Bierność w życiu społeczno-politycznym tłumaczą często zniechęceniem. Jest to jednak niebezpieczne. Może skutkować budową obcego społeczeństwa, bez Boga i chrześcijaństwa.
Jak sól i światło
Świadoma rezygnacja z możliwości kształtowania życia społeczno-politycznego przez katolików może skutkować koniecznością podporządkowania się regulacjom prawnym sprzecznym z chrześcijańskim systemem wartości. Zwłaszcza wtedy, gdy władzę sprawują osoby niekompetentne i nieprzygotowane do pełnienia powierzonych im funkcji, które w wierze katolickiej widzą ideologię i zagrożenie źle pojętej wolności. A bywa i tak, że w swoich programach proponują one fałszywe wizje człowieka, „nowe prawa człowieka”, wypaczoną koncepcję wolności, pomijającą kryterium prawdy i dobra. Te programy, często nie do przyjęcia w perspektywie katolickiej, nie powinny zniechęcać. Wręcz przeciwnie, mogą stać się impulsem do autentycznego zaangażowania świeckich w życie publiczne.
Nauczanie papieskie i dokumenty soborowe tak wyraźnie przypominają o misji i odpowiedzialności katolików świeckich za świat, ponieważ przestrzeń polityki uznają za jedną z najważniejszych sfer życia publicznego. Właśnie tam wierzący mogą być „solą ziemi” i „światłem świata”. Wnoszone przez nich światło Ewangelii, połączone z kompetencjami i niezbędną wiedzą, może stać się gwarancją należytego poszanowania wszystkich ludzi, wierzących i niewierzących. W tym zadaniu nie zastąpi ich Kościół hierarchiczny, żaden biskup ani kapłan, bo rola duchownych nie polega na zaangażowaniu politycznym, ale na formowaniu ludzkich sumień. Tak, by w zderzeniu z rzeczywistością i w obliczu niełatwych wyborów katolicy świeccy mogli postąpić właściwie.
Przenegocjować życie
Katalog wartości, którymi powinni kierować się katolicy świeccy zaangażowani w życie polityczne, jest szeroki. Kardynał Ratzinger, jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, w „Nocie doktrynalnej dotyczącej pewnych kwestii związanych z udziałem i postawą katolików w życiu politycznym” mówi o tzw. wartościach nienegocjowalnych, będących fundamentem zdrowego, stabilnego społeczeństwa i gwarancją poszanowania godności osoby ludzkiej. Poza ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci zalicza do nich m.in. małżeństwo rozumiane jako związek mężczyzny i kobiety oraz prawo rodziców do edukacji dzieci w zakresie przekazu wartości moralnych. Niedawne referenda – w Irlandii, liberalizujące przepisy aborcyjne, i w Rumunii w sprawie definicji małżeństwa – pokazały, że próby przegłosowywania czy przenegocjowywania niezmiennego katalogu wartości są coraz częstsze. I dzieje się to nie tylko na ulicy.
Jeśli, jak nauczał Pius XII, „katolicy świeccy nie tylko należą do Kościoła, ale sami są Kościołem – wspólnotą wiernych żyjących na ziemi pod jednym przewodnictwem papieża oraz pozostających z nim w łączności biskupów – to oczywiste jest, że Kościół, przede wszystkim dzięki nim, musi wtykać nos do polityki”. Bo „dobry katolik miesza się do polityki” – uważa Franciszek. Co to oznacza w praktyce? Oznacza to, że „nikt nie może powiedzieć: ja nie mam z tym nic wspólnego, to oni rządzą. Przeciwnie, każdy jest odpowiedzialny za rządy i musi dołożyć starań, aby oni rządzili dobrze, i musi uczestniczyć w życiu politycznym” – odpowiada Ojciec Święty.
Oby starczyło nam odwagi i determinacji w budowaniu świata opartego na chrześcijańskim systemie wartości. Bo to przecież katolicy – jak mówił Jan Paweł II w polskim Sejmie niemal 20 lat temu – „wraz ze wszystkimi ludźmi mają przepajać duchem Ewangelii rzeczywistości ludzkie, wnosząc w ten sposób swój specyficzny wkład w pomnażanie dobra wspólnego. Jest to ich obowiązek sumienia wynikający z chrześcijańskiego powołania”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Młodzi są najszybciej laicyzującą się grupą społeczną w Polsce.
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
28 grudnia Kościół obchodzi święto dzieci betlejemskich pomordowanych na rozkaz Heroda.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.