70-lecia kapłaństwa – podaje serwis Vatican News.
Komentując wspomniany fragment, Franciszek zauważył, że można nazwać tę historię streszczeniem historii zbawienia, a także opisem zachowania wielu chrześcijan. Podkreślił, że uczta to obraz nieba, wieczności z Bogiem. Zauważył, że nigdy nie można być pewnym, kogo spotka się na takiej uroczystości, poznajemy nowe osoby, ale spotykamy też ludzi, których nie chcielibyśmy widzieć. Tym niemniej uczta jest zawsze naznaczona atmosferą radości i bezinteresowności. Na tę ucztę Pan Bóg zaprasza nas zawsze bezinteresownie, ale, jak zauważył Ojciec Święty, są także ludzie, którzy w obliczu bezinteresowności stawiają na pierwszym miejscu swój własny interes.
„W obliczu tej bezinteresowności, powszechności uczty, istnieje takie podejście, które zamyka serce: «Nie idę tam. Wolę być sam, z ludźmi, których lubię, zamknięty». I to jest grzech; grzech ludu Izraela, grzech nas wszystkich. Zamknięcie” – stwierdził papież .
Franciszek zauważył, że to odrzucenie jest także lekceważeniem zapraszającego. To powiedzenie Bogu: „Nie przeszkadzaj mi swoją ucztą”. Jest to zamknięcie się na to, co daje nam Pan: na radość spotkania z Nim” - dodał.
„Na drodze naszego życia często będziemy mieli do czynienia z tym wyborem, z tą opcją: albo bezinteresowność Pana, wyruszenie na spotkanie Pana, lub zamknięcie się w moich sprawach, w moich interesach. Właśnie dlatego Pan, mówiąc o jednym z zamknięć, powiedział, że bardzo trudno jest bogaczowi wejść do królestwa niebieskiego. Ale są dobrzy bogaci, święci, nie przywiązani do bogactwa. Większość jest jednak zniewolona bogactwem, zamknięta. I dlatego nie mogą zrozumieć, czym jest uczta. Wolą pewność rzeczy, które można dotknąć” – powiedział papież.
Ojciec Święty zauważył, że Pan Bóg w obliczu odrzucenia Jego zaproszenia kieruje je, a nawet wręcz zmusza do przybycia wszystkich ludzi, dobrych i złych. Przypomniał, że ojciec syna marnotrawnego, gdy wrócił on do domu nie pozwolił mu mówić, i wziął go w ramiona. „Tak bardzo bezinteresowny jest Bóg” – podkreślił.
Następnie nawiązując do pierwszego czytania (Rz 12, 5-16a), w którym św. Paweł przestrzega przed obłudą, Franciszek przypomniał, że Żydom odrzucającym Jezusa Pan powiedział: „Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego” (Mt 21,31). Zaznaczył, że Pan miłuje najbardziej pogardzanych, ale powołuje nas.
„Pomyślmy o tej przypowieści, którą daje nam dzisiaj Pan. Jak przebiega nasze życie? Co wolę? Czy zawsze chcę przyjmować zaproszenie Pana, czy wolę zamknąć się w moich sprawach, w moich małostkach? I prośmy Pana o łaskę, byśmy zawsze przyjmowali zaproszenie na Jego ucztę, które jest bezinteresowne” – stwierdził papież na zakończenie swej homilii.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).