Fakty w sprawie nuncjusza apostolskiego abp. Józefa Kowalczyka są oczywiste, nigdy nie był świadomym informatorem organów bezpieczeństwa PRL. Jako dyplomata watykański został zarejestrowany jako kontakt informacyjny, a tak oznaczano źródła zewnętrzne, które nigdy nie były częścią agenturalnej sieci.
W tym kontekście członkowie doraźnie powołanej komisji kościelnej sformułowali bardzo wyważony w treści wniosek: „Ks. prał. Józef Kowalczyk jako pracownik Kurii Rzymskiej został włączony, po uzgodnieniu z Konferencją Episkopatu Polski, do Zespołu Stolicy Apostolskiej do Stałych Kontaktów Roboczych z Władzami PRL. Od 1978 r. był kierownikiem Sekcji Polskiej Sekretariatu Stanu (co odpowiada stanowisku dyrektora departamentu w ministerstwach). Do jego obowiązków należały także rozmowy z przedstawicielami władz PRL, w tym z ich urzędowymi reprezentantami w Rzymie. Dziś wiemy, że wśród tych osób byli funkcjonariusze tajnych służb PRL. Potraktowali oni ks. Józefa Kowalczyka, oficjalnego uczestnika tych rozmów, bez jego wiedzy i zgody, jako tzw. kontakt informacyjny. Tego rodzaju kontaktów żadną miarą nie można traktować jako działalności agenturalnej”.
Kluczowy w sprawie dokument
Trafność tej oceny potwierdza ważny dokument, który powinien być kluczowym w debacie o sprawie abp. Kowalczyka, a który niestety w ogóle nie był cytowany. Chodzi o zarządzenie nr 00/41 z 6 maja 1972 r. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pracy wywiadowczej Departamentu I MSW, która obowiązywała także w okresie, gdy ks. Kowalczyk został zarejestrowany, jako kontakt informacyjny. Jednoznacznie z niej wynika, że zarejestrowanie kogoś jako kontakt informacyjny wprost wykluczało możliwość traktowania takiej osoby, jako źródło o charakterze agenturalnym, a więc tajnego współpracownika. W instrukcji napisano bowiem wprost, że „Cechami odróżniającymi kontakt informacyjny od agenta są: brak świadomie wyrażonej zgody z wywiadem i podporządkowanie się jego dyspozycjom, wykorzystanie kontaktu nie wypływa z ułożenia stosunków formalnych z wywiadem, lecz uwarunkowane jest ułożeniem stosunków osobistych z pracownikiem lub instytucją polską za granicą, brak cech świadomej tajności utrzymywanego kontaktu, ograniczone tematycznie lub czasowo możliwości informacyjne kontaktu, występowanie innych elementów wykluczających możliwość pozyskania określonej osoby do współpracy w charakterze agenta”. Pozostaje otwartym pytanie dlaczego „Rzeczpospolita”, która tak gorliwie zajmowała się lustrowaniem nuncjusza apostolskiego, nigdy nie zacytowała dokumentu, który nie pozostawia żadnych wątpliwości, co do charakteru rejestracji ks. prałata Kowalczyka.
Kluczowy dokument
„Cechami odróżniającymi kontakt informacyjny od agenta są:
∙ brak świadomie wyrażonej zgody z wywiadem i podporządkowanie się jego dyspozycjom,
∙ wykorzystanie kontaktu nie wypływa z ułożenia stosunków formalnych z wywiadem, lecz uwarunkowane jest ułożeniem stosunków osobistych z pracownikiem lub instytucją polską za granicą,
∙ brak cech świadomej tajności utrzymywanego kontaktu,
∙ ograniczone tematycznie lub czasowo możliwości informacyjne kontaktu,
∙ występowanie innych elementów wykluczających możliwość pozyskania określonej osoby do współpracy w charakterze agenta”.
Fragment zarządzenia nr 00/41 z 6 maja 1972 Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pracy wywiadowczej Departamentu I MSW
W szerszym kontekście
Aby zrozumieć istotę działań prowadzonych przez wywiad PRL, czyli Departament I MSW, należy nieco szerzej przedstawić uwarunkowanie tych działań. W ramach Departamentu I sprawami watykańskimi zajmował się Wydział III, w latach 60. klasyfikowany jako Wydział VI. W działaniach operacyjnych prowadzonych przez jednostki wywiadu PRL przeciwko Watykanowi niezwykle ważna było koordynacja tych działań z pracami Departamentu IV MSW. SB inwigilowała osobę, która była w polu zainteresowania Departamentu I MSW, kiedy przebywała ona w kraju. Było to szczególnie ważne zwłaszcza w przypadku księży, którzy na stałe byli zatrudnieni w instytucjach kościelnych w Watykanie bądź w Rzymie. Często istotne dla ich rozpracowania materiały były zdobywane przez siatkę agentów „pionu czwartego”, które przekazywano do centrali Departamentu I, koordynującej całość prac operacyjnych na odcinku watykańskim. Tak postępowano m.in. w czasie działań operacyjnych skierowanych przeciwko ks. Adamowi Bonieckiemu, który od 1979 r. w Watykanie redagował polską edycję „L´Osservatore Romano”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.