Praktyka pamięci o nieuniknionej śmierci może wnieść radość, skupienie i owocność do życia każdego.
Jedna z sióstr ze zgromadzenia Córek Św. Pawła podjęła próbę odświeżenia dawnej praktyki chrześcijańskiej „memento mori” – pamiętaj, że umrzesz – która miała przypominać każdemu o nieuniknionej śmierci.
Zgromadzenie, założone przez bł. Jakuba Alberione, wydało w zeszłym roku wielkopostny modlitewnik, którego autorką jest siostra Theresa Aletheia Noble. Obecnie drukowany jest ponownie ponieważ pierwszy nakład został szybko wyprzedany. Książka została napisana tak, aby pomóc zainteresowanym medytować nad różnymi momentami swojego życia i ostatecznie pamiętać o chrześcijańskiej nadziei zmartwychwstania, możliwej dzięki zwycięstwu Chrystusa nad śmiercią. Wszystko zaczęło się, kiedy córka św. Pawła ustawiła na swoim biurku ceramiczną czaszkę.
„Memento mori”, jest terminem, który w pierwszej kolejności kojarzy się ze średniowieczem. Natomiast już w Starym Testamencie znajdujemy słowa: „We wszystkich sprawach pamiętaj o swym kresie, a nigdy nie zgrzeszysz” (Syr 7, 36) – czytamy w księdze Mądrości Syracha. Podobnie Chrystus, który zaprasza nas, abyśmy zaparli się samych siebie, nieśli swój krzyż i naśladowali Go, ponieważ kto chce zachować swoje życie ten je utraci. (Por. Łk 9, 23).
Jak podkreśla siostra Theresa, starożytna praktyka pamięci o nieuniknionej śmierci może wnieść radość, skupienie i owocność do życia każdego. Dla chrześcijan jest to praktyka, która przekracza rzeczywistość życia ziemskiego i śmierci ciała. W mocy Jezusa Chrystusa sięga za horyzont tego życia, aż do wiecznej szczęśliwości w niebie.
Amerykańska zakonnica zdaje sobie sprawę z tego, że symbol czaszki i kości został zdechrystianizowany na przestrzeni wieków przez niejednokrotnie wrogą chrześcijaństwu kulturę. Jednocześnie wierzy, że można mu przywrócić jego religijne znaczenie. W Europie znajduje się wiele miejsc sakralnych wykonanych z kości. Jak choćby krypta kapucyńska w Rzymie zbudowana ze szczątków 3,7 tys. ciał, należących do kapucyńskich braci. „Wielu ludzi jest zaszokowanych, zbulwersowanych i uważa to za dziwactwo – mówi siostra Theresa, dodając – ale jeżeli, ktoś mówi, że jest zaszokowany to znaczy, że medytacja nad śmiercią może być mu pomocna”.
Siostra Theresa Aletheia odniosła również wielki sukces, publikując swoje refleksje o śmierci na portalu społecznościowym Twitter. Jak zwraca uwagę zakonnica, zarówno ona jak i wiele innych osób doświadczyło wielkiej zmiany w życiu duchowym dzięki tym refleksjom.
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
Niech Rok Jubileuszowy będzie czasem łaski, nadziei i przebaczenia.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.