Pytania do Boga

Odmawiajcie różaniec – prosiła nieraz Matka Boża w różnych objawieniach. Poza wyproszonymi łaskami daje też odpowiedzi.

Reklama

Gdzie jesteś Boże? Czemu Cię  nie ma? Czemu pozwalasz, że spotyka mnie to czy inne zło? Dlaczego, choć tak gorąco proszę, a prosi też ze mną wielu innych ludzi, nie wysłuchujesz? Takie pytanie stawia sobie chyba wielu wierzących w Chrystusa. Chcielibyśmy tak, a jest inaczej. I to mimo tego, że tak jakbyśmy chcieli wcale nie byłoby czymś złym. Więcej, Bóg zdaje się często nie słuchać i wtedy, gdy prosimy o oddalenie zła. Czemu ? Czemu na przykład dziś nie skruszy serc odpowiedzialnych za wojnę na Ukrainie? Wiemy, że jest dobry. Czyżby jednak nas nie rozumiał i dlatego, nie licząc się z naszymi słabościami bez ceregieli wybiera dla nas najtrudniejsze, a dla siebie tylko wygodne drogi?

Jako człowiek wiary (nie tylko .pl) zdaję sobie sprawę, że tych wysłuchanych przez Boga po naszej myśli próśb może być znacznie więcej niż się nam wydaje. Łatwo mogę sobie wyobrazić ile w tym świecie mogłoby nas spotkać różnorakiego zła, a nie spotkało. Nie spotkało, więc się nie przejmujemy; uważamy że tak powinno być, że to norma. I (zbyt) rzadko dziękujemy Bogu za ten Jego otworzony nad nami parasol, chroniący nas od nieszczęść. Za to gdy przychodzi nieszczęście, przed którym Bóg nie obronił...

Piąta tajemnica radosna różańca to „znalezienie Jezusa w świątyni”. Brzmi mi w uszach to zdziwienie ledwie wchodzącego w młodzieńczy wiek Jezusa, że rodzice  w ogóle go szukają, że przecież powinien być w sprawach Ojca. Przez lata wydawało mi się, że ta scena jest przesłaniem, iż sprawy Boże są ważniejsze niż więzi rodzinne. Kiedy starość puka do drzwi widzę to już jednak inaczej. Zwracam bardziej uwagę na to dopowiedzenie Ewangelisty, że Jezus wrócił z Maryja i Józefem do Nazaretu i był im posłuszny.

Nie wiem oczywiście, jaką Jezus miał wtedy „samoświadomość”; to znaczy czy i na ile wiedział kim jest. Dla mnie jednak ta ewangeliczna scena to właśnie takie zderzenie woli Bożej i woli człowieka. Jezus jakby w tej chwili zrozumiał o co rodzicom chodzi. Że sprawy Boże sprawami Bożymi, ale nie przejmować się tym co czują rodzice też nie można. Zwłaszcza że nie nadszedł jeszcze czas rozpoczęcia działalności. I wtedy Jezus "odpuścił"; zdecydował, że mają rację. I już był im posłuszny.

Myślę że to stwierdzenie Ewangelisty, jak żadne inne, uświadamia nam, że Bóg jednak liczy się z tym, czego może chcieć człowiek. Nie jest jak wielki strateg patrzący na mapę z naniesionymi ruchami wojsk, przesuwający na niej jakieś pionki, dla dobra sprawy bezdusznie tych czy tamtych poświęcający. Ważny jest dla niego każdy człowiek. I nie  tylko z perspektywy wieczności, ale także naszego ziemskiego tu i teraz. I jeśli dopuszcza na człowieka jakieś zło to ufam, że nie robi tego bez bardzo ważnego powodu.

Tak chyba powinniśmy patrzyć na to dotykające nas zło, na które nie mamy w żaden sposób wpływu. Powtarzając „Jezu, ufam Tobie”.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama