Prymas Polski abp Wojciech Polak, delegat KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży, mówi o wyzwaniach, jakie stoją przed Kościołem w kontekście afer pedofilskich.
Andrzej Grajewski: Po filmie Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu” pojawiają się pytania, czy Kościół z wystarczającą stanowczością i zdecydowaniem reagował na przypadki pedofilii wśród osób duchownych.
Abp Wojciech Polak: Ten film ujawnił kilka ważnych rzeczy, m.in. wadliwość w przestrzeganiu czy właściwym realizowaniu istniejących procedur. Zgodnie z naszymi wytycznymi osobie pokrzywdzonej składającej zawiadomienie mogą towarzyszyć osoby ją wspierające. Nie musi tej sytuacji przeżywać samotnie. Film pokazuje, że niestety bywa inaczej. Z tego wynika jasny wniosek, że praca diecezjalnych delegatów ds. ochrony dzieci i młodzieży musi być stale monitorowana, a sami delegaci permanentnie szkoleni. Inną sprawą jest natomiast pytanie o adekwatność reakcji biskupów na informację o takich przypadkach. Papież Franciszek dał nam ostatnio bardzo użyteczne narzędzie w postaci dokumentu prawnego, który niewątpliwie pomoże w odpowiedzi na to pytanie.
Jak to wyglądało na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej?
W latach 1990–2018 mieliśmy do czynienia ze zgłoszeniami dotyczącymi czterech księży. Jeden z nich został przeniesiony do stanu świeckiego. Inny, który otrzymał wyrok w zawieszeniu z powodu posiadania pornografii dziecięcej, odbywa terapię w ośrodku zamkniętym. Kolejny kapłan jest oskarżony w procesie wszczętym z powództwa cywilnego przez osobę pokrzywdzoną. Został on zawieszony w pełnieniu obowiązków kapłańskich i przebywa w domu seniora. Wszystkie te przypadki zgłoszono Stolicy Apostolskiej. Z Watykanu otrzymaliśmy wytyczne, że do zakończenia procesu cywilnego mamy przeprowadzić badanie psychologiczne wspomnianego kapłana oraz prowadzić postępowanie kanoniczne, także po zakończeniu procesu cywilnego. Był również przypadek z przeszłości, kiedy postępowanie przeciwko księdzu zostało przez prokuraturę umorzone, ale władze kościelne zakazały mu czasowej pracy z dziećmi.
Opinia publiczna formułuje wobec procedur kościelnych zarzuty, że takie czyny są ukrywane bądź rozmywane, a jeśli wszczynane jest postępowanie, to prowadzi się je w sposób bardzo przewlekły i mało transparentny.
Często wspomniana przewlekłość spowodowana jest koniecznym procedowaniem, jakiego te sprawy wymagają. Wszystkie one muszą zostać zgłoszone do Stolicy Apostolskiej, następnie należy czekać na odpowiedź zarówno na etapie prowadzenia procesu karno-administracyjnego, jak i po jego zakończeniu. Innym źródłem problemów jest brak komunikacji z osobą pokrzywdzoną. Tymczasem bardzo ważne jest, by informować osoby skrzywdzone, na jakim etapie jest ich sprawa.
W praktyce często nie wiedzą, co w ich sprawie się dzieje.
To prawda, dlatego sposób komunikowania musi się zmienić, aby nie powstało nieuzasadnione poczucie bezczynności instytucji kościelnej. Osoby pokrzywdzone mają prawo wiedzieć, co dzieje się z ich zgłoszeniem. Jest to przede wszystkim zadanie delegata diecezjalnego wyznaczonego do zajmowania się takimi sprawami. Film pana Sekielskiego wskazuje na różne zaniedbania mające miejsce już na etapie przyjmowania zgłoszeń. I nawet jeśli tutaj od strony prawnej nie można niczego zarzucić, to z całą pewnością zabrakło zwyczajnej empatii i zrozumienia sytuacji osób pokrzywdzonych.
Jeśli Ksiądz Arcybiskup dowiaduje się o takim przypadku, zapewne rozmawia z kapłanem, którego dotyczą takie oskarżenia. Jak mniemam, on wszystkiemu zaprzecza. Komu Ksiądz Arcybiskup wtedy wierzy: jemu czy potencjalnej ofierze?
Nie jestem osobą pierwszego kontaktu w takich sprawach. Zgłoszenia przyjmuje mój delegat. Jego personalia i wszelkie dane kontaktowe podane są na stronie internetowej naszej archidiecezji. On jako pierwszy przyjmuje zgłoszenie i podejmuje dalsze określone prawem kroki. Ja natomiast rozmawiam z oskarżonym kapłanem i rzeczywiście mogę wtedy zobaczyć, jak włącza się w nim mechanizm zaprzeczenia. Jeśli jednak nabieram pewności, że oskarżenie jest wiarygodne, wówczas informuję go, że podejmę przewidziane prawem działania, zgłaszając sprawę zarówno do Stolicy Apostolskiej, jak i do prokuratury.
Sankcji wobec takiego kapłana jeszcze Ksiądz Arcybiskup nie stosuje?
Jeśli oskarżenie jest wiarygodne, zawieszam takiego księdza w pełnieniu funkcji kapłańskiej.
A kiedy ofiara ma możliwość porozmawiania z Księdzem Arcybiskupem?
Z tych zarejestrowanych przypadków w archidiecezji gnieźnieńskiej, o których wspominałem, prowadziłem jedną sprawę, ponieważ poprzednie miały miejsce przed objęciem przeze mnie posługi ordynariusza. Sprawa zakończyła się wydaleniem księdza ze stanu duchownego. Po zakończeniu procesu spotkałem się z osobą pokrzywdzoną i przekazałem informacje o konsekwencjach, które spotkały oskarżonego księdza. Była to dla mnie bardzo trudna, ale ważna, dobra i konieczna rozmowa.
Dochodzimy do sprawy zadośćuczynienia. Czy rozważana jest możliwość przyjęcia w tym zakresie wspólnych norm dla całego Kościoła w Polsce?
Trzeba rozróżnić dwie rzeczy: pomoc i wypłatę odszkodowania. Osoba pokrzywdzona, jeśli tego potrzebuje, otrzymuje z naszej strony pomoc prawną, psychologiczną oraz wsparcie finansowe. Odrębną sprawą jest wypłata odszkodowania zasądzonego przez sąd. W takim przypadku postępujemy zgodnie z prawem polskim. Mając jednak świadomość, że wielu osobom skrzywdzonym trauma będzie towarzyszyć być może przez całe życie i będą one potrzebować wielorakiej pomocy, rozważamy utworzenie funduszu solidarnościowego, który pomógłby w sfinansowaniu na przykład koniecznej terapii czy zakupu leków.
Premier Jarosław Gowin, komentując film Sekielskiego, wyraził opinię, że strona kościelna nie zdała egzaminu w sprawie zwalczania pedofilii i powinna teraz stanąć w prawdzie. To sprawiedliwa ocena?
Do tego egzaminu ciągle jesteśmy wzywani. To jest proces dynamiczny, który wymaga od nas stałego uczenia się i odpowiedniego reagowania. To, że w przeszłości nie mieliśmy odpowiedniej świadomości, właściwych narzędzi prawnych i nie działaliśmy wystarczająco radykalnie, jest faktem. Dlatego potrzeba, aby nasza reakcja wobec osób skrzywdzonych była szybsza, pełniejsza i z jeszcze większą empatią. Abyśmy nie czynili tego nigdy za późno.
Pojawiają się jednak ze strony niektórych hierarchów, a także części katolickich mediów opinie, że zarówno film, jak i tocząca się wokół niego debata są w istocie nagonką na Kościół. Faktem jest, że księża, którym udowodniono czyny pedofilskie, są zaledwie ułamkiem stanowiącym ok. 3 proc. spośród tych wszystkich, którzy dopuścili się tych ohydnych czynów. Tymczasem debata na temat pedofilii koncentruje się prawie wyłącznie na duchowieństwie. Można więc mówić o stygmatyzacji i piętnowaniu Kościoła.
Niewątpliwie z takim zjawiskiem także mamy do czynienia. Kościół rzeczywiście jest w tej dyskusji szczególnie wzywany, ale wynika to z faktu wrażliwości na to, czym Kościół jest. Kapłani nie są tylko jedną z grup zawodowych, którą można zestawić z innymi profesjami. Dla nas postępowanie zgodnie z prawdą, zgodnie z Ewangelią, zgodnie z Dekalogiem jest tym, czego najpierw musimy wymagać od siebie. Oczywiście uogólnienia i sugerowanie, że pedofilia jest jedynie problemem Kościoła, są krzywdzące i nieprawdziwe. Usuwają bowiem z pola widzenia wszystkie inne kwestie, a więc patologie rodzinne, bezkarność wielu elit i grup społecznych, w których także są osoby wykorzystane. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy taki przypadek, nawet pojedynczy, w Kościele budzi zrozumiałe i słuszne oburzenie. Od Kościoła ludzie domagają się, aby dawał przykład postępowania w takich sytuacjach, i jest to oczekiwanie jak najbardziej słuszne.
Zwłaszcza wśród młodych konsekwencje tej sprawy są dla postrzegania Kościoła destrukcyjne i nie da się tego załatwić tylko słowem „przepraszam”.
Dlatego tak ważną rzeczą jest, aby ten ból, gniew, złość czy zgorszenie nie powodowały odejścia od Kościoła, który w mniemaniu części osób zawiódł, ale stały się siłą jego odnowy. Powtórzyłbym za papieżem Franciszkiem z jego adhortacji „Christus vivit”, skierowanej do ludzi młodych: „W każdym przypadku, gdy widzicie zagrożonego księdza, który utracił radość ze swej posługi lub domaga się kompensacji emocjonalnej czy obrał mylną drogę, miejcie odwagę, by mu przypomnieć o jego zobowiązaniach wobec Boga i wobec Jego ludu; wy sami głoście Ewangelię i zachęcajcie go do trwania na właściwej drodze”. To nie jest bowiem sprawa tylko do rozstrzygnięcia kanonicznego czy prawnego pomiędzy biskupem a księdzem. To powinno być przedmiotem troski całej wspólnoty Kościoła. Oczywiście nie zwalnia to ze szczególnej odpowiedzialności nas, biskupów, i konieczności podjęcia konkretnych działań.•
abp Wojciech Polak
OD 2014 R. METROPOLITA GNIEŹNIEŃSKI I PRYMAS POLSKI. POCHODZI Z INOWROCŁAWIA. PRACĘ DOKTORSKĄ NAPISAŁ W RZYMIE. W LATACH 2011–2014 SEKRETARZ GENERALNY EPISKOPATU POLSKI.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.