600 tys. Francuzów wzięło udział wczoraj w manifestacji przeciwko udostępnianiu zapłodnienia in vitro parom lesbijskim i samotnym kobietom.
Zezwala na to nowe prawo forsowane przez ugrupowanie Emmanuela Macrona pomimo sprzeciwu większości społeczeństwa i poważnych zastrzeżeń Francuskiej Akademii Medycyny. Podobnie jak członkowie Akademii, demonstranci w Paryżu przypominali, że dla zdrowego rozwoju dziecko potrzebuje obecności ojca.
Demonstranci reprezentowali bardzo szerokie spektrum francuskiego społeczeństwa. Przybyło wiele rodzin z dziećmi. Obecni byli przedstawiciele politycznej opozycji, zarówno z prawicy, jak i z lewicy, dla których in vitro bez ojca to kwestia ekologiczna, podobnie jak ochrona klimatu. Nie zabrakło też żółtych kamizelek oraz kapłanów w koloratkach. W pewnym momencie napływ uczestników był tak wielki, że demonstracja musiała się rozgałęzić i pójść dwoma alternatywnymi trasami.
Organizatorzy zapowiedzieli, że wczorajszy marsz to dopiero początek. Jeśli Macron chce konfrontacji ze społeczeństwem i wbrew jego woli będzie forsował in vitro bez ojca, to oni są już gotowi na kolejne, jeszcze liczniejsze manifestacje. Już wczoraj ogłosili daty kolejnych demonstracji w Paryżu, aż do czerwca przyszłego roku.
Na ulicach francuskiej stolicy protestowano również przeciwko surogacji. Choć dyskutowany w parlamencie projekt prawa jeszcze jej nie przewiduje, to dla wszystkich jest jasne, że to tylko kwestia czasu. Po lesbijkach, swoje rewindykacje do dziecka, dzięki macicy do wynajęcia, zgłoszą także homoseksualiści. Wszystko to jest jeden proces, utorowany przez wcześniejsze decyzje – przypomina mer podparyskiego Maisons-Laffite. „Najpierw były związki cywilne, potem małżeństwa dla wszystkich, dziś jest in vitro bez ojca, a jutro będzie surogacja” – dodaje Jacques Myard.
Jednoznacznego poparcia wczorajszej demonstracji udzielił też francuski Kościół. Przewodniczący Episkopatu abp Eric de Moulins-Beaufort stwierdził, że udział w tym wydarzeniu jest obowiązkiem dla wszystkich, którzy nie zgadzają się na nowe prawo. Metropolita Paryża abp Michele Aupetit przypomniał, że historii nie zmienia stado baranów, lecz ci, którzy stawiają opór. Natomiast obecny na demonstracji bp Dominique Rey podkreślił, że uczestnicy marszu nie są kontestatorami. Wręcz przeciwnie, oni opowiadają się za życiem i rodziną, na przekór tym, którzy negują podstawy człowieczeństwa.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.