Miejsce odrodzenia i umocnienia

Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej w Szumilinie, powstałe na fundamentach sowieckiego domu kultury, symbolizuje odrodzenie religijne na Białorusi.

Reklama

– Z prawosławnymi łączy nas między innymi kult Najświętszej Maryi Panny, dlatego nie dziwi mnie ich obecność w katolickich sanktuariach na Białorusi – mówi bp Butkiewicz. – Zwłaszcza na terenach tak wyjątkowo doświadczonych w czasach komunistycznych. Niegdyś w każdej z tych miejscowości stał okazały kościół: katolicki bądź unicki oraz prawosławny. Niestety, system sowiecki większość z tych świątyń po prostu zniszczył – dodaje. W jego ocenie powstanie diecezji witebskiej zmieniło tę sytuację. Praktycznie we wszystkich większych miejscowościach stoi dziś kościół i utworzone są parafie. – Było to możliwe także dzięki temu, że do pracy na tych terenach przyjechała spora grupa księży z Polski, którzy nadal tutaj pracują – podkreśla biskup Aleh. – W tej chwili jest ich 17, ale są ustawiczne problemy z możliwością ich stałego pobytu u nas – dodaje.

Jest to teren bardzo wdzięczny za posługę każdego księdza. – Starsze pokolenie pamięta jeszcze czasy, kiedy nie było tu księży – opowiada bp Butkiewicz. – Tęsknota za życiem sakramentalnym przejawiała się w tym, że ludzie modlili się po kościołach bez księdza, kładąc ornat na ołtarz i odmawiając te części Mszy św., w których niepotrzebny był kapłan. Znane były wypadki, że ludzie chodzili na mogiły księży, aby tam się spowiadać. Łańcuszkiem, który przykuwał ludzi do Boga i dzięki temu ratował wiarę, był, oczywiście, różaniec, jak też ręcznie przepisywane modlitewniki – wspomina bp Butkiewicz.

Pielgrzymka, której nie było

Chcieliśmy pokazać Szumilino jako miejsce pielgrzymkowe, dlatego planowaliśmy towarzyszyć jubileuszowej, 25. pielgrzymce grekokatolików. W ciągu pięciu dni pielgrzymi przechodzą ponad 100 kilometrów – od greckokatolickiej świątyni Zmartwychwstania Pańskiego w Witebsku przez fatimskie sanktuarium w Szumilinie do ich dawnej katedry, czyli soboru św. Sofii w Połocku, gdzie z rozkazu cara Piotra I zamordowano pięciu mnichów bazyliańskich. Niestety, gdy dotarliśmy do Witebska, gruchnęła wieść, że pielgrzymka została odwołana. Organizatorzy wprawdzie otrzymali pozwolenie Obwodowego Komitetu Wykonawczego w Witebsku na jej przeprowadzenie, jednak zgodnie z dekretem Rady Ministrów nr 49 z 24 stycznia 2019 r. mieli obowiązek zapłacić za „usługi państwowe” – milicję, służbę zdrowia i opłaty komunalne. Zrobiła się z tego duża kwota. Zapadła więc decyzja, że pielgrzymka zostaje odwołana. Zamiast radosnego wyjścia w Witebsku była przejmująca liturgia w greckokatolickiej cerkwi Zmartwychwstania Pańskiego z homilią miejscowego proboszcza ks. Dymitra Gryszana, wzywającego, aby nie upadać na duchu oraz dobrem i miłością odpowiadać na przeszkody i przejawy zła. Kilka osób, które dopiero w Witebsku dowiedziały się o odwołaniu pielgrzymki, ze łzami w oczach opuszczało kaplicę. W drogę ruszyło tylko sześciu kapłanów, dwaj klerycy oraz dwóch świeckich wolontariuszy.

O dekrecie nr 49 rozmawiałem także z biskupem Alehem. Nie ukrywał zaniepokojenia, że wspólnota greckokatolicka musiała z tego powodu odwołać pielgrzymkę. – To problem stojący także przed katolikami obrządku łacińskiego w kontekście m.in. planowanych pielgrzymek do sanktuariów w Brasławiu oraz Rosicy – mówi. – Będziemy o tym rozmawiali z władzami i wierzę, że znajdzie się rozwiązanie problemu, które pozwoli nam uniknąć sytuacji, gdy pielgrzymka jest odwoływana tylko dlatego, że trzeba za jej organizację płacić wielkie kwoty.

Mała wspólnota idących do Połocka najpierw skierowała się na stary katolicki cmentarz, położony na Zadźwiniu, w tradycyjnej katolickiej części Witebska, aby pomodlić się za zmarłych. Później pątnicy mikrobusem wyjechali poza rogatki miasta i chodnikiem maszerowali dalej. Po drodze czekał na nich patrol milicyjny. – Idziecie z pielgrzymką czy spacerujecie? – z groźną miną zapytał oficer idącego przodem kapłana.

– Spacerujemy, panie władzo – odparł spokojnie kapłan.
– No to spacerujcie, ale ostrożnie.

Po ojcowskim napomnieniu patrol odjechał. Grupę następnego dnia spotkaliśmy w Szumilinie, gdzie pielgrzymi opatrywali zbolałe od wielogodzinnego marszu nogi. Tuż przed wieczorną Liturgią niespodziewanie w sanktuarium zjawił się bp Aleh Butkiewicz, pragnąc swoją obecnością okazać solidarność z katolikami obrządku wschodniego i podkreślić wagę ich pielgrzymowania, nawet w tak niesprzyjających okolicznościach.

Jakże radosny i wzruszający był moment, kiedy wspólnota kapłanów obu obrządków spotkała się przy ołtarzu, aby wspólnie celebrować Eucharystię i dziękować za dobro, jakie wydarzyło się w ciągu minionych 25 lat tego pielgrzymowania. Kiedy archimandryta Sergiusz Gajek, wizytator apostolski dla grekokatolików Białorusi, przekazał biskupowi Butkiewiczowi koszulkę pielgrzyma z napisem „Chrystus żyje”, pomyślałem, że wyrażało to coś więcej aniżeli tylko podziękowanie grekokatolików za wsparcie ze strony łacinników. Był to znak jedności Kościoła na Białorusi w jego bogactwie kultur, języków i obrządków.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama