"Kapłaństwo błogosławionego księdza Jerzego, to kapłaństwo imponujące odwagą i ofiarą" - powiedział KAI metropolita przemyski abp Józef Michalik. Przewodniczący Episkopatu wyraził wdzięczność Bogu i Kościołowi za postawienie polskim kapłanom za wzór świadka wierności pierwotnym ideałom.
Ksiądz Jerzy Popiełuszko to kapłan bardzo mocno zakorzeniony w nauczanie i tradycję Kościoła w Polsce. Widać od razu jakim pokarmem żywił siebie i innych. To była nauka, którą sam poznawał, przeżywał i którą się dzielił. Głównymi nauczycielami w jego życiu byli rodzice i szeregowi księża a źródłami inspiracji było mu Pismo Święte oraz nauczanie Prymasa Stefana Wyszyńskiego i Jana Pawła II.
Miał w sobie moc, która płynęła z wewnętrznego kontaktu z Bogiem oraz ludźmi, a ludzie nie zawsze przyjmują jednakowo prawdy głoszono przez różnych ludzi. Przez fakt, że był z nimi blisko, na co dzień – mieli do niego zaufanie. To jest właśnie ta droga: chcąc się podzielić z drugim człowiekiem czymś ważnym, trzeba pozyskać jego zaufanie.
Kolejna cecha godna zauważenia, to jego prostota i pokora. To był człowiek nastawiony na służbę innym. Nie chodziło mu o pozyskiwanie czegokolwiek dla siebie, tylko pomoc ludziom. Wyzwalał z ludzi dobro, które w nich widział, podtrzymywał w nich wiarę w siebie. I to mu się udawało, ponieważ był człowiekiem pokornym, prostolinijnym.
Nie można pominąć jego odwagi, wierności powołaniu, konsekwencji w realizowaniu podjętych zadań. W czasach bardzo trudnych, po różnorodnych tzw. przestrogach ze strony SB, szkalowaniu w mediach (w tym przez rzecznika rządu), cegłach rzucanych mu do mieszkania itp. – zachowywał dużą odwagę. Powiedziałbym, że beatyfikacja ks. Popiełuszki jest wołaniem o kapłana odważnego, wiernego Kościołowi, swoim zasadom, ludowi. Jest to beatyfikacja, która woła o kapłanów mocnej wiary i pokornej postawy w relacji z ludźmi.
Następna ważna cecha nowego błogosławionego to bezinteresowność, dzięki której bardziej jeszcze promieniował autentyczną, czystą miłością. Jego wiarygodność płynęła także stąd, że nie szukał korzyści dla siebie.
Współpracował owocnie ze świeckimi i to ze świeckimi z różnorodnych środowisk, w dodatku bez żadnego specjalistycznego przygotowania. To był człowiek bardzo autentyczny. W każdych warunkach, np. także w wojsku, umiał od siebie wymagać, żeby podtrzymywać innych w wierności zasadom. Był przy tym wszystkim osobą słabego zdrowia, nie miał też wybitnych predyspozycji intelektualnych. Podobny przykład mamy u świętego Jana Marii Vianney’a, który głosił niezwykle przekonywujące kazania o najgłębszych tajemnicach wiary, o Trójcy Świętej, o Eucharystii, a jednocześnie był człowiekiem nie zwracającym wielkiej uwagi na tytuły naukowe. Ale obydwaj wiele czytali, zarówno w bibliotece ks. Vianney’a jak i Popiełuszki było wiele książek – z nich czerpali wiedzę i inspirację. Ksiądz Jerzy był też zdrowo ciekawy świata i ludzi i dlatego chętnie podróżował.
Chciałbym tu dodać, że warto sięgnąć dzisiaj to tego wielkiego skarbca nauczania, jakim było nauczania społeczne kard. Wyszyńskiego, autora m.in. książki „Duch pracy ludzkiej”. Prymas nie bał się problemów społecznych, miał pewną wizję, wiedział, że trzeba dostrzec wartość prostego człowieka. Cała wizja duszpasterska kard. Wyszyńskiego była koncepcją bliskości, utożsamiania się, zauważanie ludu, narodu – tych, którzy mają przenieść w przyszłość wartości kultury ale i wiary. Myślę, że ks. Jerzy bardzo dobrze wpisał się w takie myślenie.
Osobiście nigdy nie poznałem ks. Jerzego. W tamtych czasach byłem rektorem Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie. Zdarzało się, że Jan Paweł II zapraszał nas na różne spotkania. Akurat jedno z nich odbyło się w dniu, kiedy dotarła wiadomość o zamordowaniu ks. Jerzego. Papież był bardzo przejęty i pamiętam wyraźnie, że powiedział wtedy o ks. Jerzym: to jest nowy męczennik. Wspominając, że właśnie przeczytał książkę Tadeusza Żychiewicza o św. Jozafacie Kuncewiczu dodał, że ks. Popiełuszko jest męczennikiem, którego można porównać do tej postaci czy do św. Andrzeja Boboli, a więc do wielkich polskich świętych. Warto też dodać, że w tym okresie papież co środę odmawiał podczas audiencji, krótką, bardzo osobistą modlitwę za „Solidarność”.
Metoda ówczesnych władz komunistycznych była taka, że często posługiwano się siatką kontaktów międzynarodowych i jeden z konsulatów (pośledniego kraju ale bardzo związanego z ideologią marksistowską) wyprodukował kilkadziesiąt egzemplarzy gazety-paszkwilu na ks. Popiełuszkę „informując” kim on jest, jaki to niebezpieczny wróg, że ma prywatne mieszkanie, w którym to, w dodatku, znaleziono materiały wybuchowe, którymi zamierzał wysadzić Polskę Ludową w powietrze... Polskie gazety cytowały następnie ów „wybitny” tekst.
Kiedy spotykaliśmy się z Rzymie z przyjaciółmi z różnych krajów, m.in. z Węgier, to pytali kim jest ten ksiądz, którego tak boją się komuniści. W każdym razie wszyscy od razu wiedzieli, że to manipulacja.
Jestem wdzięczny Panu Bogu i Kościołowi za postawienie polskim Kapłanom za wzór tak bardzo bliskiego nam świadka wierności pierwotnym ideałom. Kapłaństwo błogosławionego księdza Jerzego, to kapłaństwo imponujące odwagą i ofiarą.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.