Uchylenia prawa o bluźnierstwie i ukarania winnych spalenia ostatnio żywcem dziewięciorga wyznawców Chrystusa domagają się pakistańscy chrześcijanie. Ich apel popiera coraz więcej chrześcijan na świecie.
Wróg wierzących w Chrystusa
Symbolem pakistańskiej rewolty talibów stał się w ostatnich latach Bejtullah Mahsud. Unikający jak ognia fotografowania, weteran antysowieckiego dżihadu w Afganistanie w latach 80. ub. wieku, był do niedawna najbliższym sojusznikiem innego wroga fotografii – afgańskiego mułły Omara. „Zasłynął” z niezliczonych zamachów na cele cywilne i wojskowe oraz prowadzenia niemal równorzędnej walki z armią nuklearnego mocarstwa, jakim jest Pakistan. Urodził się „kiedyś w latach 70.” w pasztuńskim regionie Bannu, który nawet za czasów brytyjskich cieszył się niemal zupełną niezależnością. Unikając do niedawna bezpośrednich ataków na cele zachodnie, Mahsud nie przyciągał zainteresowania obcych wywiadów. Z dala od swojego rodzimego regionu, w Waziristanie stworzył konkurencyjną wobec rządu w Islamabadzie strukturę władzy państwowo-religijnej. Zapewnia ona do dziś rodzaj strategicznego zaplecza dla talibów afgańskich walczących z siłami rządu w Kabulu i jego zachodnimi sojusznikami.
Pod koniec 2007 r. Mahsud stworzył organizację-parasol Tehrik-e-Taliban Pakistan koordynującą działania wielu dotąd rywalizujących grup uczniów radykalnych szkół i milicji plemiennych. Niezdolny do zduszenia rebelii rząd w Islamabadzie podjął w 2008 r. rokowania z Mahsudem, de facto uznając jego zwierzchność nad Waziristanem i wprowadzenie na tym terenie szariatu, jako jedynego obowiązującego systemu prawa. Dopiero próby rozszerzenia władzy na sąsiednie okręgi spowodowały kontrofensywę rządu, wspomaganą nalotami amerykańskich samolotów bezzałogowych i rakietami na terenach plemiennych. Także Indie osłabiły swój nacisk na rząd w Islamabadzie, związany z żądaniami ścigania winnych przeprowadzenia zamachów w Bombaju w listopadzie ubiegłego roku, dając armii pakistańskiej możliwość przegrupowania do walki z talibami. Bejtullah Mahsud był prawdopodobnym mocodawcą porywaczy polskiego geologa Piotra Stańczaka, zamordowanego ostatecznie 7 lutego 2009 r. „Był”, gdyż 4 dni po wypadkach w Godżra, odnalazł go w domu jego teścia amerykański pocisk, prawdopodobnie w chwili, gdy lekarz podpiął go do kroplówki. Mahsud od dłuższego czasu cierpiał na chorobę nerek.
Jak kropla w morzu
Od momentu powstania w 1947 r. liczni obserwatorzy wróżą Pakistanowi bliski rozpad, który jednak się nie ziszcza. Milcząca, daleka od ekstremizmów większość, znaczy tam bowiem więcej, niżby można sądzić z polujących na przemoc doniesień agencyjnych. Niemal 3 milionów chrześcijan dotykają blaski i cienie życia w 180-milionowym młodym kraju, wciąż walczącym o swoją tożsamość. Niewiele starszą metrykę ma pakistańskie chrześcijaństwo, bo choć korzenie wiary Chrystusowej na subkontynencie indyjskim sięgają tradycji misji św. Tomasza, to akurat w dolinie Indusu zwarte grupy jej wyznawców pojawiły się dopiero w okresie panowania brytyjskiego pod koniec XIX w.
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»