Dziś prawdziwych pustelników już nie ma – westchną ci, którzy czytają opowieści starożytnych Ojców Pustyni. A nieprawda! Są. Kilku z nich mieszka w eremach pod Czatachową, w Jurze Krakowsko- -Częstochowskiej.
Był pewien pustelnik, który wypędzał złe duchy i pytał się ich: „Co was wypędza: posty?”. Odpowiedziały: „My nie jadamy, ani nie pijamy”. „Czuwania?”. Odrzekli: „My nie śpimy!”. „Życie pustelnicze?”. Odparli: „My sami mieszkamy na pustelni”. Więc co was wypędza? Odpowiedzieli: „Nic nas pokonać nie może oprócz pokory”.
– Gdy zacząłem już powoli wątpić, nagle znalazł się wspaniały, mądry człowiek Antoni Marszałek. Już nie żyje. Poszedłem do niego i mówię: chciałbym założyć pustelnię A on dał mi ziemię. Zbudowałem taką małą budę, stróżówkę. Do zimy zdążyłem ją ocieplić i postawić piec kaflowy.
– Gdy ojciec mieszkał u paulinów, rytm dnia wyznaczała wspólna modlitwa – przerywam pustelnikowi – Liturgia Godzin, Eucharystia. A teraz? Gdy się zostało samemu? Można spać do dwunastej. Nie ma żadnego przełożonego, nikt nie sprawdzi...
– Ooo, od początku narzuciłem sobie surową samodyscyplinę. Bez niej wszystko by się rozmyło. Najważniejszy był plan dnia, reguła. Właśnie jest w redakcji u księdza arcybiskupa w Częstochowie. Reguła Braci Pustelników z pustelni Świętego Ducha. Od początku bliscy mi byli Antoni Wielki, Paweł, pierwszy pustelnik, Karol de Foucauld. Dotykało mnie niesamowite błogosławieństwo Boga, czułem, że podoba Mu się to, co robię. Można powiedzieć, że to był cudowny czas. Już szesnasty rok zmagam się z tym powołaniem. Z dnia na dzień. Odczytuję, że to właściwy wybór. Chcę tu wytrwać do śmierci. W takim radykalnym przyjęciu Ewangelii.
Kiedyś abba Agaton miał nóż. Gdy przyszedł do niego pewien brat i ten nóż pochwalił, starzec nie wypuścił go, póki brat tego noża nie wziął.
– Ktoś może powiedzieć, że zamknąłem się w leśnej głuszy i nie wiem, co się dzieje na świecie. Wiem. Tym bardziej wiem. Przez te piętnaście lat stałem się niesamowicie wyczulony na zło. Ten erem to dla mnie centrum świata. Nie muszę mieć Internetu. Widzę, niestety, co tu się dzieje.
– A co się dzieje? – pytam.
– Rujnujemy świat, który dostaliśmy od Boga. Widzę ogromne zagrożenia. Wszystko zasypuje się sztucznymi nawozami. Proszę przeczytać, ile spalin wydziela samolot odrzutowy. A później spadają kwaśne deszcze – podnieca się ojciec Stefan. – Byłem ostatnio w Tatrach. Kilkadziesiąt hektarów świerka uschnięte. Smog nad Zakopanem. Słyszałem, że w Europie giną drzewa iglaste.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.