Wbrew pozorom odpowiedź na pytanie co jest Bożą wolą jest dość oczywista.
Wstrząsająca skarga. W jednym z mediów Polka opowiadała niedawno, jak była traktowana przez swojego męża-muzułmanina i jak do sprawy podchodziła jego rodzina. Wszyscy żyli oczywiście w muzułmańskim kraju, przesiąknięci jego kulturą i uświęconymi przez wieki zwyczajami. „Bóg tak chciał” - mawiali, gdy widzieli jej sińce czy słyszeli, jak mąż ją wyzywa. Bóg tak chciał, więc ona powinna się z tym pogodzić. Bo gdyby Bóg chciał inaczej, to przecież nie pozwoliłby mężowi ją bić i wyzywać, prawda? Pewnie uschłaby mu ręka albo język w gębie skołowaciał. A skoro nie, to wola Boża. Kto wie, czemu Bóg nie staje w Twojej obronie? Może swoimi grzechami sobie na to zasłużyłaś?
Straszny to sposób myślenia. Zastanawiam się jednak, czy i my, chrześcijanie, czasem nie stawiamy spraw podobnie?
Chrześcijanin zna Boże prawo. Słyszał o dziesięciorgu Bożych przykazań, wie o dwóch najważniejszych przykazaniach – miłości Boga i bliźniego. Niemożliwe by nie usłyszał też, iż mamy się nawzajem miłować, jak siebie samego. Nie powinno być mu obce Jezusowe Kazanie na górze, z ośmioma błogosławieństwami na czele. Pewnie słyszał, że mąż ma kochać żonę, jak Chrystus Kościół – czyli oddać jej wszystko, być nawet gotów za nią oddać życie. O scenie, kiedy Jezus chcąc dać przykład jak sprawować władzę umył uczniom nogi też raczej zapomnieć nie mógł. Dlaczego zdarza się, iż za wolę Bożą uważa nie tylko zrządzenia ślepego losu, ale to, co wynika z jego własnych, sprzecznych z Bożym prawem decyzji? Czy którekolwiek z Bożych przykazań pozwala mu na przedmiotowe traktowanie bliźniego, pomiatanie nim, upokarzanie go, rozgrywanie czy bawienie się jego kosztem? Czy dana mu nad drugim władza – w rodzinie, w szkole, w pracy – zwalnia go z obowiązku zachowania Bożego prawa? Czy krzywdząc bliźniego i zasłaniając się wolą Bożą nie łamie drugiego przykazania, wyraźnie zabraniającego używania Boga dla jakichś swoich spraw?
Obchodzimy dziś uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. Ewangelia tej niedzieli przedstawia nam fragment sceny, gdy Jezus staje przed sądem Piłata. To nie tylko wzór pokory, który wszyscy powinniśmy naśladować. To przypomnienie, że w żadnej, najbardziej nawet niekorzystnej dla siebie sytuacji, nie można zwalniać się z uczciwego trzymania się Bożego prawa. Deklaracja, że Jezus jest naszym Panem, naszym Królem, tylko wtedy jest prawdziwa, gdy mamy szczerą wolę zachowywania Jego prawa. Inaczej to tylko taka maskarada.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.