Rok wyborczy. Temperatura politycznego sporu wzrasta. Tyle że w tym tyglu zdecydowanie za dużo brudów.
W piątek może boleć. W niedzielę – powinno być bardziej świątecznie. Tak pomyślałem i postanowiłem odłożyć pisanie o opublikowanym tydzień temu papieskim orędziu na Dzień Środków Społecznego Przekazu. Skądinąd ciekawym i w mojej ocenie ważnym. Bo sytuacja dojrzała do tematu, którego w dzień święty wolałbym nie poruszać. W dzień powszedni, i to w piątek, w którym wspominamy, jak wymieszane ze sobą ludzka podłość, złość i głupota doprowadziły do męki i śmierci naszego Zbawiciela – jakoś ujdzie. Tak, mowa o tym, co się wyprawia na arenie politycznej.
Rok wyborczy, więc zaczęły się jazdy. Kto zaczął? Ocena zależy od tego, jak daleko się cofniemy. Ta polityczna wendeta trwa od lat i w sumie trudno ustalić, gdzie jest tego szaleństwa początek. O możliwości zrobienia jakiegoś bilansu tego, kto kogo skrzywdził bardziej, też nie ma już mowy. Zwłaszcza że w grę wchodzi tu też coś, co można by nazwać „polityką histeryczną” (! – o tym szerzej za chwilę). W tej machinie odwetu bardzo w sumie umiarkowana zasada „oko za oko ząb za ząb” dawno przestała już obowiązywać. Za oko próbuje się przeciwnikowi wybijać oba, za ząb – całą szczękę.
No i tak patrzymy, jak politycy wyciągają różne brudy, żeby pogrążyć swoich przeciwników. Ten cwaniak i złodziej, tamten skorumpowany lubieżnik. I trąbi się o tym na całą Polskę, choć powołane do rozstrzygania takich spraw sądy nawet nie zdążyły się jeszcze z nimi zapoznać. Wyraźnie w myśl goebbelsowskiej zasady „plujcie, plujcie zawsze coś z tego zostanie”. Przepraszam, ale co mam myśleć o ludziach, którzy dla zdobycia władzy takie metody stosują? Czy X albo Y są czemuś naprawdę winni, okaże się za jakiś czas. Że nawet święci miewają różne ludzkie ułomności, o niezręcznym wyrażeniu się już nie mówiąc, też wiadomo. Kim więc są ludzie, którzy na nagłaśnianiu takich spraw chcą zbić polityczny kapitał? W relacjach sąsiedzkich takie osoby uważane są za złośliwych pieniaczy, których nikt nie lubi. Dlaczego liczą na mój głos w wyborach?
Odpowiedź jest cynicznie prosta. Bo uważają się za lepszych od nas. Dla nich jesteśmy motłochem, którym przy odrobinie znajomości zasad socjotechniki można swobodnie manipulować. Choćby tym, że wskaże się im wspólnego wroga, a siebie wskaże jako jedynego, który przed tym nieszczęściem może ochronić. Tak uważają i, niestety, mają rację. Życie pokazuje, że takie metody są skuteczne. Dają wzrosty w słupkach notowań. Tyle że ja i - mam nadzieję coraz więcej ludzi w Polsce - na takich polityków na pewno nie zagłosuję.
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ta propaganda czasem już ma się nijak do faktów i trzeźwych ocen. I to właśnie nazwałem „polityką histeryczną”. Proszę spojrzeć już trochę chłodniejszym okiem na sprawę niedawnego zamordowania prezydenta Gdańska. To ewidentnie czyn szaleńca: potwierdzają to znane już chyba wszystkim fakty, potwierdzają specjaliści. Tymczasem część uczestników politycznego sporu robi z tego mord polityczny bajdurząc coś o atmosferze, która miała tego chorego człowieka pchnąć do jego czynu. Podobnie było też osiem lat temu, gdy z kolei politycy z drugiej strony politycznego sporu wmawiali nam, że katastrofa samolotu była zaplanowanym działaniem ich przeciwników i że ktoś tu ma „krew na rękach”. Ten sposób działania, rozgrzewania emocji bez uwzględnienia faktów i trzeźwych ocen widać też, choć nie tak wyraźnie, w całej masie innych działań stron dzisiejszego politycznego sporu. Tak, to jest skuteczne. Być może zresztą sami twórcy tej histerii czasem wierzą w to, co mówią. Ale ja się na takie traktowanie mnie nie zgadzam. I nie zamierzam takiego uprawiania polityki wspierać.
Zdecydowanie już bardziej wolę podejście gospodarskie i poważne traktowanie złożonych w kampaniach wyborczych obietnic. Nawet jeśli przeciwnicy nazywają je populistycznymi. Tak, uważam, że Polska to nasze wspólne dobro. I kiedy widzę, że wszystkim jest trochę lepiej, mniej kłuje mnie w oczy to, że ten czy inny wzbogacił się dużo bardziej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.