Miałam ochotę stamtąd uciec…

Czytałam wiele na temat ostatniej wojny, rzezi, masakr, miałam przed oczyma reportaże, które docierały do nas z okresu wojny. Jako że jestem historykiem z wykształcenia wydawało mi się, że coś wiem, coś rozumiem. Szybko okazało się, jak bardzo się mylę. Do Rwandy przyleciałam 2 kwietnia 2002 r., właśnie rozpoczął się tydzień żałoby narodowej, obchodzony co roku dla upamiętnienia tamtych wydarzeń.

Reklama


Jak to się stało, że siostra wyjechała na misje?

Od dzieciństwa marzyłam o tym. Miłością do misji „zaraziła” mnie siostra katechetka w I klasie szkoły podstawowej. Miałam na biurku zdjęcie płaczącego dziecka murzyńskiego. To była moja mała afrykańska koleżanka, którą nosiłam głęboko w sercu. Kiedy zdecydowałam się iść do Zgromadzenia, szukałam takiego, które dawało możliwość wyjazdu na misje. Szybko zorientowałam się, że z tym wyjazdem to nie taka łatwa sprawa, ale nigdy nie traciłam nadziei. I Matka Generalna wybrała właśnie moją prośbę o wyjazd na misje, to był jeden z najpiękniejszych momentów w moim życiu. Otrzymałam krzyż misyjny w Gnieźnie i w sierpniu 2000 r. wyjechałam do Rzymu na przygotowanie misyjne.


Rwanda była Siostry osobistym wyborem?

Normalnie w życiu zakonnym rzadko mamy okazje do własnego wyboru, jesteśmy raczej do dyspozycji, gotowi iść tam, gdzie jest największa potrzeba. Matka Generalna osobiście wskazała mi miejsce mojego przeznaczenia.

Pierwsze wrażenia po przybyciu do Rwandy?

Były okropne! Miałam ochotę stamtąd uciec. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, to: „Boże, co ja tu robię, chyba oszalałam”. Dlaczego tak? Kiedy jechałam do Rwandy wiedziałam dobrze jaki to kraj, poświęciłam wiele czasu na poznawanie jego historii i kultury. Czytałam wiele na temat ostatniej wojny, rzezi, masakr, miałam przed oczyma reportaże, które docierały do nas z okresu wojny. Jako że jestem historykiem z wykształcenia wydawało mi się, że coś wiem, coś rozumiem. Szybko okazało się, jak bardzo się mylę. Do Rwandy przyleciałam 2 kwietnia 2002 r., właśnie rozpoczął się tydzień żałoby narodowej, obchodzony co roku dla upamiętnienia tamtych wydarzeń. Pamiętam, że padał deszcz, dzień i noc bez przerwy. W telewizji emitowano tylko filmy i reportaże z okresu rzezi, świadectwa osób, które cudem przeżyły, szukano winnych, oskarżano. Wtedy też robiono ekshumacje zwłok, zbierano kości z różnych miejsc i umieszczano we wspólnych mogiłach. Nigdy nie zapomnę stosu kości, które leżały na naszym podwórku (w czasie wojny Czerwony Krzyż zabrał siostrom dom i zrobił tu szpital). Czekaliśmy na specjalny samochód, który miał wywieźć kości do wspólnej mogiły. Nasze dzieci – sieroty wojenne, które niejednokrotnie widziały na własne oczy śmierć swoich rodziców czy bliskich asystowały przy tym. Wpadłam w sam środek tej sytuacji i był to dla mnie chrzest bojowy.

Jaka religia dominuje w tym kraju?

Rwanda to jeden z najbardziej katolickich krajów Afryki. Religią dominującą jest katolicyzm – 40%, choć jest to o wiele mniej niż przed wojną w 1994 r. Na skutek wydarzeń wojennych, wiele osób zmieniło religię. Do rzezi doszło dlatego, że więzy krwi były silniejsze niż więzy religijne i inne. Ewangelizacja okazała się bardzo powierzchowna, sto lat chrześcijaństwa nie wystarczyło, aby uchronić kraj przed bratobójstwem. Wcześniej kościoły były miejscem schronienia dla uciekających przed masakrami, tym razem nie uszanowano żadnego miejsca świętego. Kościoły katolickie dla wielu stały się grobami.

Dużą grupą są też protestanci, adwentyści, baptyści, zielonoświątkowcy. Wzrasta liczba muzułmanów. Na co dzień jednak wszyscy żyją niby spokojnie. Można powiedzieć, że w kraju panuje wolność religijna i wzajemna tolerancja.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama