"Jak pasterze idźmy do Betlejem pokonując szczyty naszego egoizmu, aby nie zsunąć się w jary światowości i konsumpcjonizmu".
Przed rozpoczęciem Eucharystii papież odsłonił i ucałował figurkę Jezusa w ustawionym przed konfesją św. Piotra żłóbku. Rozbrzmiały dzwony bazyliki watykańskiej. Grupa dwanaściorga dzieci z różnych krajów i kontynentów złożyła bukiety białych kwiatów u stóp żłóbka. Po dwóch czytaniach - po włosku i hiszpańsku - diakon odśpiewał po łacinie fragment Ewangelii św. Łukasza o narodzeniu Jezusa.
W homilii Franciszek zaznaczył, że tej nocy udajemy się do Betlejem, aby tam odkryć tajemnicę Bożego Narodzenia. Przypomniał, że nazwa miasta "Betlejem" oznacza "dom chleba" i zwrócił uwagę, że w tym „domu” Pan wyznacza dzisiaj spotkanie z rodzajem ludzkim i wie, że potrzebujemy pokarmu, aby żyć, ale wie również, że pokarmy świata nie zaspokajają serca.
Ojciec Święty przypomniał, że w Piśmie Świętym grzech pierworodny ludzkości jest powiązany właśnie ze spożywaniem pokarmu i przez niego człowiek stał się chciwy i żarłoczny. "Wydaje się, że dla wielu ludzi posiadanie, napełnienie się rzeczami stanowi sens życia. Nienasycona chciwość przenika ludzką historię, aż po paradoksy dnia dzisiejszego, gdy nieliczni ucztują sowicie, a nazbyt wielu nie ma chleba, by żyć" – stwierdził papież.
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że Betlejem jest też punktem zwrotnym, który zmienia bieg dziejów, gdzie Bóg w żłóbku daje siebie jako pokarm i przez to daje życie. "Malutkie ciało Dzieciątka z Betlejem wprowadza nowy model życia: nie pozyskiwać i pożerać, ale dzielić się i dawać. Karmiąc się Nim, Chlebem Życia, możemy odrodzić się w miłości i przerwać cykl chciwości i zachłanności. W obliczu żłóbka rozumiemy, że tym co posila życie nie są dobra, lecz miłość; nie zachłanność, ale miłosierdzie; nie obfitość, z którą trzeba się obnosić, ale prostota, której należy strzec" - mówił Franciszek. Podkreślił, że na Boże Narodzenie otrzymujemy Jezusa, "Chleb z nieba", który jest pokarmem, który nigdy się nie przedawnia, ale pozwala nam już teraz zasmakować życia wiecznego.
Ojciec Święty zaznaczył, że Jezus przemienia serce człowieka, centrum życia, które nie jest już "własnym wygłodniałym i egoistycznym `ja`". Zachęcił do zadania sobie między innymi pytania: "czy w Boże Narodzenie łamię mój chleb z tymi, którzy są go pozbawieni?” Zwrócił uwagę, że "Jezus jest Chlebem drogi i nie przepada za leniwym, długim i siedzącym przeżuwaniem, ale żąda, by szybko wstać od stołu, żeby służyć jako chleb łamany dla innych".
Papież przypomniał, że Betlejem jest też "miastem Dawidowym". i nawiązał do fragmentu Ewangelii, gdy anioł mówi do pasterzy: „Nie bójcie się”. "Wiele razy powraca w Ewangelii, to `nie bójcie się`: wydaje się, że jest to refren Boga poszukującego człowieka ponieważ człowiek, od samego początku, z powodu grzechu, boi się Boga" - powiedział Franciszek i stwierdził: "Betlejem jest lekarstwem na lęk, bo pomimo ludzkiego `nie`, Bóg mówi na zawsze `tak`: na zawsze będzie Bogiem-z-nami". "Syn Dawida narodził się pośród pasterzy, aby nam powiedzieć, że nikt nigdy nie jest sam; mamy Pasterza, który pokonuje nasze lęki i kocha nas wszystkich, bez wyjątku" - dodał.
Przypomniał, że pasterze z Betlejem czuwali w ciemności czekając na narodziny Jezusa. "Dotyczy to również nas. Nasze życie może być `oczekiwaniem`, które nawet w nocach problemów powierza się Panu i pragnie Go; wtedy otrzyma Jego światło. Lub `zarozumiałością`, gdzie liczą się tylko własne siły i własne środki. Ale w tym przypadku serce pozostaje zamknięte na światło Boga"- mówił Franciszek i zaznaczył, że "Pan lubi być oczekiwanym, a nie można Go oczekiwać na kanapie, śpiąc".
"Czujnie oczekiwać, pójść, podjąć ryzyko, opowiedzieć o pięknie: to są gesty miłości" - stwierdził papież i dodał, że "dzisiejszej nocy jesteśmy wezwani, by odpowiedzieć Jezusowi, że Go miłujemy". Zachęcił, abyśmy, jak pasterze, "poszli do Betlejem" pokonując szczyty naszego egoizmu, aby nie zsunąć się "w jary światowości i konsumpcjonizmu".
Na zakończenie wezwał: "Weź mnie na swoje ramiona, dobry Pasterzu: miłowany przez Ciebie, będą mógł także i ja miłować i brać braci za rękę. Wtedy będzie Boże Narodzenie, kiedy będą mógł Tobie powiedzieć: `Panie, Ty wszystko wiesz, ty wiesz, że cię kocham`".
W modlitwie wiernych modlono się: po chińsku, niech Bóg Ojciec Słowa, które stało się ciałem umacnia go w wierze, ożywia w nim nadzieję i przyobleka w miłość; po angielsku, niech Bóg Ojciec Księcia Pokoju wspiera ich w ich posłudze dla wszystkich narodów, powiększy ich pragnienie prawdziwego dobra i prowadzi ich w budowaniu bardziej sprawiedliwego świata; po arabsku, niech Bóg Ojciec Dzieciątka z Betlejem uwolni je od wszelkiego rodzaju
przemocy, rozpali w nich radość życia i towarzyszy ich rozwojowi w świętości i mądrości; po francusku, niech Bóg Ojciec Wielkiego i odwiecznego Kapłana powoła wielu młodych do kapłaństwa, posila w ich umiłowanie Ewangelii i nakłoni ich do oddania swego życia za swoich braci; po rosyjsku, niech Bóg Ojciec światła, które świeci w ciemności oświeca ich swoją obecnością, otworzy im na nowo bramę życia i napełni ich swoją opatrznością.
W czasie komunii zabrzmiała najsłynniejsza kolęda „Cicha noc, święta noc! Pokój niesie ludziom wszem”, której 200-lecie obchodzone jest w tym roku.
Po papieskim błogosławieństwie odśpiewano antyfonę Maryjną Alma Redemptoris Mater: "Święta Odkupiciela Matko, któraś otwartą nieba bramą pozostała Gwiazdo morza!"
Przy śpiewie kolędy "Adeste fideles": "Przybądźcie, wierni Przybądźcie wierni, weseli, triumfujący Przyjdźcie, przyjdźcie do Betlejem Narodzonego zobaczcie Króla Aniołów". Ojciec Święty z grupką dzieci udał się do szopki w bazylice watykańskiej. Tam złożył figurkę Dzieciątka Jezus a dzieci wiązanki kwiatów. Odśpiewano włoską kolędę "Tu scendi dalle stelle", do której muzykę skomponował św. Alfons Maria Liguori, założyciel redemptorystów.
Wraz z papieżem liturgię koncelebrowali kardynałowie, biskupi oraz kilkudziesięciu księży. W wypełnionej po brzegi bazylice watykańskiej zajęli miejsca duchowni i świeccy, wśród których, jak co roku, było wielu pielgrzymów z różnych krajów, przybyłych do Rzymu z okazji świąt Bożego Narodzenia. Licznie przybyli przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej i przy rządzie włoskim.
Była to szósta Pasterka papieża Bergoglio w czasie jego pontyfikatu.
Jutro w uroczystość Narodzenia Pańskiego w samo południe z balkonu centralnego bazyliki watykańskiej papież udzieli błogosławieństwa „Urbi et Orbi” (Miastu i światu) i złoży bożonarodzeniowe życzenia.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.