Kolędnicy znad Uszwicy świętowali mały jubileusz. Cieszą się, że mają następców.
W remizie OSP w Uszwi odbyło się wspólne kolędowanie mieszkańców parafii razem z grupą dorosłych kolędników znad Uszwicy, którzy w tym roku obchodzą 10-lecie istnienia.
- Grupa powstała jako odpowiedź na potrzebę wskrzeszenia tradycyjnego kolędowania. Inicjatywę podjęło Centrum Kultury w Gnojniku i tak w Uszwi oraz Zawadzie Uszewskiej udało się stworzyć grupę dorosłych mężczyzn. Są bardzo zaangażowani, niektórzy aż z Austrii przyjeżdżali na próby. Panowie są bardzo kreatywni, choć staramy się oczywiście trzymać tradycyjnego charakteru występów grupy kolędniczej zwanej Herodami. Warto wiedzieć, że grali w takiej grupie tylko mężczyźni. Mieli więcej czasu niż kobiety zapracowane w świąteczny czas, to chodzili od domu do domu z kolędą, historią o Bożym Narodzeniu opowiedzianą z perspektywy króla Heroda - mówi Lucyna Wnęk, instruktor świetlicy w Uszwi i Zawadzie Uszewskiej.
Jednym z najstarszych kolędników jest Jan Kowalczyk. - Działam w grupie od początku. Bardzo lubię życie towarzyskie, lubię być we wspólnocie, działać. Stąd moje zaangażowanie. A pamiętam oczywiście z dzieciństwa, jak po domach chodzili kolędnicy. To był bardzo piękny zwyczaj i dobrze, że u nas jest on wskrzeszony choć w okrojonej formie. Po domach co prawda nie chodzimy, ale występujemy na przeglądzie w Lipnicy Murowanej i często w finale kolędniczym w Bukowinie Tatrzańskiej - mówi kolędnik.
Warto podkreślić, że panowie mają swoich następców. - Powstała dziecięca grupa kolędnicza i mam nadzieję, że będzie ona kontynuować piękne tradycje naszych świąt - dodaje pani Lucyna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).