Francuski Sąd Apelacyjny pozwolił lekarzom na zabicie Vincenta Lamberta. Sparaliżowany mężczyzna ma odchodzić w barbarzyński sposób – z głodu i pragnienia.
Cała Europa walczy z upałami. Kto może szuka ochłody w klimatyzowanych pomieszczeniach czy pod wiatrakiem. Pod ręką mamy zapas życiodajnej wody, a z mediów co rusz płyną komunikaty o tym, jak ważne jest teraz aby dużo pić i nawadniać organizm. W tym samym czasie sparaliżowanemu Vincentowi Lambertowi w szpitalu odcina się klimatyzację, a sąd wydaję zgodę na to, by przestać podawać mu płyny i pożywienie. W normalnych warunkach taka barbarzyńska śmierć określana jest zbrodnią przeciwko ludzkości a stosowane metody torturami. W przypadku 42-letniego mężczyzny sąd stwierdził jednak, że jest to normalna procedura medyczna, gdyż jego dalsze leczenie jest niepotrzebne, bo nie zaowocuje wyzdrowieniem!
O sprawie Vincenta napisano już bardzo wiele. Zarazem trzeba stwierdzić, że jego głos (a raczej rodziców i przyjaciół walczących o prawo do życia dla Vincenta) staje się coraz mniej słyszalny. Machina śmierci odwołała się bowiem nie tylko do sądów, ale wprowadziła kolejne nieludzkie praktyki w szpitalu czyniąc mężczyznę zakładnikiem. Coraz mniej osób może go odwiedzać, a każdy z gości musi zostawiać u pielęgniarek dowód osobisty. Adwokat żony, będącej prawną opiekunką Vincenta i walczącej o jego eutanazję wprowadził zakaz nagrywania i upubliczniania filmików pokazujących stan mężczyzny i jego reakcje. Sprawdza się zasada czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Gdy widzisz bowiem, jak mężczyzna reaguje płaczem na podaną mu przez matkę wieść o tym, że zostanie uśmiercony, czy też ze spokojem je podawaną mu przez nią czekoladę i wodzi za jej głosem oczami wiesz, że nie jest bezkontaktową roślinką, jak to się nam próbuje wmówić, ale mocno upośledzonym pacjentem. A upośledzenie, nawet jeśli jest ciężkie, nikomu nie odbiera prawa do życia.
To wygaszenie kamer nad przypadkiem Vincenta Lamberta ma jeszcze jedno zadanie. Nikt nie wie kiedy rozpocznie się proces uśmiercania mężczyzny. Szósty z kolei w ciągu ostatniej dekady. Wyrok Sądu Apelacyjnego jest ostateczny i nie ma od niego odwołania. Rodzice zapowiadają jednak, że jeśli lekarze zabiją ich syna oskarżą ich o zabójstwo z premedytacją. Przed kliniką w Reims trwa modlitwa. Lekarze tymczasem z uporem przygotowują protokół śmierci. Od tego, czy im się uda go wdrożyć, zależy nie tylko los Vincenta Lamberta, ale i 1,7 tys. innych osób znajdujących się we Francji w stanie minimalnej świadomości. A co powiedzieć o innych krajach, gdzie „w imię dobra człowieka, prawa do niecierpienia, godnego życia” też wdraża się procedury eutanazyjne. Nie można o tym nie mówić. Najbardziej godną człowieka odpowiedzią na tę coraz bardziej powszechną promocję „dobrej śmierci”, jak nazywana jest eutanazja jest opieka paliatywna i hospicyjna. W niej naprawdę liczy się człowiek i jego dobro.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.