Misje, śmietniki i... więzienie

Nie zawsze jest pięknie i łatwo. Bywają chwile, gdy jest ciężko, gdy myślę, że rok szybko minie, ale wszystko powierzam Bogu - z Nim jest łatwo.

Reklama

Nie zawsze jest pięknie i łatwo

Bywają chwile, gdy jest ciężko, gdy myślę, że rok szybko minie, ale wszystko powierzam Bogu - z Nim jest łatwo.

Napiszę wam jeszcze o więzieniu, w którym odwiedziłam Polkę. Od 4 lat przebywa tu 22-letnia Marlena. Samo wejście do więzienia było dla mnie ogromnym przeżyciem. Dokładne sprawdzanie, przeszukiwanie ubrania, stemple na rękach, grube mury, kraty. W więzieniu przebywa 800 kobiet. Za zawołanie więźniarki musiałam zapłacić 1 sol, za to, że mogłyśmy usiąść przy stoliku - 3 sole. Tu za wszystko się płaci. Marlena była, równie jak ja, poruszona wizytą, bo to były pierwsze odwiedziny od 4 lat. Nie byłam gotowa na wysłuchanie historii jej trafienia do tego miejsca i chwilami miałam wrażenie, że takie rzeczy dzieją się jedynie w amerykańskich filmach. Poruszyło mnie, że tak młodziutka osoba ostatnie 4 lata spędziła w ścianach peruwiańskiego więzienia, nawet nie widząc wcześniej Limy. A z drugiej strony, Bóg ma dla każdego swój plan zbawienia. Marlena musiała trafić aż do Peru, aż do więzienia, by uwierzyć w Boga, by się nawrócić, by doznać Bożej miłości. Poprosiła mnie o dwie rzeczy: o papier toaletowy i... Pismo święte w języku polskim. Ta 2-godzinna wizyta w więzieniu była dla mnie o wiele lepsza niż tygodniowe rekolekcje.

Proszę was o modlitwę za Marlenę, za chłopaków, z którymi pracuję, za księdza Piotra. Czym innym jest to, co czytacie w prasie czy słyszycie o domu dla 80 chłopców ulicy w Limie, a czym innym jest doświadczenie każdego dnia przeżytego z nimi... Długie rozmowy z każdym z nich, okazanie miłości, której nie zaznali wcześniej. Czasem przychodzą posiedzieć tylko obok, nawet nie muszę nic mówić. Potrzebują być zauważeni, docenieni, pochwaleni - to chyba tak jak każdy z nas. Pod agresją i głośnym zachowaniem tak często jest krzyk z wewnątrz: zauważ mnie!!!

Ulice 8-milionowej Limy przepełnione są bezdomnymi dziećmi i młodzieżą. Okradają i napadają, by móc przeżyć, by zdobyć jedzenie. Ksiądz Piotr rozbudowuje dom, by jak najwięcej młodzieży mogło mieć szansę na lepsze życie, by uwierzyła, że może żyć normalnie. Potrzeby są tu ogromne. Brakuje pieniędzy...”.

Ja też...

Każdy z nas może coś uczynić dla misji, może dać coś z siebie. Takich jak ksiądz Piotr, jak Monika, jest na całym świecie wielu. Mają prawo nie czuć się sami, są naszymi braćmi i siostrami, a o „rodzeństwie” się nie zapomina... A takich jak Marlena, jak umorusani „złodziejaszkowie” z Limy, jak umierające pod ścianami i na śmietnikach świata dzieci - są miliony...

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama