Watoto wa Afrika

Sytuacja dzieci w Afryce jest nieporównywalna z sytuacją dzieci w Polsce. Czteroletnie dziecko ma już obowiązek pracy, który polega np. na przyniesieniu wody, czasami z odległości 5 km. Od 4 roku życia dziecko jest zobowiązane pracować. Nasza akcja to "wykupienie go" od tej pracy. Zapis czatu z 21 kwietnia 2007

Reklama





Sami99: Jak to się stało, że postanowiła Pani założyć tę fundację?
Luiza: Jak to się stało, że robi Pani to co robi? Pytam o początki.

Magda Słodzinka: Idea pomocy dziecku z Trzeciego Świata przez kogoś z bogatej północy jest mi znana od ponad 40 lat. W Polsce tego typu pomoc można było rozpocząć po transformacji ustrojowej. Rozpoczęła ją gdańska grupa Ruchu Maitri, a ja włączyłam się jako "rodzic adopcyjny".

Potem stałam się wolontariuszem tego ruchu, a po dwóch latach z grupą innych „rodziców adopcyjnych” założyliśmy samodzielną grupę, która prowadziła „Adopcję Serca” przez ponad 5 lat dla polskich placówek misyjnych w Rwandzie i Kongu. W 2005 roku założyliśmy fundację i jako osoba prawna możemy współpracować z polskimi misjonarzami z różnych krajów – aktualnie Rwanda, Kongo, Kamerun i Syberia.

Sami99: Też bym chciała wyjechać do Afryki i zacząć pomagać tym dzieciom. Jestem pełna podziwu dla Pani, bo jest to niesamowite, co Pani robi. Mało jest takich ludzi. Co trzeba zrobić by zostać takim wolontariuszem??

Magda Słodzinka: Wolontariat w Afryce organizują ojcowie Salezjanie. Trzeba mieć czas, trzeba mieć chęci, cierpliwość i świadomość, że jest się tylko narzędziem w ręku Opatrzności.

Pasjonat_ka: Czym różni się ta fundacja od wielu innych zajmujących się adopcją na odległość?

Magda Slodzinka: Jesteśmy grupą ludzi świeckich współpracujących ze zgromadzeniami misyjnymi, jest to wiec współpraca mieszana. Po doświadczeniach zgromadzonych od roku 1999 w naszej pomocy położyliśmy nacisk na edukację. Pomoc jest dla dzieci zarówno z biednych rodzin, jak i sierot czy półsierot.

Odeszliśmy od nazwy „adopcja serca”, aby uzmysłowić potencjalnym opiekunom, że to nie są wyłącznie sieroty czy sieroty wojenne. Kryterium włączenia dziecka do akcji nie jest jego sieroctwo, ale chęć do nauki i sytuacja finansowa jego rodziny lub opiekuna.

Kryterium włączenia do akcji nie jest też wyznanie. Misjonarze włączają zarówno dzieci z rodzin katolickich, jak i protestantów, muzułmanów, również animistów, nie wspominając już o tzw. "bezprizornych" z Syberii.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama