BOOM!

Misjonarze i misjonarki Afryki – dwa zgromadzenia założone przez arcybiskupa Algieru Charles’a Lavigerie dały początek Kościołowi w znacznej części Czarnego Lądu. Ojcowie biali i siostry białe obchodzili niedawno 150-lecie istnienia.

Reklama

Brat Karol de Foucauld pisał w 1905 r., że mieszkał „w cieniu ojców białych”. Ponoć nie cieszyli się oni popularnością wśród francuskich żołnierzy stacjonujących w tym czasie w Algierii. „Sprawiali wszędzie kłopoty” i „mieszali się do rzeczy, które nie powinny ich obchodzić”, a „dzieci uczęszczające do ich szkół są gorsze niż inne” – odnotował opinie wojskowych mały brat Jezusa. – Czy podzielał te poglądy, tego nie wiemy, ale to ciekawe świadectwo o naszej historii – śmieje się o. Mariusz Bartuzi, jeden z osiemnastu Polaków w zgromadzeniu. Brat Karol wspomina też białe siostry, które prowadziły szpital, „słuchając wszystkich z uwagą”. Ich ówczesna przełożona korzystała w tym czasie z duchowego kierownictwa Karola de Foucauld.

Ósmy sakrament

Tydzień przed zainaugurowaniem roku jubileuszowego, które miało miejsce w katedrze św. Wincentego à Paulo w Tunisie, czterech ojców białych (Jean Chevillard, Alain Dieulangard, Charles Deckers, Christian Chessel) zostało beatyfikowanych w gronie dziewiętnastu męczenników z Algierii. – Dzieliliśmy życie z tymi, którzy nas otaczali – wspomina br. Johan, Holender, współbrat zamordowanych. – Gdy przyjechał Christian, wszyscy się cieszyli. Piekł dobre ciasta, uczył się arabskiego. Nie chodziło o robienie czegoś wielkiego, ale o bycie z ludźmi.

Ewangeliczna obecność w świecie islamu od początku leżała na sercu założycielowi zgromadzenia. – Określenie „dialog międzyreligijny” nie jest najszczęśliwsze. Kojarzy się z dyskusją. My wolimy mówić o spotkaniu. Aby widziano, że chrześcijanie się modlą, są ludźmi dobrej woli, miłości i pomagają potrzebującym – mówi bp John MacWilliam, ojciec biały, wcześniej oficer brytyjskiej armii w Omanie i Sudanie, od ponad roku biskup algierskiej diecezji Laghouat-Ghardaia. Rozciąga się ona na obszarze ponad 2 mln km kwadratowych Sahary i podlega Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów. – W Algierii jest niewielu chrześcijan. To studenci z innych krajów, pracownicy z Filipin, Indii, migranci. Mamy 15 różnych zgromadzeń w 12 miastach, ok. 60 księży 20 różnych narodowości. Jest kilka opuszczonych domów zakonnych. Szukam do nich wspólnot, aby chrześcijanie byli tu obecni – dodaje biskup.

– Tutejsze prawo ogranicza działania duszpasterskie. Nasza obecność w świecie islamu to jak 30 lat ukrytego życia Jezusa w Nazarecie – mówi o. Mariusz Bartuzi.

Obecnie w Algierii ojcowie i siostry pomagają rodzinom z niepełnosprawnymi dziećmi, zajmują się edukacją, prowadzą biblioteki i centra kulturowe. – To miejsca spotkania ponad religijnymi różnicami. Mamy pozwolenie na odwiedzanie więźniów, również niechrześcijan. To ważne świadectwo, gdy ludzie widzą, że chrześcijanie nie odrzucają uwięzionych – dodaje biskup John.

Kardynał uczy się od innych

Początki nie były łatwe. Lavigerie, późniejszy kardynał i pierwszy prymas Afryki, jeszcze jako biskup francuskiej diecezji Nancy bez entuzjazmu przyjął nominację na arcybiskupa Algieru. „Godzę się na tę bolesną ofiarę, której ode mnie zażądano” – napisał w 1867 r. w liście do marszałka Mac Mahona, gubernatora Algierii. Już po roku zakłada zgromadzenia z myślą o pracy wśród muzułmanów. W 1875 r. wysyła pierwsze karawany przez Saharę w głąb kontynentu. Misjonarze giną z rąk Tuaregów. Trzy lata później, w odpowiedzi na apel papieża Piusa IX, kolejni udają się do Krainy Wielkich Jezior. Płyną przez Kanał Sueski na Zanzibar, skąd przedostają się na kontynent. Przedzierając się przez nieznane tereny, ubrani w białe arabskie tuniki – ghandury (stąd nazwa ojcowie biali), z różańcami na szyjach, zakładają misje na terenach dzisiejszych państw: Tanzanii, Ugandy, Rwandy, Burundi, Konga i Zambii. Obejmują też obszary obecnych Burkina Faso, Ghany i Mali. – Lavigerie był człowiekiem z wizją, ale był też zależny od sióstr i braci. Bywał szorstki i zniechęcony, gdy bracia i siostry okazywali się gorliwsi od niego. Jednak stopniowo odkrywał w sobie misyjny entuzjazm dzięki innym – mówi o. Martin Grenier, Kanadyjczyk z Rady Generalnej Ojców Białych.

W ślad za ojcami idą siostry. Na początku podlegały one bezpośrednio arcybiskupowi Lavigerie. Od 1882 r. przez kolejne 43 lata przełożoną była matka Salomea. –Przekonywała ona arcybiskupa, że ojcowie niewiele zrobią bez sióstr. W arabskim świecie są obszary, gdzie tylko kobiety mogą pracować wśród kobiet – tłumaczy s. Juliana Karomba, Tanzanka z Rady Generalnej Sióstr Misjonarek NMP Królowej Afryki.

Dziś misjonarze i misjonarki Afryki pracują w 22 krajach Czarnego Lądu. Nie tylko zajmują się ewangelizacją, edukacją czy opieką medyczną, ale angażują się też w działania na rzecz praw człowieka (przeciwdziałają niewolnictwu, pomagają migrantom) i są pionierami badań nad rodzimymi kulturami Afryki, kulturą arabską i islamem. Od 1964 r. prowadzą w Rzymie Papieski Instytut Studiów Arabskich i Islamologicznych (PISAI), służący rozwojowi kontaktów między Kościołem katolickim a islamem. W Tunisie założyli Instytut Literatury Pięknej Arabskiej (IBLA). – To jedyna taka placówka naukowa w Tunezji – podkreśla o. Bartuzi.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7