Jedną z najważniejszych rzeczy jest umiejętność życia w dialogu, wzajemnym szacunku, a nawet przyjaźni z ludźmi o innej wierze.
Nazywam się Felix Telechea, jestem Hiszpanem pochodzenia baskijskiego. W Algierii przebywam od 40 lat. Moja pierwsza misja to Kabylia, gdzie uczyłem Kabylów arabskiego. Następnie pracowałem w Batnie, w Biskrze, no i teraz od 11 lat w Ghardai. Tak w Batnie, jak i w Biskrze uczyłem w szkołach dla niewidomych.
Dlaczego ojciec wybrał misję w Algierii?
Kiedy wstępowałem do Ojców Białych nie myślałem o Algierii, raczej widziałem siebie na misjach gdzieś w Afryce Centralnej czy Afryce Wschodniej, gdyż to o tych regionach słyszałem najwięcej, o pracy tam dostarczającej dużo satysfakcji, ze względu na dużą liczbę osób przyjmujących chrzest czy przychodzących do kościoła.
Jednakże ostatni etap mej formacji, jakim były studia teologiczne odbyłem w Tunezji. No i chyba spotkanie z tą rzeczywistością Afryki Północnej i Afryki muzułmańskiej sprawiło, że to ja już sam poprosiłem o to aby po święceniach wysłano mnie do Algierii. Kiedy byłem w Tunezji było to w okresie walki z Kościołem – odbierano wszelkie własności należące do Kościoła, zamykano świątynie, zabraniano noszenia znaków wiary chrześcijańskiej.
Wówczas pomyślałem, że może właśnie tam gdzie wiarę chrześcijańską się prześladuje, szczególnie potrzeba misjonarzy, aby Kościół mógł przetrwać. I pewnie to wyzwanie też było jednym z argumentów za tym aby pracować jednak w Afryce Północnej.
A teraz, po tych wielu latach spędzonych w Algierii co dla ojca oznacza misja w kraju na wskroś muzułmańskim?
Odpowiedzi na to pytanie nie można chyba zamknąć w jednym zdaniu. Na pewno jedną z najważniejszych rzeczy jest umiejętność życia w dialogu, wzajemnym szacunku, a nawet przyjaźni z ludźmi o innej wierze.
Odbywa się to poprzez wspólną pracę, wspólne działanie na rzecz potrzebujących, wspólne zmierzanie ku lepszej przyszłości, niezależnie od wyznawanej wiary.
Jakim jednym słowem określiłby ojciec Waszą misję tu w Algierii?
Tym słowem jest „spotkanie”. Wcześniej mówiono o „życiu razem” , „byciu razem”, pracy na rzecz rozwoju. Ale teraz tym najwłaściwszym określeniem jest właśnie „spotkanie”.
Jeśli młody człowiek chciałby przeżyć doświadczenie znalezienia się w sytuacji, gdzie kultura i wiara są inne od tych, w których on wyrósł, to ważne jest, by być świadomym swoich własnych korzeni, swej własnej tożsamości, a także świadomym tego co mógłbym zrobić dla innych.
rozmawiał Dariusz Zieliński MAfr
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.