Sytuacja dzieci w Afryce jest nieporównywalna z sytuacją dzieci w Polsce. Czteroletnie dziecko ma już obowiązek pracy, który polega np. na przyniesieniu wody, czasami z odległości 5 km. Od 4 roku życia dziecko jest zobowiązane pracować. Nasza akcja to "wykupienie go" od tej pracy. Zapis czatu z 21 kwietnia 2007
Ksiądz na czacie3: Szczęść Boże.
Bardzo serdecznie witam na naszym czacie Panią Magdę Słodzinkę, Prezeskę Fundacji „Watoto – Dzieci Afryki”, spieszącej z pomocą najbiedniejszym dzieciom tego kontynentu.
Mam nadzieję, że uczestnicy naszego spotkania zapoznali się ze wskazanymi materiałami, co pomoże nam w przeżyciu ubogacającego, motywującego nas ku dobru spotkania.
Witam wszystkich uczestników czata, tworzących społeczność internetową Portalu „Wiara”. Zapraszam do rozmowy.
Magda Słodzinka: Witam wszystkich
Aprylka: Czy coś znaczy i jeśli tak, to co znaczy „Watoto”?
Magda Słodzinka: Watoto wa Africa – to w języku suahili – dzieci Afryki.
Madzielenka: Dlaczego pani wybrała akurat Afrykę, czy mało biedy w Polsce?
Magda Słodzinka: Inna jest bieda w Afryce, gdzie wszyscy na około są biedni, a inna w Polsce, gdzie większość społeczeństwa jest zamożna. W Afryce nie ma do kogo zwrócić się o pomoc - 95% społeczeństwa żyje w ubóstwie.
Aprylka: Dlaczego zdecydowała się Pani na wolontariat w Afryce? Jak Pani się czuła, gdy była Pani pierwszy raz w Afryce? Dlaczego Afryka, a nie Bliski Wschód? (Artchi)
Magda Słodzinka: Ja nie jestem wolontariuszem w Afryce - pracujemy jako wolontariusze w Polsce. Drugie pytanie jest zbyt obszerne - ale powracając do problemu biedy: w Afryce krępowało mnie moje bogactwo zawarte w jednym plecaku, bo oni nawet tego nie mieli. A dlaczego Afryka? Nie wiem - może Opatrzność chciała pomóc Afryce?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).