Kościół stoi przed rewolucją, której skali, wielkości, zmian jakościowych, jeszcze wielu sobie nie uświadamia.
Nad Rzymem niemalże bezchmurne niebo. Dobry znak. Słońce dla Synodu i dla młodych. Plac Świętego Piotra powoli zapełnia się wiernymi. Również znak. Rozpoczynające się wydarzenie jest obiektem zainteresowania całego Ludu Bożego. O czym świadczyć może także ilość publikacji, wpisów w portalach społecznościowych, a przede wszystkim nadesłanych do sekretariatu Synodu ankiet. Przeszło sto tysięcy z całego świata. W tym, jak poinformował wczoraj na Twitterze ks. Emil Parafiniuk, pięć tysięcy osiemset z Polski.
Śmiało można mówić o nowej epoce synodalnej Kościoła. Choć głos decydujący należy do papieża i biskupów, w rozmowę o tym, co najważniejsze, włączają się wszyscy wierni. Zastanawia jak ojcowie udźwigną ciężar tak szerokiego spektrum problemów, wyłaniających się na etapie konsultacji tematów, wreszcie oczekiwań tak wielu młodych i nie tylko. Jedno nie ulega wątpliwości. Dziś prawdopodobnie nikt nie jest w stanie powiedzieć jak będzie wyglądał dokument końcowy.
Choćby dlatego, że różne są priorytety. Dla biskupów brazylijskich na przykład najważniejszy jest watek rodziny i więzi międzypokoleniowych. W Szwajcarii młodzi i Kościół zmagają się z falą samobójstw. Włosi kładą akcent na tematykę społeczną i pracę. Wreszcie polscy biskupi mówią o roli religii w szkole i sporcie. W tle zaś pojawiają się wątpliwości niektórych środowisk pytających gdzie tu jest jeszcze miejsce na rozeznanie powołania do kapłaństwa i życia zakonnego.
Ostatnie może dziwić. Wszak powołanie chrześcijańskie nie ogranicza się do jednej profesji. Owszem, akcentuje się głos Boży i potrzebę rozeznania. Ale czyż nie podobnie rzecz ma się z wyborem współmałżonka. Na powszechnym powołaniu do świętości kończąc. Powołanie to odpowiedź na zaproszenie, by dzieckiem Bożym być na całego, realizować się nie tylko jako człowiek, przede wszystkim jako chrześcijanin tu i teraz, w zupełnie nowych warunkach czasu, miejsca, przemian kulturowych i społecznych. Ich ogrom kapitalnie ukazuje będący punktem wyjścia do synodalnej dyskusji dokument roboczy, czyli tak zwane Instrumentum laboris.
Spośród wielu poruszanych w dokumencie tematów zwróćmy uwagę na dwa. Pierwszym jest obraz Jezusa, często kształtowany w sercach i umysłach młodych przez dorosłych, ale i w kościelnym przepowiadaniu. "Fałszywe obrazy Jezusa pozbawiają Go w oczach ludzi młodych fascynacji, podobnie jak wyobrażenie, że człowiek nie jest zdolny, by sprostać chrześcijańskiej koncepcji doskonałości prowadzi ich do traktowania chrześcijaństwa, jako nieosiągalnego wzorca." Wątek często pomijany w refleksji, choć przyznać trzeba obecny w literaturze religijnej choćby w popularnej niegdyś wśród młodych książce o głupich pomysłach na Pana Boga. To, niestety, często obraz żandarma śledzącego każde potknięcie człowieka, kogoś, kto wymaga rzeczy wręcz niemożliwych, wreszcie stojącego na przeszkodzie w drodze do osiągnięcia szczęścia. Stąd potrzebna refleksja, odwołująca się nie tylko do Boga, który „jest miłością”, ale pokazująca jak tej miłości doświadczyć, wejść w żywą relację z nią, wreszcie zafascynować się i być jej wiernym. Jeżeli synodowi towarzyszy słowo rozeznanie, to ono jest kluczem otwierającym najpierw drogę do spotkania, dopiero później znalezienia swojej własnej drogi życiowej.
Drugim tematem, na który zwracamy uwagę jest obraz Boga i świata, jaki kształtuje Sieć. „Trzeba dziś zdawać sobie sprawę, że sposób w jaki funkcjonują media cyfrowe oraz konieczność wyboru, którym z niezliczonych ofert informacji umożliwić dostęp, oznacza, że coraz więcej osób ma kontakt tylko z tymi, którzy myślą w ten sam sposób. Również grupom, instytucjom i stowarzyszeniom kościelnym grozi, że zamienią się w obwody zamknięte (…) Z odpowiedzi Konferencji Episkopatów jasno wynika, że niewielu zdaje sobie w pełni sprawę z dokonującego się przeobrażenia." Tu trzeba uświadomić sobie, że Kościół stoi przed rewolucją, której skali, wielkości, zmian jakościowych, jeszcze wielu sobie nie uświadamia. Gdybyśmy chcieli przywołać jakieś wzorce z przeszłości, z pewnością wskazać trzeba na świętego Pawła, który semickie myślenie Jezusa przełożył na język Greków i Rzymian, czy św. Hieronima. Ostatni postrzegany jest jako twórca czcigodnego przekładu Biblii, jakim Kościół posługiwał się do naszych czasów. Rewolucja polegała na tym, że Hieronim przełożył Pismo święte na vulgus latinane. Czyli język ludzi prostych, niektórzy wręcz mówili o pospólstwie. To nie był język Cycerona, Owidiusza i innych wielkich poetów i myślicieli. Jak przełożyć Ewangelię na obraz, jaki młodzi widzą na Instagramie czy Snapchacie? Jak zmierzyć się nie tylko z szansą jaka daje tworzenie grup w sieci, ale i z rosnącym wyobcowaniem? Ważne pytania w sytuacji, gdy dla wielu instytucji kościelnych, także dla duszpasterzy młodzieży, świat zatrzymał się na epoce sprzed Sieci, a i odpowiedzi jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości wciąż brak. W praktyce oznacza to postawienie pytania: jak przejść z roli goniących młodych w zmieniającym się szybko świecie do roli oczekujących na nich z otwartymi ramionami, by podzielić się z zapierającą dech Dobrą Nowiną o Jezusie. Jaki ma być ten nowy język, którym do będziemy mówić? Z pewnością nie chodzi o język wielkich teologów...
To oczywiście dwa z wielu pytań, na które będą musieli odpowiedzieć sobie ojcowie synodalni wraz z towarzyszącymi im reprezentantami młodych z całego świata. Znaleźć odpowiedź i przetrzeć szlak. Temu rozeznaniu i przecieraniu szlaku muszą towarzyszyć słowa, jakie padły z ust Franciszka dziś na Placu Świętego Piotra: „Nadzieja rzuca nam wyzwanie, porusza i przełamuje konformizm stwierdzeń: „zawsze tak się robiło”, i żąda od nas, byśmy powstali i spojrzeli prosto w twarze ludzi młodych i naprzeciw sytuacjom, w których się znajdują. Ta sama nadzieja każe nam pracować nad obaleniem sytuacji braku perspektyw, wykluczenia i przemocy, na które narażeni są nasi młodzi.”
Bo tym, co pracę z młodymi paraliżuje najbardziej jest właśnie owo „zawsze tak było”.
Przed kilkoma dniami zaprezentowano w Rzymie nowa książkę. „Carissimo Vescovo… 100 giovani ti scrivono”, (Kochany biskupie, stu młodych pisze, biskup odpowiada) zredagowaną przez znanego duszpasterza młodych Marco Pappalardo.
— W.Lewandowski ن (@LewandowskiW) 28 września 2018
We wstępie do książki Franciszek napisał: „Młodzi nie są problemem, ale zasobem”. Może od tego trzeba zacząć Synod na poziomie diecezji i parafii: wsłuchać się w pytania i szczerze, traktując ich poważnie, zacząć z nimi rozmawiać. Bo wszystko zaczyna się nie od odpowiedzi, ale od spotkania.
Skoro zaczęliśmy od znaku słońca, również znakiem wypada zakończyć. Celebrując dziś inaugurującą Synod Eucharystię Franciszek posługiwał się pastorałem, jaki 11 sierpnia wręczyli mu młodzi w Circo Massimo. Szczególny znak łączności pasterza z owcami.
— W.Lewandowski ن (@LewandowskiW) 3 października 2018
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).