Spotkanie z Bogiem

Filozofowie przed Jezusem Chrystusem i po Jezusie Chrystusie jedynie objaśniali świat. Objaśniali świat i objaśniali śmierć. Jedynie Chrystus przyszedł i chciał nie tyle objaśnić śmierć, ile przezwyciężyć śmierć. I to jest coś wielkiego!

Reklama

Fragment książki "Alfabet duszy i ciała" (wybór tekstów ks. Józefa Tischnera dokonany przez Wojciecha Bonowicza) publikujemy za zgodą wydawnictwa ZNAK.

Spotkanie z Bogiem   www.znak.com.pl ks. Józef Tischner: "Alfabet duszy i ciała". Wydawnictwo ZNAK Są w życiu ludzkim (…) dwa rodzaje spotkań z Bogiem. Jedno takie, kiedy człowiek wyciąga rękę i mówi: Boże, daj; Boże, poradź, uzdrów; Boże, zrób jakiś cud. Jesteś bogactwem, jesteś potęgą, wszystko możesz. To są spotkania najczęstsze. Ludzie przychodzą do Boga jako do wielkiego bogactwa – z wyciągniętą ręką. Ale są inne spotkania z Bogiem, takie trochę podobne do betlejemskich, gdzie ludzie przychodzą nie po to, ażeby Bóg dał, ale po to, ażeby oni coś Bogu ze siebie dali. Przy tych drugich spotkaniach dzieje się coś przedziwnego. Ludzie ubodzy nagle odkrywają, że są bogaci. Ci, którzy nie mają nic, są przekonani, że mogą jeszcze bardzo dużo ze siebie Bogu dać. Ci, którzy cierpią biedę, nagle czują się lepsi od samych siebie. To jest bardzo ważne. Są takie spotkania z Bogiem, w których człowiek nagle, spotykając Boga, czuje się lepszy od samego siebie. Czuje, że może więcej, niż mu się dotąd wydawało. (Wiara ze słuchania, 286)

***

W świecie istnieją ślady Boga – Boga jako Stwórcy. Ale Bóg żywy, żywy Zbawiciel, jest między nami o tyle, o ile został wybrany. Można Boga wybrać i można Boga nie wybrać. Jeśli Boga nie wybierzemy, nie będzie Go wśród nas. Jest w tym odkrycie i wielkie dowartościowanie naszej wolności. Bóg jest wśród nas na miarę naszego wyboru. Bóg pomaga nam łaską w dokonaniu tego wyboru. Ale łaska nie zmusza nikogo do tego, aby wybór został dokonany. Człowiek wybiera: wybierają ludzie, wybierają rodziny, wybierają narody. Jeśli nie wybiorą, Boga nie będzie wśród ludzi. (…) Bóg przychodzi poprzez ludzką wolność. (Wiara ze słuchania, 78)

***

Na co dzień Bóg jest dla mnie przede wszystkim Chrystusem. My, chrześcijanie, jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji, bo zamiast mówić o abstraktach i żyć abstraktami, możemy na przykładzie Chrystusa mówić o konkretach. Odpowiedzią na pytanie, kim On jest, w moim wypadku mogłoby być przywołanie tych fragmentów Ewangelii, do których najchętniej powracam. Są to teksty eucharystyczne: zapowiedź Eucharystii, następujące potem sceny odejścia ludzi, ustanowienie Eucharystii i związana z tym symbolika, czyli – Bóg między nami. (Przekonać Pana Boga, 5)

***

Co nas uderza przede wszystkim w życiu Jezusa Chrystusa? Uderza nas jakaś głęboka logika Jego czynów. Jego życie składało się z miliona odrębnych czynów, ale bez żadnej przesady możemy to życie nazwać jednym wielkim czynem, bo te wszystkie drobne czyny układały się w jeden logiczny, zwarty rząd. Wszystko w tym wielkim czynie Jezusa Chrystusa było razem ze sobą splecione. Najbardziej paradoksalne rzeczy były przeniknięte jedną integrującą ideą. (…)

O co właściwie Chrystusowi chodziło? (…) Oto świat w swoim rozwoju stanął nad przepaścią śmierci. Ludzie stanęli nad przepaścią śmierci. I trzeba temu światu wszczepić nowe życie. Kto to życie wszczepi światu? Jedynie Bóg. Ale człowiek, świat jest z Bogiem skłócony. I oto syn cieśli z Nazaretu podejmuje wielką decyzję: że On przez swój życiowy czyn te dwie skłócone rzeczywistości ze sobą pogodzi. I przez Niego tej umierającej ludzkości jakieś życie zostaje zaszczepione. Jakie życie? Powiedzmy: tajemnicze życie. (…)

Filozofowie przed Jezusem Chrystusem i po Jezusie Chrystusie jedynie objaśniali świat. Objaśniali świat i objaśniali śmierć. Jedynie Chrystus przyszedł i chciał nie tyle objaśnić śmierć, ile przezwyciężyć śmierć. I to jest coś wielkiego! (Nadzieja czeka na słowo, 15–18)

***

Są takie momenty, kiedy się widzi, że ma się na swojej drodze kogoś drugiego. I to kogoś takiego, kto ten odcinek drogi przeszedł pierwszy. Jest o parę kroków do przodu. Na tym polega chrystianizm jako więź z Chrystusem. To jest bardzo swoiste przeżycie, niesłusznie zwane przeżyciem mistycznym. Moim zdaniem jest to po prostu szalenie ludzkie przeżycie. Mamy je wobec ojca, wobec matki, wobec najbliższych towarzyszy naszego dramatu. I nagle pojawia się towarzysz wszystkich towarzyszy, który kiedyś gdzieś powiedział: „nie bójcie się”. Wtedy człowiek przestaje się bać… (Między Panem a Plebanem, 365)

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama