Za friko

publikacja 07.10.2025 11:17

Kolorowy papier, zapach druku, szyk. To akurat czasopismo kupiłam po dłuższej (dwuletniej?) przerwie – i niech to mnie usprawiedliwi. Bo czytam i wątpię w siebie: „Ramia sprawia, że chasuble staje się idealnym strojem na lato”, „wiązanie w stylu preppy”, „pasek obi”. Hm…

Dzwoni z daleka, zaaferowany: – „Muszę wam przekazać kilka abdeitów”. My:– ?X//!????!

Czy będę biadolić teraz o bezsilności i potwornym niezrozumieniu? Nie.Napiszę: świat jest taki wielki! Tyle jest jeszcze przed nami do rozpoznania, nauczenia!

Bo niby dlaczego fakt, że dzień zastaje nas zupełnie nieprzygotowanymi, miałby nas przygnębiać? Czy bycie przygotowanym nie jest raczej wyjątkiem niż regułą? Jest marginesem,a nie celem?

Tak, wiem, zwykliśmy w obliczu różnych zdarzeń wołać, wcale nie radośnie: „Wiedziałam, jeszcze i to!”. I jakaś racja w tym na pewno jest (ach, długo by wymieniać te sploty rozmaitych okoliczności; a kto narzeka na dziś, niech lepiej poczeka do jutra, dopiero zobaczy!). A jednaknasza nieustająca zdolność do zdziwienia – to ona jest ciekawsza, pobudzająca do śmiechu, do życia konieczniejsza. Czyż nie?

Bo czy wiedząc, czego się spodziewać po innych, nie odzieramy się sami z czegoś bardzo ważnego? Może nie kojącego (czasem żałuję), ale ekscytującego? Czy nie tego brakuje naszym relacjom? Pewnie to sztuka wyższego rzędu przyjmować każdego konkretnego tak, jakbyśmy spotykali go po raz pierwszy, bez koncentracji na tym, co według naszej najlepszej wiedzy ma za uszami. Tyle że tej akurat nauki nie warto odkładać na później.

Łatwo powiedzieć, że wobec przyszłości –nieznanej z definicji – lepiej jest wybierać ciekawość niż zaniepokojenie. Może dlatego nacisk trzeba położyć na czynność wybierania,a nie na ciężar rzeczowników: ciekawość/zaniepokojenie. Bo one wpatrują się w nas z takim napięciem! Zaniepokojenie straszne jest samo w sobie, ciekawość – straszy tym, czy damy radę ją podjąć. Wybieranie przeciwnie: dopuszczenie do świadomości, że w ogóle mamy tu jakiś wybór, smakuje… właściwie jak? Czym?

„Niech nie upłynie ani jedna godzina, której nie chciałbyś zachować wpamięci – pisze w 1996 roku brat Cèlestin, jeden z trapistów zamordowanych w Tibhirine – Niech Bóg da nam przeżywać takie godziny, jedną po drugiej, na tej ziemi!… Darmowy dar! Zachwycam się tym, wstając z łóżka o 3:45…” (Mnisi z Tibhirine, „Żyć pustynią”, Poznań 2025).

Dlatego nasłuchuję, czytam, odbieram telefon.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..