Dziś prawdziwych pustelników już nie ma – westchną ci, którzy czytają opowieści starożytnych Ojców Pustyni. A nieprawda! Są. Kilku z nich mieszka w eremach pod Czatachową, w Jurze Krakowsko- -Częstochowskiej.
Abba Hieraks: Siedź spokojnie w swojej celi. Gdy będziesz głodny, jedz, gdy będziesz spragniony pij, a tylko nie obmawiaj nikogo, a będziesz zbawiony.
Siedemnastoletni Stefan Legawiec jechał do kolegi. Po drodze zahaczył o Kalwarię Zebrzydowską. Wśród krętych dróżek i stacji Drogi Krzyżowej ujrzał ubogi domek. Wszedł. W eremie spotkał Stanisława Saneckiego, pustelnika. Zaczęli rozmawiać.
Stefan spojrzał w lichutkie okienko. Przez szyby sączyły się właśnie promienie zachodzącego słońca. Wokół cisza. Brzęczenie much. – I wtedy ujrzałem w oczach pustelnika blask. Widać było, że jest po prostu szczęśliwy. Był, jak mówiono o starcach, „pijany Bogiem”. Zapragnąłem tak żyć – opowiada dziś – Pustelnik zauroczył mnie. Jeździłem do niego bardzo często. Jako młody chłopak, jako kleryk. Chciałem żyć jak on. Całe jego życie było świadectwem. Zmarł w Podwyższenie Krzyża Świętego w 1981 roku. Jego miejsce zajął Józef Żarnowiecki. Mówił o sobie, że jest pielgrzymem. Zmarł dwa lata temu. Obaj spoczywają w jednym grobie w Kalwarii.
Abba Sisoes: Kiedy jeden z moich uczniów był kuszony przez szatana i uległ pokusie, wstałem, wyciągnąłem ręce do nieba, mówiąc: „Boże, chcesz, czy nie chcesz, nie puszczę cię, dopóki go nie uzdrowisz!”. I zaraz mój uczeń został uzdrowiony.
– Czułem powołanie do bycia pustelnikiem. Ta myśl nie dawała mi spokoju. Nawet będąc w zakonie paulinów drążyła mnie i drążyła – opowiada o. Stefan. – Chciałem żyć w samotności. Prosiłem o pozwolenie na taką formę życia. To trwało lata: w końcu zdecydowałem się. Przyszedłem tu, do Czatachowy, szesnaście lat temu. To był skok na głębię. I to w pojedynkę.
Od razu pojawiły się myśli: Czy dam radę? Czy zdrowie wytrzyma? Co będę jadł? A tu pustka. Pole, las. Na szczęście było ciepło. Lipiec, dzień po odpuście w Leśniowie. Nie miałem nic. Tylko Pismo Święte i konserwę rybną. I ani grosza przy duszy. Długo szukałem tak odludnego miejsca. Chodziłem, pytałem, ale ludzie mieli mnie za dziwaka, psychicznie chorego. Będzie ojciec mieszkał sam? Po co?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.