BOOM!

Krzysztof Błażyca

publikacja 03.02.2019 06:00

Misjonarze i misjonarki Afryki – dwa zgromadzenia założone przez arcybiskupa Algieru Charles’a Lavigerie dały początek Kościołowi w znacznej części Czarnego Lądu. Ojcowie biali i siostry białe obchodzili niedawno 150-lecie istnienia.

Akropolium, czyli ruiny starożytnej Kartaginy. KRZYSZTOF BŁAŻYCA /foto gość Akropolium, czyli ruiny starożytnej Kartaginy.

Brat Karol de Foucauld pisał w 1905 r., że mieszkał „w cieniu ojców białych”. Ponoć nie cieszyli się oni popularnością wśród francuskich żołnierzy stacjonujących w tym czasie w Algierii. „Sprawiali wszędzie kłopoty” i „mieszali się do rzeczy, które nie powinny ich obchodzić”, a „dzieci uczęszczające do ich szkół są gorsze niż inne” – odnotował opinie wojskowych mały brat Jezusa. – Czy podzielał te poglądy, tego nie wiemy, ale to ciekawe świadectwo o naszej historii – śmieje się o. Mariusz Bartuzi, jeden z osiemnastu Polaków w zgromadzeniu. Brat Karol wspomina też białe siostry, które prowadziły szpital, „słuchając wszystkich z uwagą”. Ich ówczesna przełożona korzystała w tym czasie z duchowego kierownictwa Karola de Foucauld.

Ósmy sakrament

Tydzień przed zainaugurowaniem roku jubileuszowego, które miało miejsce w katedrze św. Wincentego à Paulo w Tunisie, czterech ojców białych (Jean Chevillard, Alain Dieulangard, Charles Deckers, Christian Chessel) zostało beatyfikowanych w gronie dziewiętnastu męczenników z Algierii. – Dzieliliśmy życie z tymi, którzy nas otaczali – wspomina br. Johan, Holender, współbrat zamordowanych. – Gdy przyjechał Christian, wszyscy się cieszyli. Piekł dobre ciasta, uczył się arabskiego. Nie chodziło o robienie czegoś wielkiego, ale o bycie z ludźmi.

Ewangeliczna obecność w świecie islamu od początku leżała na sercu założycielowi zgromadzenia. – Określenie „dialog międzyreligijny” nie jest najszczęśliwsze. Kojarzy się z dyskusją. My wolimy mówić o spotkaniu. Aby widziano, że chrześcijanie się modlą, są ludźmi dobrej woli, miłości i pomagają potrzebującym – mówi bp John MacWilliam, ojciec biały, wcześniej oficer brytyjskiej armii w Omanie i Sudanie, od ponad roku biskup algierskiej diecezji Laghouat-Ghardaia. Rozciąga się ona na obszarze ponad 2 mln km kwadratowych Sahary i podlega Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów. – W Algierii jest niewielu chrześcijan. To studenci z innych krajów, pracownicy z Filipin, Indii, migranci. Mamy 15 różnych zgromadzeń w 12 miastach, ok. 60 księży 20 różnych narodowości. Jest kilka opuszczonych domów zakonnych. Szukam do nich wspólnot, aby chrześcijanie byli tu obecni – dodaje biskup.

– Tutejsze prawo ogranicza działania duszpasterskie. Nasza obecność w świecie islamu to jak 30 lat ukrytego życia Jezusa w Nazarecie – mówi o. Mariusz Bartuzi.

Obecnie w Algierii ojcowie i siostry pomagają rodzinom z niepełnosprawnymi dziećmi, zajmują się edukacją, prowadzą biblioteki i centra kulturowe. – To miejsca spotkania ponad religijnymi różnicami. Mamy pozwolenie na odwiedzanie więźniów, również niechrześcijan. To ważne świadectwo, gdy ludzie widzą, że chrześcijanie nie odrzucają uwięzionych – dodaje biskup John.

Kardynał uczy się od innych

Początki nie były łatwe. Lavigerie, późniejszy kardynał i pierwszy prymas Afryki, jeszcze jako biskup francuskiej diecezji Nancy bez entuzjazmu przyjął nominację na arcybiskupa Algieru. „Godzę się na tę bolesną ofiarę, której ode mnie zażądano” – napisał w 1867 r. w liście do marszałka Mac Mahona, gubernatora Algierii. Już po roku zakłada zgromadzenia z myślą o pracy wśród muzułmanów. W 1875 r. wysyła pierwsze karawany przez Saharę w głąb kontynentu. Misjonarze giną z rąk Tuaregów. Trzy lata później, w odpowiedzi na apel papieża Piusa IX, kolejni udają się do Krainy Wielkich Jezior. Płyną przez Kanał Sueski na Zanzibar, skąd przedostają się na kontynent. Przedzierając się przez nieznane tereny, ubrani w białe arabskie tuniki – ghandury (stąd nazwa ojcowie biali), z różańcami na szyjach, zakładają misje na terenach dzisiejszych państw: Tanzanii, Ugandy, Rwandy, Burundi, Konga i Zambii. Obejmują też obszary obecnych Burkina Faso, Ghany i Mali. – Lavigerie był człowiekiem z wizją, ale był też zależny od sióstr i braci. Bywał szorstki i zniechęcony, gdy bracia i siostry okazywali się gorliwsi od niego. Jednak stopniowo odkrywał w sobie misyjny entuzjazm dzięki innym – mówi o. Martin Grenier, Kanadyjczyk z Rady Generalnej Ojców Białych.

W ślad za ojcami idą siostry. Na początku podlegały one bezpośrednio arcybiskupowi Lavigerie. Od 1882 r. przez kolejne 43 lata przełożoną była matka Salomea. –Przekonywała ona arcybiskupa, że ojcowie niewiele zrobią bez sióstr. W arabskim świecie są obszary, gdzie tylko kobiety mogą pracować wśród kobiet – tłumaczy s. Juliana Karomba, Tanzanka z Rady Generalnej Sióstr Misjonarek NMP Królowej Afryki.

Dziś misjonarze i misjonarki Afryki pracują w 22 krajach Czarnego Lądu. Nie tylko zajmują się ewangelizacją, edukacją czy opieką medyczną, ale angażują się też w działania na rzecz praw człowieka (przeciwdziałają niewolnictwu, pomagają migrantom) i są pionierami badań nad rodzimymi kulturami Afryki, kulturą arabską i islamem. Od 1964 r. prowadzą w Rzymie Papieski Instytut Studiów Arabskich i Islamologicznych (PISAI), służący rozwojowi kontaktów między Kościołem katolickim a islamem. W Tunisie założyli Instytut Literatury Pięknej Arabskiej (IBLA). – To jedyna taka placówka naukowa w Tunezji – podkreśla o. Bartuzi.

Śladami starożytności

Arcybiskup Lavigerie przybył do Tunezji po raz pierwszy 3 lipca 1878 r., po rozmowach z konsulem nt. nowej misji w dawnej Kartaginie. Ponieważ jego parowiec się spóźnił i bramy miasta zostały już zamknięte, spędził noc w punkcie celnym. Dopiero następnego dnia został powitany przy łuku triumfalnym w centrum Tunisu. Przebywał tam 12 dni. Zatrzymał się w dzielnicy La Marsa, przy kaplicy św. Ludwika. W 1883 r. wybudował przy kaplicy rezydencję biskupią. – Chciał przywrócić Kartaginie jej starożytną chrześcijańską przeszłość, dlatego poprosił papieża Piusa IX, aby mu powierzył opiekę nad francuskimi księżmi na tym terenie – opowiada o. Mariusz. W tym czasie na 1,5 mln mieszkańców Tunezji ok. 40 tys. to byli obcokrajowcy, głównie Włosi i Maltańczycy. Francuzów było ok. 800. Wikariat składał się z 9 parafii, w których pracowało 18 zakonników.

Lavigerie dynamicznie odbudowywał struktury tunezyjskiego Kościoła. Jego misjonarze zajmowali się nie tylko duszpasterstwem. Prowadzili też klinikę (w ciągu jednego roku pomagali ok. 3 tys. osób) i prace archeologiczne. W tej dziedzinie zasłużony jest o. Alfred Delattre, historyk, proboszcz parafii pw. św. Cypriana w dzielnicy Tunisu – La Goulet. W ruinach rzymskiego amfiteatru odkrył on pochodzącą z IV w. tablicę świadczącą o miejscu pochówku świętych Perpetuy i Felicyty.

W 1886 r. Lavigerie zaprasza do Tunisu franciszkanki misjonarki Maryi. Powierza im dom „Łzy św. Moniki”, stojący w miejscu, w którym według tradycji św. Monika opłakiwała wyjazd swego syna Augustyna, zanim się nawrócił. Dziś w tym miejscu znajduje się kampus uniwersytecki.

Oddech Afryki

Obecnie Zgromadzenie Misjonarzy Afryki liczy ok. 1200 ojców białych. Sióstr jest ponad 500. Większość obecnych powołań pochodzi z krajów Afryki. – W Europie i Ameryce już nie ma kandydatów – mówi o. Francis Barnes, Anglik z Rady Generalnej, który w latach 80. otwierał dom zgromadzenia w Polsce oraz wydawał pierwsze numery „Głosu Afryki”.

Siostra Heidi Arnegga, Niemka, przez 25 lat prowadziła formację sióstr białych w Polsce. Przyznaje, że również wśród dziewcząt brak dziś zainteresowania zgromadzeniem. – Teraz w nowicjacie jest jedna Polka, pozostałe kandydatki to Afrykanki – dodaje. Jednak s. Heidi stara się patrzeć pozytywnie. – Młodzi chcą pomagać. Dziś wielu angażuje się w czasowy wolontariat. Ale jeśli ktoś chce wstąpić do zgromadzenia, musi zdawać sobie sprawę z tego, ze odda Afryce całe życie. Wierzę, że nasze siostry Afrykanki poprowadzą zgromadzenie w duchu matki Salomei i kardynała Lavigerie. Jestem dobrej myśli.

Obecnie generałem ojców białych jest Zambijczyk, o. Stan Lubungo. – Kryzys Kościoła w Europie jest faktem i dotyczy nas wszystkich. Dziś Kościół przeżywa boom w Afryce i to Afryka powinna być gotowa oferować kapłanów dla całego Kościoła – mówi. W jego ocenie aktualnym wyzwaniem dla misjonarzy jest postępująca urbanizacja i jej następstwa społeczne – problem dzieci ulicy, przyszłość młodego pokolenia.

Kardynał Lavigerie, wysyłając swoich misjonarzy, powtarzał: „Pokochacie Afrykę”. Wzywał, aby byli gotowi oddać tam życie. Mówił też: „Niech dzieło ewangelizacji Afryki dokona się przez ręce księży i ludzi miejscowych”. Jego wizja teraz się spełnia – Kościół w Afryce rozwija się.

Więcej na: misjonarzeafryki.org; siostrybiale.org