Elżbietanki wśród ubogich Śląska

W Rudzie Śląskiej od ponad stu lat pracują siostry elżbietanki. Ich dom znajduje się w dzielnicy biedy, może nawet nędzy – wśród „familoków”. Wspólnota liczy 4 siostry: to siostry Helena, Scholastyka, Maksencja i Estera.

RW: Siostry elżbietanki pracują na tym terenie nie tylko w przedszkolu. Powiedzmy coś na ten temat...

S. Estera: Tu niedaleko, w Rudzie Śląskiej – Goduli, nasze siostry zajmują się dziećmi z rodzin patologicznych i prowadzą świetlicę socjoterapeutyczną. Mają tam grupkę dzieci w wieku przedszkolnym, które borykają się z poważniejszymi problemami. Robią pewnie jeszcze więcej, niż my: rozdają jedzenie, ubrania, przygotowują dzieci do szkoły. Mamy też w Rudzie Śląskiej nasze siostry, które opiekują się w domu Caritas ludźmi starszymi, którzy potrzebują stałej pielęgnacji. Mamy dom w Szombierkach, gdzie siostry posługują przy kościele parafialnym, pracują w katechizacji. Mamy dom w Miechowicach, gdzie siostry opiekują się osobami starszymi, szczególnie z naszych rodzin. W Katowicach, w domu prowincjalnym, jest kuchnia dla ubogich, gdzie codziennie siostry wydają ok. 350 posiłków i skąd również my korzystamy, gdy chodzi o zaopatrzenie np. w ryż, makaron, ser, mleko itd.

RW: A tutaj siostry podzieliły się... domem. Jeden z pokoi gościnnych został przekształcony w salę przedszkolną. Gdyby teraz popatrzyła na was bł. Matka Maria, to co by powiedziała? „Więcej pracujcie”, czy „Jest całkiem dobrze”, czy też: „O, tam jeszcze byście się przydały”?

S. Helena: Oj, trudno to stwierdzić na pewno, bo potrzeb jest jeszcze wiele! Oprócz naszych 98 dzieciaczków, którymi się opiekujemy, jeszcze ponad 50 czeka na przyjęcie. Nie mamy miejsca ani możliwości odstąpienia kolejnych pomieszczeń na przystosowanie dla potrzeb przedszkolnych. Ale gorąco się modlimy każdego dnia, aby Pan Bóg jakieś światełko rozwiązania dał, by większe grono dzieci mogło skorzystać z tej pomocy.

S. Estera: Proszę Matkę Marię o wstawiennictwo, aby młode dziewczęta z naszej okolicy, pociągnięte przykładem naszej pracy, posługi, zapragnęły ofiarować swoje życie dla przynoszenia radości drugiemu człowiekowi.

RW: W jednej sal przedszkolnych stoi figurka wykonana przez jedną z mam przedstawiająca siostrę ze skrzydłami jak u anioła, a wokół dzieci. To jest wyraz wdzięczności za waszą pracę. A ja chciałam na koniec zapytać, co w ciągu tych lat waszej pracy w tej trudnej dzielnicy Rudy Śląskiej było najpiękniejsze, co można by uznać za podziękowanie za tę pracę?

S. Estera: Dla mnie kimś takim byli rodzice, którzy kiedyś odeszli od Boga, a po roku czy dwóch naszej opieki nad ich dziećmi zaczęli do Boga powracać. Największą radością było przygotowanie dzieci do Chrztu św., dorosłych do Sakramentu Małżeństwa. Wielką radością jest i to, że nie tylko katolickie dzieci chodzą do naszego przedszkola. Matka Maria mówiła, że mamy się opiekować ludźmi niezależnie od ich wyznania, rasy i innych uwarunkowań. Mamy teraz w przedszkolu dwie Ormianki, mieliśmy dziecko z rodziny świadków Jehowy, które dwa lata czekało na miejsce w naszym przedszkolu, a potem przyjęło Komunię św.

S. Helena: Dla mnie doświadczeniem wdzięczności jest to, że dzieci po prostu przychodzą. Przytulą się i mówią: „Dobrze siostro, że jesteś, pobaw się ze mną! Czego dzisiaj będziemy się uczyć?”. Ta chęć dzieci bycia razem z nami jest dla mnie chyba największym wynagrodzeniem.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8