Wkrótce ks. Jerzy Popiełuszko zostanie ogłoszony błogosławionym. Był wyjątkowy za życia, ale i po śmierci. Świadczy o tym 18 mln pielgrzymów, którzy odwiedzili jego grób, tysiące wpisów do ksiąg pamiątkowych i 300 udokumentowanych łask, otrzymanych za jego wstawiennictwem.
Mój patron
„Jestem głęboko przekonana, że sługa Boży ks. Popiełuszko jest moim patronem i wysłuchuje moich próśb – napisała s. Róża. – Osobiście mam wielki kult do sługi Bożego, danego »Ojczyźnie naszej i światu jako znak zwycięstwa miłości nad nienawiścią«”. Siostrze Róży Falkiewicz, urszulance z Krakowa, od czterech lat dokuczała egzema kontaktowa – nawet najmniejszy kontakt z detergentami powodował głębokie i bolesne pęknięcia skóry na dłoniach i palcach. Mimo leczenia, rany ciągle się odnawiały. Krwawiły tak, że siostra nie mogła utrzymać w dłoniach sztućców ani długopisu. W grudniu 2000 r. w parku Jordana w Krakowie odsłonięto pomnik ks. Jerzego. Obecna na uroczystości s. Róża modliła się do ks. Jerzego w intencji znajomej, chorej studentki. Wspomniała też o swoich obolałych i oklejonych plastrami palcach. Dziesięć dni później na skórze siostry nie było śladów ran. Teraz może prać, myć naczynia i czyścić detergentami – skóra jest zdrowa.
Bożena z Warszawy – wierząca, ale niepraktykująca – przyszła na pogrzeb ks. Jerzego tylko po to, żeby zaprotestować przeciwko brutalnemu działaniu SB. Kiedy czekała w kolejce, by po raz ostatni oddać hołd ks. Jerzemu, zdarzyło się coś, co przewróciło do góry nogami jej życie. „Straciłam poczucie czasu i miejsca. Nagle zobaczyłam różne wydarzenia z mojego życia, ale również moje intencje, egoizm, marnowanie życia. Było to straszne przeżycie, moja dusza wydawała się czarna jak węgiel, ja sama stracona na zawsze. I w tej rozpaczy, kiedy najchętniej zapadłabym się pod ziemię, doznałam odczucia Bożej miłości. Żadne słowa nie są w stanie tego opisać. Ta miłość, która mnie ogarnęła, była najpiękniejszym doznaniem mojego życia” – pisze Bożena.
Rok później, kiedy ciężko chorowała na grypę, a potem na zapalenie płuc, brała silne antybiotyki. Nie wiedziała, że jest w ciąży. Lekarze nalegali, by usunęła dziecko, bo z pewnością będzie miało poważne wady rozwojowe. W rozpaczy i strachu Bożena pojechała do św. S. Kostki, ale nie była w stanie się modlić. Siedziała w kościele, a strach powoli odchodził. Nabierała przekonania, że z dzieckiem jest wszystko w porządku. Poleciła je opiece ks. Jerzego. Kiedy wróciła do domu, mąż próbował protestować, ale ona była spokojna i zdecydowana na donoszenie ciąży. Córka Ewa urodziła się zdrowa. „Ciągle jej przypominam, że ks. Jerzy jest jej patronem” – napisała w swoim świadectwie Bożena.
Pomniki, ulice, szkoły…
O kulcie ks. Jerzego i powszechnym przeświadczeniu o tym, że był to naprawdę święty kapłan i męczennik za prawdę i wiarę, świadczy również to, że wystawiono mu już 78 pomników, uczczono go 135 tablicami pamiątkowymi, 25 symbolicznymi grobami, izbami pamięci w 5 miastach. Lokalne społeczności postawiły 18 krzyży, upamiętniających śmierć ks. Jerzego. Jeden z nich stoi na Górze Krzyży w Szawlach na Litwie.
Ks. Jerzy patronuje 23 szkołom, ulicom w 73 miastach, 4 placom i 3 rondom. Ulice i szkoły jego imienia można też spotkać za granicą: we Francji, Niemczech, USA, Australii.
Za patrona obrało go prawie 7,5 tys. zakładów pracy, ponad 21 tys. grup młodzieżowych, 19 tys. parafialnych oraz 5 tys. różnych organizacji i stowarzyszeń. Na jego temat napisano blisko 200 książek w wielu językach, nawet w japońskim. Informacje na temat ks. Jerzego znajdziemy na ponad 2,2 mln stron internetowych. – To wszystko stawia tego zewnętrznie niepozornego kapłana w szeregu wielkich orędowników u Boga, takich jak Jan Paweł II, o. Pio czy Matka Teresa z Kalkuty – podkreśla ks. Kaczmarek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.