Mam już 82 lata. Dziękuję Bogu, że jeszcze żyję i mogę robić coś, co przynosi mi radość. Czasem śpiewam w swoim pokoju. Pytają mnie: ”Dlaczego to robisz?”. Odpowiadam, że tak dziękuję Bogu.
Wybór na Generała Zgromadzenia i "epizod polski"
Po ośmiu latach wyjechałem na wakacje do Kanady. Poproszono mnie, abym w trakcie tej podróży zatrzymał się w Belgii, aby spotkać się z Generałem Zgromadzenia. Wtedy usłyszałem, że zostałem mianowany prowincjałem w Kanadzie.
Po czterech latach sprawowania tego urzędu, mieliśmy w Rzymie Generalne Zgromadzenie Misjonarzy Afryki. Jako prowincjał byłem tam z urzędu. Gdy zaczęły się wybory nowego generała, pojawiło się moje nazwisko na liście.
Chciałem uciekać. Ale w tym samym dniu zostałem wybrany na Generała Zgromadzenia. Mandat trwał sześć lat. W czasie jego sprawowania, w 1983r. w Rzymie odbywał się Synod Biskupów, poświęcony Sakramentowi Pokuty i Pojednania. Zostałem zaproszony na obrady Synodu. Podczas obrad były przerwy na kawę i okazje do rozmów z dostojnikami Kościoła.
Spotkałem wtedy kardynała Glempa.
W tym czasie dostawaliśmy prośby od młodych Polaków, że chcą wstąpić do Zgromadzenia. Nie mogliśmy, jako misjonarze, przyjechać do Polski. Było to wtedy zabronione. Postanowiliśmy ich kształcić w Irlandii.
Zacząłem moją rozmowę z kardynałem Glempem od informacji o młodych Polakach, którzy chcą zostać misjonarzami Afryki. Kardynał odpowiedział: „Proszę kontaktować się ze mną osobiście. Proszę powiedzieć kogo mam wysłać, a ja wszystko załatwię. Będę ich wysyłał jako moich przyszłych kapłanów”.
Tak rozpoczął się „polski projekt” Misjonarzy Afryki! Wspominam z wdzięcznością to spotkanie z kardynałem Glempem.
Jako Generał byłem w 42 krajach, w których mieli swoje wspólnoty Ojcowie Biali. Byłem pod wrażeniem tego, co zobaczyłem!
Znałem sytuacje w Ugandzie, ale różnorodność pracy misyjnej była imponująca. Wtedy też przekonałem się, że mamy jeden wielki skarb: nie jesteśmy misjonarzami kanadyjskimi, belgijskimi, włoskimi, jesteśmy misjonarzami katolickimi, żyjącymi z ludźmi o innych językach i kulturach. Ten skarb to międzynarodowość naszych wspólnot. Nikt nie może nam przypiąć etykietki, że dbamy tylko o jeden kraj!
Nowe wyzwanie- tworzenie formacji ciągłej
W 1987r., po zakończeniu sprawowania mandatu Generała, udałem się do miejscowości Gaba w Ugandzie, aby uczyć teologii. W pierwszym roku nauczania przeprowadziłem ankietę na temat formacji ciągłej dla kapłanów w Ugandzie. Powiedziałem biskupom Ugandy, że nie mogę wiele zrobić dla formacji ciągłej działając sam.
Wtedy dostałem do pomocy dwóch kapłanów diecezjalnych – Ugandyjczyków. Przestałem uczyć w seminarium i zajęliśmy się organizowaniem formacji ciągłej. Jeździliśmy po diecezjach i prowadziliśmy kursy formacyjne. Każdego roku przedstawialiśmy biskupom listę prac, które możemy prowadzić: rekolekcje, seminaria na temat pracy duszpasterskiej, głoszenia Ewangelii, administrowania parafią, prowadzenia życia wspólnotowego itd.
Ok. roku 1991/92 biskupi powiedzieli nam, że dla naszej pracy potrzebna jest stała siedziba – centrum formacyjne. Znaleźliśmy przyjaciół, gotowych wesprzeć budowę takiego centrum. Tak powstał Instytut św. Augustyna, który jednorazowo może przyjąć 30 kapłanów pragnących pogłębić swoją formację.
Pracując nad budową Instytutu, otrzymałem zaproszenie od nuncjusza na obiad. Ale nie zjadłem tego obiadu. Kiedy nuncjusz powiedział, że będę odpowiedzialny za prowadzenie diecezji, straciłem apetyt, nie wiedziałem co powiedzieć.
Po kilku dniach, wypełnionych modlitwą, spotkałem się z nuncjuszem i powiedziałem: ”ok”. Zostałem mianowany Administratorem Apostolskim Kabale. Były tam pewne sprawy do załatwienia i myślałem, że po roku, zostanie mianowany biskup.