Zostajemy w Ugandzie !

Mam już 82 lata. Dziękuję Bogu, że jeszcze żyję i mogę robić coś, co przynosi mi radość. Czasem śpiewam w swoim pokoju. Pytają mnie: ”Dlaczego to robisz?”. Odpowiadam, że tak dziękuję Bogu.

Nazywam się Robert Maria Gay. Urodziłem się w Kanadzie. Do Ojców Białych wstąpiłem, gdy miałem 20 lat. Wtedy też po raz pierwszy opuściłem dom rodzinny. Ponieważ pochodzę z wielodzietnej rodziny- 12-rga dzieci, byłem przyzwyczajony do życia we wspólnocie.

Przystosowanie do życia u Ojców Białych przyszło mi łatwo, ale innym studentom przychodziło to trudniej. 
Po święceniach myślałem, że wyjadę od razu do Afryki. Takie miałem marzenie. Przełożeni powiedzieli mi jednak, że muszę jechać do Rzymu, dalej studiować teologię.

Nasze Zgromadzenie jest odpowiedzialne za wiele seminariów duchownych w Afryce i potrzebuje odpowiednio przygotowanych ludzi. W desperacji wyjechałem do Włoch, aby uzyskać doktorat i tak wypełnić wolę przełożonych. Jako młody ksiądz nie mogłem nie pracować duszpastersko. Nauczyłem się nieco włoskiego i zacząłem posługiwać, dorywczo, w parafiach rzymskich.


Gdy uzyskałem doktorat, myślałem, że pojadę do Afryki. Przełożeni poprosili, abym wrócił do Kanady, do pracy formacyjnej w nowicjacie. To miało trwać trzy lata. Trwało pięć. Po skończeniu tego zadania, nareszcie wyjechałem do Afryki. Byłem wtedy już 8 lat księdzem.

Nareszcie w Afryce
Postawiłem stopę na ziemi afrykańskiej w 1962r.
 Przez przypadek, dzień mego przybycia, zbiegł się z ogłoszeniem niepodległości Ugandy. Przełożony powitał mnie na lotnisku i powiedział, że jutro jedziemy do miejscowości Kololo, aby uczestniczyć w uroczystości zmiany flagi i przekazaniu władzy od brytyjskich kolonistów ludności miejscowej.


Następnego dnia po tej uroczystości, jeden z księży zawiózł mnie z Kampali (stolicy Ugandy) do miejscowości Mbarara (35 km od Kampali). W Mbarara miałem jedno zadanie: nauczyć się miejscowego języka w przeciągu 3 miesięcy. Po tym okresie odbył się egzamin, na którym przepytano mnie ze znajomości udzielania sakramentów i spowiadania w języku miejscowym.

Zdałem egzamin i zostałem posłany do parafii w buszu. Byłem tam przez trzy lata. Był to bardzo owocny czas. Generalnie stosowaliśmy się do zasady, że nie można uczyć w wyższym seminarium, nie pracując co najmniej przez trzy lata w parafii. To bardzo pomaga w nauczaniu, gdy zna się położenie ludzi, których się naucza i wie, co nieco, o zwyczajach, którymi żyją.


Zacząłem wykłady w Wyższym Seminarium Duchownym w Katigondo. Studiowali tam klerycy ze wszystkich diecezji Ugandy. Uczyłem tam przez pięć lat. Akurat w tym czasie były wybory na prowincjała Zgromadzenia w Ugandzie. Ku memu zaskoczeniu wybrano mnie. Tak rozpocząłem nowy etap w swoim życiu, o którym zupełnie nie myślałem. Pragnąłem bowiem tylko tego, aby żyć z ludźmi Afryki i starać się im pomagać, na różne sposoby. A teraz mam kierować prowincją Ojców Białych! Musiałem się tego nauczyć!

Prowincjałem byłem 8 lat. Było nas wtedy 212 misjonarzy i wiele wspólnot, w centralnej i zachodniej Ugandzie. Te osiem lat miały w sobie wiele trudności i biedy, bo czas ten przypadł, kiedy zaczął rządzić Idi Amin. Niektórzy misjonarze zostali wydaleni, innych zamknięto w więzieniach. Tam ich odwiedzałem.
Udawało się ich jakoś „wyciągać”, wsadzać do samolotu i wysyłać na „wygnanie” do kraju pochodzenia.

Dyskutowaliśmy między sobą co mamy robić – wyjeżdżać czy zostać. Te dyskusje trwały ok. jeden rok. Podjęliśmy decyzję: Zostajemy w Ugandzie! Ci zaś, którzy nie mogą wytrzymać napięcia, mają wolną rękę, mogą udać się dokąd chcą. Nikt nie chciał wyjeżdżać, wszyscy zostali! Dalej niektórych wydalano, innych zamykano w więzieniu. Te przypadki uznaliśmy za część misjonarskiego powołania.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6