Przesuwanie granicy

Fakt, że to sąd musi nakazywać lekarzom karmienie pacjenta świadczy o tym, jak bardzo chora jest nasza Europa. Sprawa Vincenta Lamberta wyraźnie pokazuje, że właśnie decyduje się przyszłość naszej cywilizacji.

Reklama

Nie możemy się zgodzić na to, by szczegóły życia tego 42-letniego mężczyzny i jego choroby były tak manipulowane przez media byśmy w swym sumieniu wyrazili przyzwolenie na eutanazję i pozwolili zasiać w zbiorowej mentalności ziarno zgody na eugeniczne praktyki lekarzy. W toczącej się właśnie batalii stawką jest nie tylko życie Vincenta, ale dokonanie wyboru między cywilizacją odrzucenia-śmierci-użyteczności a cywilizacją miłości-życia-jakości relacji międzyludzkich, w których przejawia się miłość. Arcybiskup Paryża mądrze zauważa, że nie warto podążać za eutanazyjnym „postępem” Belgii czy Holandii, gdzie sumienia ludzkie są już totalnie uśpione, a dla rodziców czymś normalnym staje się rozmawianie o eutanazji dzieci. Warto iść drogą życia.

W wielu serwisach informacyjnych spotkałam się z jawną manipulacją faktami, co równa się kłamstwu. Mówi się np., „utrzymywany jest przy życiu przy pomocy aparatury i ponieważ nie ma szans na powrót do zdrowia powinien być odłączony”. Lambert NIE JEST podłączony do żadnej aparatury. Jedyne co otrzymuje, to pożywienia podawane dojelitowo przez sondę i płyny w kroplówkach. Kluczowe jest też stwierdzenie „nie ma szans na powrót do zdrowia”, a iluż pacjentów np. do wypadkach drogowych ma. Czy brak szans na powrót do pełni zdrowia ma być „chorobą”, którą lekarze wyleczą… zabijając pacjentów. Umierać z głodu i pragnienia. Takiej śmierci nie życzy się nawet zwierzęciu. Prezes Papieskiej Akademii Życia jednoznacznie stwierdził, że karmienie człowieka nie jest uporczywą terapią, ale praktyką konieczną do życia.

Na jednym z filmików krążących w sieci widać, jak Vincent płacze na wieść o tym, że lekarze zdecydowali się zaprzestać jego żywienia. Reaguje też na głos matki, wodzi oczami szukając ojca, próbuje też z nimi komunikować wydając nieartykułowane dźwięki. Na innym filmiku widać, jak je czekoladę w płynie, podawaną mu z miłością przez matkę, która od 11 lat niestrudzenie walczy o życie syna. I znów komentarz medialny „lekarze twierdzą, że to, co widać na filmie ma niewiele wspólnego z medycznymi realiami”. Jacy lekarze? Ponad 70 francuskich lekarzy, którzy mogli skonsultować dokumentację medyczną Lamberta wyraźnie stwierdziło, że nie jest wobec niego stosowana uporczywa terapia. Nie znajduje się też w fazie terminalnej, nie jest w śpiączce, tylko w stanie minimalnej świadomości, zachował zdolność przełykania i wokalizacji, reaguje na bodźce, rusza oczami, płacze, odczuwa ból. Te filmiki zrobiły dla Vincenta chyba więcej niż wszystkie razem wzięte deklaracje poparcia nawet największych autorytetów. Każdy z nas mógł na własne oczy zobaczyć w jakim stanie naprawdę jest mężczyzna. Nic więc dziwnego, że jego żona, która chce eutanazji Vincenta, domaga się przez swego prawnika zakazu publikowania w sieci i mediach jakichkolwiek filmików z jej mężem. Każdemu kto taki filmik nagra i udostępni grozi sądem.

Przerabialiśmy to już w przypadku Alfiego Ewansa. Tak łatwiej urobić opinię publiczną. Symptomatyczne jest także to, że do mężczyzny ma dostęp mocno ograniczona liczba osób (tak było też u Alfiego), a każdy z odwiedzających musi się wylegitymować dokumentem tożsamości, jak w więzieniu. W niedzielę nie wpuszczono do Vincenta jego brata, mimo że personel doskonale go zna. Zapomniał ze sobą dowodu… Rodzice zostali poinformowani o przerwaniu odżywiania syna drogą mejlową. Nie pozwolono im się z nim pożegnać. Naprawdę żyjemy w strasznym świecie. We Francji jest kilka placówek specjalizujących się w opiece nad takimi pacjentami, jak Vincent. Siedem ośrodków wyraziło gotowość jego przyjęcia. Nie zgodzono się na to. Jakże bardzo przypomina to dramat małego Alfiego… Krok za krokiem próbuje się przesuwać granice.  

Jest w tej sprawie pewien element, o którym się głośno nie mówi. Wiadomo, że taka opieka kosztuje, i to niemało. Arcybiskup Paryża, który zanim został kapłanem przez 21 lat wykonywał zawód lekarza przypomniał, w kontekście walki o prawo do życia dla Vincenta, przypadek sparaliżowanego Michaela Schumachera. Abp Michele Aupetit zauważył, że tak jak Vincent miał uraz mózgu i tak jak on żyje w stanie minimalnej świadomości. Mistrz kierownicy ma jednak to szczęście, że przebywa w prywatnej klinice.

Czas naprawdę zdać sobie sprawę, że sprawa Vincenta Lamberta nie dotyczy jedynie Francji, ale osobiście każdego z nas. Trzeba iść drogą, która nie uczyni z człowieka jedynie funkcjonalnego robota, który można wyrzucić na złom, gdy stanie się już bezużyteczny. Od decyzji jaką podejmiemy teraz zależy przyszłości naszej cywilizacji. Módlmy się za Vincenta Lamberta.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama