Nowa jakość- Moim zdaniem Tomasz Lis i Bogdan Rymanowski to ludzie, którzy wprowadzili nową jakość do polskich programów informacyjnych - ocenia Dariusz Bohatkiewicz, kiedyś w Plusie i Pulsie, dziś w TVP. - Lis ożywił „Fakty” przez wejścia „na żywo” reporterów, Rymanowski pokazał, że można redagować „Wydarzenia” bez epatowania krwią na ekranie. Ucząc nas, jak pokazywać ludzkie dramaty, uczulał, by szanować intymność cierpienia.
Sam Rymanowski podchodzi z dystansem do opinii o swoim nowatorstwie, nazywa to raczej pilnowaniem pewnych standardów dziennikarskich. - Każdy operator i dziennikarz telewizyjny ma obowiązek na miejscu dramatu rejestrować wszystko, co widzi. Osobną kwestią jest to, co można potem widzowi pokazać - twierdzi. Kiedy emitujemy materiał bezpośrednio z miejsca akcji, nie ma czasu na selekcję zdjęć. Nie da się wtedy uniknąć drastyczności. Gdy dziennikarz ma możliwość wyboru, musi decydować zgodnie ze swoim sumieniem, a tego nie można nauczyć. Sprawy szacunku dla sacrum, jakim jest śmierć, dla mnie zawsze były ważne.
ProfesjonalistaKoledzy mówią o Rymanowskim, że ma niezwykłą zdolność skupiania się na pracy w ekstremalnych warunkach. Być może wynika to z faktu, że przez wiele lat pracował „w drodze”, nieustannie podróżując między Krakowem, a Warszawą. Jednego dnia audycja w radiu RMF, nazajutrz rozmowa w TVN. „Szkoła przetrwania”, trenowana przez kilka lat, okazała się bardzo przydatna w TV Puls. Nie mając środków, korespondentów, wielkich możliwości technicznych, przyszło Rymanowskiemu zmierzyć się z prawdziwym dziennikarskim wyzwaniem, jakim był dramat 11 września 2001 roku. W zgodnej opinii obserwatorów specjalne wydania „Wydarzeń” były wówczas redagowane dużo profesjonalniej niż dysponujące ogromnym medialnym potencjałem „Wiadomości” TVP.
Praca w informacji - ze względu na nieustanny stres - nie jest wskazana dla ludzi wrażliwych i kulturalnych. Koledzy z „Wydarzeń” upierają się, że Rymanowski jest wyjątkiem. - Był siłą spokoju, oparciem dla innych. Nie tracił zimnej krwi i poczucia humoru - wspomina swego szefa Dariusz Bohatkiewicz.
Dziennikarską wizytówkę Rymanowskiego warto uzupełnić o wątek prasowy. Przez dwa lata w tygodniku „Nowe Państwo” ukazywał się cykl „Na linii ognia”, w którego ramach - wraz z Pawłem Siennickim - Rymanowski „rozstrzeliwał” polityków różnych opcji.
Jaka jest tajemnica sukcesu Rymanowskiego? - To człowiek doskonale zorganizowany. U niego praca zawsze jest na pierwszym miejscu... zaraz po rodzinie - mawiają jego współpracownicy. A sam Rymanowski przyznaje: - Najważniejsza jest żona Monika, córki Ola i Julia oraz 2-letni Karol. Nie wyobrażam sobie bez nich mojego życia.