Jeden to kapucyn. Drugi należy do Ludu Pana. Jeden bez drugiego nie mógłby żyć. Taka to terapia eksperymentalna…
Zwykłe życie
Tymczasem zwykłe życie braci kapucynów podobno jest tam jednak proste. – Rano modlitwa z wiernymi, jutrznia. Potem Msza św. i szybkie śniadanie. I zaczyna się posługa: odpowiadam za 9 wiosek, przygotowuję do sakramentów, nadzoruję remonty. W wolnych chwilach opiekuję się pacjentami w tutejszym szpitalu. Jestem lekarzem, ratownikiem…
Kapucyni na terenie swojej parafii prowadzą grupy ministrantów, skautów. – Bywa, że nasza Młodzież Franciszkańska ma po 35 lat i kilkoro dzieci. Ale to nadal młodzież – śmieje się br. Maciej. – Uczę też w szkole języka angielskiego i prowadzę dwie drużyny piłkarskie.
Jacy są tubylcy? Biedni, pracowici. I często doświadczeni przez los. – Nazywają siebie Ludem Pana. Żyją w chatkach pokrytych trawą, w większości są rolnikami. Na poletkach pracują całymi rodzinami, z małymi dziećmi włącznie. Często tracą dosłownie wszystko, gdy dochodzi do pożarów. Gdy na ich pola przychodzą nomadzi z krowami, zwierzęta tratują wszystko, co rośnie… – opowiada br. Maciej. – Niedawno Izydor, pracownik naszej kuchni szpitalnej, stracił trzy z pięciu poletek. Właśnie krowy nomadów zniszczyły cały przyszły plon jego rodziny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).